120 tysięcy euro: tyle musieli jak dotąd zapłacić niemieccy podatnicy za utrzymanie „uchodźcy” z Gwinei, który brutalnie zaatakował ostrym narzędziem 21-letnią Niemkę za odmowę bliższego kontaktu. A to nie koniec płatności, bo kryminalista jest dalej utrzymywany w RFN.
Sprawa utrzymania kryminalnego uchodźcy z Gwinei budzi oburzenie wśród niemieckich krytyków polityki migracyjnej rządu Angeli Merkel. W grudniu 2017 roku „uchodźca” z afrykańskiej Gwinei Hamidou S. zaatakował w Celle (Dolna Saksonia) napastował w lokalnym barze 21-letnią wówczas Niemkę. Ta odrzucała próby bliższego kontaktu. Gdy opuścił nad ranem bar, mężczyzna poszedł za nią i zaatakował rozbitą butelką. Ranił ją w gardło zagrażając życiu; 21-latka trafiła do szpitala i musiała przejść natychmiastową operację.
Wesprzyj nas już teraz!
Mężczyzna po kilku godzinach został ujęty przez policję. Okazało się, że to imigrant, którego wniosek o azyl został wcześniej odrzucony. Powinien opuścić Niemcy, ale urzędy zastosowały zwyczajną sobie politykę tolerancji.
Haimidou S. powiedział policji, że jest nieletni. Lokalny Jugendamt ocenił jednak, że „z dużą dozą prawdopodobieństwa mężczyzna ma ponad 18 lat”. Policja stwierdziła wkrótce, że ma przynajmniej 26 lat.
Jak ustalono w trakcie śledztwa, uchodźca przybył do Niemiec z terytorium Hiszpanii. Zgodnie z obowiązującym w Unii Europejskiej prawem to w tamtym kraju powinien ubiegać się o azyl. Dolnosaksońsi polityk Alternatywy dla Niemiec Anatoli Trenkenschu dowodzi, że niemieckie urzędy dopuściły się tu trzech skandalicznych rzeczy: pozwoliły nielegalnie na złożenie azylu w Niemczech; nie zwróciły imigranta Hiszpanii nawet po stwierdzeniu jego prawdziwego wieku; nie wydaliły go także po ataku na 22-letnią kobietę.
Tymczasem podatnicy cały czas łożą na utrzymanie agresywnego imigranta. W 2016 roku Niemcy zostali zmuszeni do wydania na niego 51 tysięcy euro, rok później 65 tysięcy.
Źródło: jungefreihet.de
Pach