9 października 2019

Niedziela wolna od handlu. Po wyborach też?

(fot. Bartosz Frydrych / FORUM)

Czy niedziele wolne od handlu powinny być regulowane ustawowo? Wprawdzie ten temat w większości wypadków nie znalazł swojego miejsca w programach wyborczych, ale warto przyjrzeć się jaki los może spotkać wprowadzone w 2018 roku zmiany.

 

Wiosną 2018 roku za sprawą Zjednoczonej Prawicy weszła w życie ustawa o niedzielach wolnych od handlu. Pomysł wywołał wiele emocji – zyskał on zarówno zwolenników jak i przeciwników. Dziś już Polacy przyzwyczaili się, że centra handlowe mają wolne właśnie w niedziele, prócz ostatniej niedzieli miesiąca (a przed nami w tym roku dodatkowo niedziela handlowa przed Bożym Narodzeniem). Od 1 stycznia 2020 roku uczynimy kolejny krok – zostanie tylko siedem niedziel handlowych w całym roku. Pytanie tylko czy po wyborach rozwiązanie to zostanie utrzymane?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jeśli chodzi o podejście Prawa i Sprawiedliwości do tematu wolnych od handlu niedziel, sprawa wydaje się być oczywista, bo przecież to Zjednoczona Prawica (z mocnym poparciem NSZZ Solidarność, wszak stąd pomysł wypłynął) zdecydowała, że ustawa regulująca handel w niedziele weszła w życie i obowiązuje w obecnym kształcie. Wniosek jest jasny – PiS zmian w tym zakresie wprowadzać nie będzie. Szczególnie, że wieszczona zapaść w handlu z powodu zakazu nie nastąpiła.

 

Największy przeciwnik obecnego obozu władzy – Koalicja Obywatelska – nigdy nie kryła, że pomysł na „wolne niedziele” jest chybiony. Zaś Grzegorz Schetyna w trakcie kampanii wyborczej zapowiadał, że jego partia jest za zniesieniem zakazu. Co więcej, KO jako jedyne ugrupowanie, wpisało w swój program likwidację ograniczeń w handlu. Platforma ma własny pomysł na „uwolnienie niedziel”. Otóż markety mogłyby pracować siedem dni w tygodniu – z małym zastrzeżeniem: pracownicy mieliby gwarantowane prawo do dwóch wolnych od pracy niedziel (w miesiącu).

 

Polskie Stronnictwo Ludowe, jako ugrupowanie określające się mianem koncyliacyjnego, ma swój pomysł na wolne od handlu niedziele, w myśl powiedzenia, by „wilk był syty i owca cała”. PSL chciałoby wprowadzić modyfikacje w obowiązującym rozwiązaniu. Chodzi o to, by „zakaz” zastąpić „ograniczeniem”. Pomysł jest następujący: pozwolić sklepom na prowadzenie działalności w niedziele, ale ograniczyć czas ich otwarcia do wczesnych godzin popołudniowych. W ocenie PSL w ten sposób pogodzony byłyby interes przedsiębiorców, którym zależy na prowadzeniu działalności i pracowników, którzy chcieliby spędzać czas z rodziną – w tym rozwiązaniu dostaliby na to „połowę” niedzieli. Ludowcy popierają też pomysły, by za niedzielną pracę wynagrodzenia były wyższe.

 

Lewa strona sceny politycznej opowiada się za zniesieniem zakazu niedzielnego handlu. Sojusz Lewicy Demokratycznej deklaruje, że będzie popierał tego typu rozwiązania, ale ma swoje warunki. Chodzi tu głównie o wzrost „niedzielnych” stawek dla pracowników – nawet do 250 proc. SLD mówiło też o zagwarantowaniu dwóch wolnych niedziel w miesiącu. Zatem – jak widać – w swoich postulatach partia ta mogłaby znaleźć porozumienie zarówno z KO jak i PSL.

 

Kolejny z dużych, ogólnopolskich graczy – Konfederacja – jest ugrupowaniem, w którym nie ma jednolitego przekazu na temat wolnych od handlu niedziel. Wynika to z natury tego komitetu, tworzonego przez polityków o różnorodnych przekonaniach. I tak kandydaci opcji „wolnościowej” popierają rozwiązania, które wyłączają państwo z roli regulatora – zatem w tym przypadku są za zniesieniem ograniczeń w handlu. Opcja „narodowa” zaś popiera obowiązujące rozwiązania dające pracownikom marketów gwarancję wolnych od pracy niedziel.

 

Dobrą ilustracją może być postawa obecnych posłów startujących z list Konfederacji – otóż Jacek Wilk w debacie podsumowującej rok obowiązywania ustawy ograniczającej handel w niedziele wskazywał na „tragiczne skutki tej ustawy”. Argumentował, że Polacy idą na zakupy w niedzielę, bo w tygodniu są zapracowani. Wciąż są też niezamożni, stąd wybierają supermarkety, gdzie można liczyć na promocje. Wskazywał na wzrost liczby Polaków dokonujących zakupów w supermarketach, a co za tym idzie, mniejsze obroty małych polskich sklepów. Z kolei Robert Winnicki bronił wolnych od handlu niedziel. Jak pisał na Twitterze: „Nie musisz być tradycjonalistą, nie musisz dnia świętego święcić, nie musisz nawet (choć warto i szczerze polecam) zastanawiać się jak spędzasz czas z rodziną i rezygnować z konsumpcyjnych priorytetów w swoim życiu. Wystarczy, że poczujesz odrobinę empatii, solidarności wobec tej ogromnej liczby Polaków, którzy pracując w handlu, rzadko kiedy mają w miesiącu sobotę i niedzielę dla bliskich, dla Boga, dla siebie…”

 

Wydaje się zatem, że w przypadku zdobycia przez Konfederację poselskich mandatów podejście do tematu wolnych niedziel – gdyby sprawa znalazła się znów na sali plenarnej Sejmu – uzależnione będzie od postawy danego posła, nie zaś narzuconego stanowiska partii.

 

Marcin Austyn

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie