Austria została całkowicie zdominowana przez prawicę, ocenia niemiecka prasa. To wielka szansa dla państw Europy Wschodniej, które zyskują we Wiedniu silnego sojusznika w sprawie kryzysu migracyjnego.
Niemiecka prasa na ogół krytycznie ocenia wyniki austriackich wyborów. Chodzi nie tyle o zwycięstwo chadeckiego Sebastiana Kurza, co o dobry wynik prawicowej FPÖ Heinza-Christiana Strachego.
Wesprzyj nas już teraz!
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” zwraca uwagę, że w tegorocznych wyborach parlamentarnych nie decydował program, ale osobowości, bo w najważniejszym temacie – kryzysie migracyjnym – wszystkie trzy partie prezentowały w dużej mierze zbliżone stanowisko, optując za ograniczeniem napływu uchodźców. Aż 42 procent wyborców zwycięskiej ÖVP przyznało, że oddało na tę partię głos ze względu na jej lidera, Sebastiana Kurza. FAZ przewiduje też, że chadecja zawiąże koalicję z FPÖ.
Dziennik sugeruje przy tym, że taki rząd może odbić się Austrii czkawką na forum europejskim. Zwłaszcza, że – pisze FAZ – obie partie mają na sztandarach wypisane ograniczenie kompetencji unijnych instytucji i zwiększenie zakresu realnej suwerenności państw narodowych. To całkowicie inny kurs niż obierany przez Angelę Merkel, konstatuje dziennik.
Inaczej rzecz ujmuje „Der Spiegel”, przekonując, że Europa z pełnym spokojem przyjmie koalicję ÖVP-FPÖ, bo kontynent „przyzwyczaił się, że prawicowi populiści są w Austrii tradycyjnie silni”. „Co więcej prawicowe hasła stały się w przerażający sposób normalnością, przeciw której już niemal nikt nie wychodzi na ulice. Udział FPÖ w rządzie przeraża dzisiaj nielicznych” – czytamy w dzienniku. Tytuł ocenia też, że prawica zaczyna w Austrii całkowicie dominować. „Austria przeżywa trwały rozwój w kierunku prawicowym, już od lat. Myśl prawicowa w Austrii rozwija się świetnie, a z prawicowcami nikt nie toczy prawdziwej rzeczowej polemiki. Bycie ultra-prawicowym uchodzi niemal za przejaw mody. To polityczna deklaracja, z której wielu jest dumnych” – przekonuje „Spiegel”.
„Die Welt” określa z kolei zwycięskiego Sebastiana Kurza mianem „Macrona imigrantów i [Europy] Wschodniej”. W dzienniku tym czytamy, że w związku ze swoim zdecydowanym sprzeciwem wobec dotychczasowej polityki europejskiej wobec uchodźców, nowy austriacki rząd może okazać się wielkim sojusznikiem państw Europy Wschodniej. „Welt” przekonuje też, że Sebastian Kurz może być znakomitym narzędziem w rękach Angeli Merkel, pozwalając jej na przeprowadzenie wymaganych zmian w funkcjonowaniu strefy euro, tak, by unikając zarówno radykalnej polityki oszczędności jak i przejmowania długów innych państw „zmniejszyć przepaść” dzielącą Niemcy od krajów południowych.
Lewica wieszczy czarne scenariusze bardziej otwarcie. „W Austrii wygrał czysty populizm” – grzmi „Süddeutsche Zeitung”. Według tego dziennika wybory zostały całkowicie zdominowane przez kryzys imigracyjny, a chadecja i socjaldemokracja po prostu skopiowały postulaty FPÖ, dużo na tym zyskując. Zdaniem tytułu politycy austriaccy wykorzystywali „ksenofobię, islamofobię i lęki społeczne”, idąc za przykładem węgierskiego premiera Wiktora Orbana. Ta taktyka, przekonuje „SZ”, jest zgubna, bo otwiera drogę do długotrwałego ustabilizowania się zjawiska „prawicowego populizmu”.
„Wynik wyborców jest katastrofalny” – grzmi szef niemieckiej „Lewicy” nagłaśniany między innymi przez „Die Zeit”. Według dziennika Sebastian Kurz „przywrócił hegemonię prawicy”. Jeżeli ÖVP uformuje rząd z FPÖ, komentuje dziennik, to „Austria odpłynie daleko od europejskiego mainstreamu, […] prawdopodobnie zbliżając się do państw Grupy Wyszehradzkiej”. „Agenda polityczna Kurza jest nakierowana właśnie na kurs przyjęty w sprawie uchodźców przez te kraje”, przekonuje „Zeit”.
Pach