Niemieckie media powszechnie uznały, że kształt nowego rządu jest ukłonem w stronę Brukseli – i samego Berlina. Część tytułów nie kryje nadziei na mające teraz nastąpić odprężenie, inne uważają wszystko za czczy teatr.
Według Floriana Kellermanna z „Deutschlandfunk”, portalu publicznego nadawcy radiowego, zmiany w rządzie są przejawem w pierwszej kolejności dużego zaufania Jarosława Kaczyńskiego do Mateusza Morawieckiego. Ich ostatecznym celem jest poprawa wizerunku gabinetu. „Musieli ustąpić politycy skłonni do utarczek. Ich miejsce zajęli ministrowie, od których można oczekiwać spokojnej i rzeczowej pracy” – przekonuje dziennikarz. W jego ocenie zwłaszcza zdymisjonowanie Antoniego Macierewicza, tak ważnego dla „Radia Maryja” i „Gazety Polskiej”, wskazuje na chęć przyjęcia nowego kursu w stosunkach z Brukselą.
Wesprzyj nas już teraz!
O wiele bardziej sceptyczny jest Florian Hassel z „Süddeutsche Zeitung”. „Zmiany [personalne] nie oznaczają nowego kierunku ani w polityce wewnętrznej, ani wobec Europy. Jarosław Kaczyński ściął po prostu głowy szczególnie nielubianych ministrów i wzmocnił swój wpływ na gabinet, samemu nie wkraczając na scenę i unikając nielubianej przez siebie codziennej pracy rządowej” – twierdzi autor. W jego ocenie gdyby Kaczyński chciał rzeczywistej zmiany, to zdymisjonowałby raczej ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, a MSZ przekazałby w ręce dyplomaty z prawdziwego zdarzenia. Hassel przekonuje, że skoro Morawiecki poleciał niedawno ze swoją pierwszą wizytą nie do Berlina czy Paryża, ale do Budapesztu, to Warszawa obstaje przy konflikcie z Brukselą.
Dziennik „Die Welt” nie kryje z kolei zaskoczenia dymisją Antoniego Macierewicza, którego dziennikarz Gerhard Gnauck przedstawia Niemcom jako zaufanego człowieka Jarosława Kaczyńskiego. Autor sądzi, że zmiany podyktowała chęć ustabilizowania relacji z Brukselą. Wyraża przy tym pewne zdziwienie postacią nowego szefa MSZ, nie wiedząc, jakiej spodziewać się po nim polityki.
Tabloid „Bild”, który przeprowadził kiedyś głośny wywiad z ministrem Waszczykowskim, gdzie padły słowa o „wegetarianach i rowerzystach”, nie kryje zadowolenia z odejścia tego polityka. Dziennik oskarża go o „ostrą krytykę Unii Europejskiej i Niemiec”. Także ten tytuł jest przekonany, że rekonstrukcja to gest wobec UE. Z tą samą tezą występuje „Handelsblatt”, kładąc dodatkowo nacisk na dymisję Jana Szyszki, również odpowiedzialnego za napięcia w stosunkach z Europą.
„Neue Zürcher Zeitung” pisze wprost, że polskie władze zdecydowały się na usunięcie „wszystkich ministrów, którzy podgrzewali konflikt z Unią Europejską”. „Roszady są sygnałem złagodzenia kursu”, pisze Meret Baumann, „ale nie wiadomo, czy za spełnieniem warunków wybrzmienia bardziej rzeczowego tonu Warszawy pójdą także zmiany w treści”. Na łamach portalu „schwäbische” podobnie rekonstrukcję ocenia Gabriele Lesser, uznając, że nawet jeżeli Polska ostatecznie „nie powróci na spokojniejsze tory i nie przywróci zasad praworządności”, to w każdym razie nowy gabinet jest „sygnałem dialogu” dla Europy. Również temu tytułowi zabrakło jednak dymisji Zbigniewa Ziobry.
Pach