14 października 2019

Niemiecka prasa: Polska zmierza do autorytaryzmu

(Zdjęcie ilustracyjne Fot. Pixabay.com)

Po wyborach parlamentarnych niemiecki mainstream medialny trzęsie się z oburzenia. „Polsce tego nie wolno” – pisze o reformie wymiaru sądownictwa jeden z tytułów. Niemcy są przekonani, że PiS będzie konsekwentnie dążyć do autorytaryzmu i likwidować demokrację.

 

Na łamach uchodzącej za centrową „Frankfurter Allgemeine Zeitung” czytamy, że wynik wyborów w Polsce to „zła wiadomość dla demokracji”. PiS miałoby „nie okazywać szacunku dla obyczajów demokratycznych i państwa prawa”. Według komentatora gazety Reinharda Vesera partia Jarosława Kaczyńskiego zawłaszczyła wymiar sprawiedliwości, zniszczyła media publiczne oraz nasyciła życie publiczne nienawiścią, dzieląc Polaków na lepszych i gorszych. PiS rzekomo obciążone jest także licznymi aferami.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zdaniem komentatora PiS otrzymało w tym roku więcej głosów niż w 2015 ze względu na wypełnienie socjalnych obietnic wyborczych. Wielu Polaków, którym żyło się do niedawna ciężko, stanęło dzięki partii Kaczyńskiego ekonomicznie na nogi –twierdzi Veser. Jego zdaniem istotną rolę odegrał też „konserwatyzm i nacjonalizm” partii Kaczyńskiego.

 

W bardzo podobnym tonie wypowiedział się korespondent „FAZ” w Warszawie, Gerhard Gnauck. Dziennikarz twierdzi przy tym, że do wyborów prezydenckich w 2020 roku polityka PiS będzie umiarkowana, a ewentualne gruntowne zmiany przeprowadzi dopiero po ich zakończeniu.

 

Również Florian Hassel z lewicowej „Süddeutsche Zeitung” twierdzi, że zwycięstwo PiS „nie jest dobrą wiadomością dla demokracji” w Polsce. Zdaniem Hassela partia Kaczyńskiego wygrała głównie dzięki „sprzedajności” (sic!) wyborców. Pewną rolę dziennikarz przypisuje też „słabości podzielonej opozycji” oraz „bezprzykładnej propagandzie telewizji państwowej formującej opinię publiczną od początku panowania PiS za pomocą manipulacji, przemilczeń i kłamstw”.

 

Według dziennikarza „SZ” zadecydowało jednak przede wszystkim „kupienie głosów” za pomocą 500+, 300+, obniżki podatków czy dodatkowych emerytur. Hassel sądzi, że PiS „całkowicie marginalizuje państwo prawa”. Wiążą się z nim jakoby „zapierające dech w piersiach niezliczone skandale”. Dziennikarz przewiduje szybkie zniszczenie niezależnego sądownictwa przez polskie władze.

 

W nieco mniej dramatycznym tonie wypowiedział się na łamach „Spiegla” Jan Puhl. Zaznaczył, że choć PiS nosi znamiona typowej partii „prawicowo-populistycznej”, to inaczej niż w innych krajach duża frekwencja mu pomaga, a nie szkodzi. Zdaniem Puhla PiS nie jest w istocie klasyczną partią protestu. Wyborcy poparli partię Jarosława Kaczyńskiego nie w geście sprzeciwu wobec systemu, po prostu zagłosowali „bardzo dobrze przemyślany program”. Jego filary to „ochronia przed migrantami, homoseksualistami i Brukselą” oraz na obietnice materialnego dobrobytu, w tym gwarantowane wysokie świadczenia socjalne. Zdaniem Puhla PiS zerwał z „chłodnym neoliberalizmem”, wskutek czego wielu wyborców przymknęło oko na zmiany w wymiarze sprawiedliwości czy „izolowanie kraju w Unii Europejskiej”.

 

„Die Welt” przekonuje z kolei, że Polska staje się coraz bardziej państwem „quasi-totalitarnym”. Philipp Fritz pisze na łamach tegoż tytułu, że Polacy dali w niedzielę Jarosławowi Kaczyńskiemu mandat do dalszych znaczących zmian. „Potwierdzeniem swojej polityki przez wyborców PiS może czuć się zachęcone do tego, by dalej i jeszcze bardziej przebudowywać państwo, przejmując kontrolę nad instytucjami”, pisze.

 

Dziennikarz sądzi, że w tej kadencji PiS zechce przeforsować nową ustawę medialną i rozciągnąć swoją kontrolę na prywatne media. Fritz zapowiada również podburzanie przez PiS przeciwko mniejszościom i pogardę wobec krytyków. W jego ocenie coraz więcej wskazuje na to, że Polska „oddala się od zachodniej wspólnoty wartości”. Tego jednak, jak czytamy w „Die Welt”, ze względu na znaczenie naszego kraju po prostu robić nam „nie wolno”.

 

Zupełnie inaczej o wyborach w Polsce pisze konserwatywna „Junge Freiheit”. David Engels, profesor historii starożytnej w Brukseli i współpracownik Instytutu Zachodniego w Poznaniu, uznał  zwycięstwo PiS za wielką szansę dla Europy.

 

„Wybory [w Polsce] decydują nie tylko o przyszłości Europy Środkowo-Wschodniej, ale być może nawet o całym kontynencie” – stwierdził w przededniu głosowania.

 

„To, co na pierwszy rzut oka brzmi zdecydowanie zbyt bombastycznie, jest prawdopodobnie sformułowane jeszcze zbyt ostrożnie. Bo jeżeli obecny rząd utrzyma większość, to nadzieja na konserwatywną odnowę przynajmniej na wschodzie Europy nie będzie płonna” – dodał.

 

Według Engelsa, jeżeli doszłoby do zwycięstwa lewicy i liberałów, to „już nic nie stałoby na przeszkodzie ujednoliceniu kontynentu pod sztandarem politycznej poprawności”.

 

„Polska to w oczywisty sposób, jeszcze bardziej niż Węgry, cierń w oku wielu lewicowo-liberalnych polityków” – ocenił Engels. „Polska, razem z Węgrami, może w czasie następnej kadencji rozwinąć się w zalążek alternatywnej Europy”, napisał. Wyjaśnił, że chodzi o Europę o chrześcijańskiej tożsamości.  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 605 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram