W poniedziałek na Twitterze doszło do wymiany zdań między europoseł Beatą Mazurek a ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher. Panie poróżniła kwestia telewizji TVN. W dyskusję włączył się profil Sejm RP / Kancelaria Sejmu, który opublikował wpis zawierający niedyplomatyczny zwrot skierowany w stronę oficjalnego przedstawiciela Stanów Zjednoczonych w naszym kraju. Treść rychło została usunięta, jednak w internecie nic nie ginie. Teraz głos w sprawie zabrał Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu.
W poniedziałek europoseł Beata Mazurek określiła stację TVN mianem „WSI 24”. W obronie medium o amerykańskim kapitale stanęła ambasador USA w Polsce. Georgette Mosbacher zarzuciła deputowanej PiS-u kłamstwo i zasugerowała, że polska polityk powinna się wstydzić.
Wesprzyj nas już teraz!
.@BeataMK – dobrze Pani wie, że szerzy Pani coś, co jest absolutnym kłamstwem, sugerując że TVN to WSI. Powinna się Pani wstydzić. To jest poniżej godności osoby, która reprezentuje Polaków.
— Georgette Mosbacher (@USAmbPoland) July 6, 2020
Mazurek jednak nie odpuszczała i odpowiedziała przedstawicielowi Stanów Zjednoczonych: „A. Macierewicz pytany o twierdzenia raportu, że ITI powstał dzięki wojskowym służbom PRL, Macierewicz odesłał do wyjaśnień G. Żemka (taj. wsp. WSI), byłego dyr. FOZZ, przyznał on, że był agentem służb wojska PRL”.
Pani @USAmbPoland nie wie Pani tego?1/2 A.Macierewicz pytany o twierdzenia raportu,że ITI powstał dzięki wojskowym służbom PRL,Macierewicz odesłał do wyjaśnień G. Żemka (taj. wsp.WSI), byłego dyr.FOZZ,przyznał on,że był agentem służb wojska PRL.
— Beata Mazurek (@beatamk) July 6, 2020
Temat zaognił jednak przede wszystkim wpis Kancelarii Sejmu. Jedna z osób administrujących profilem odniosła się do pojawiających się w sieci opinii o skandalu dyplomatycznym wynikającym rzekomo z wymiany zdań między Mosbacher a Mazurek.
„Skandal dyplomatyczny, bo pisze prawdę? Polityk we własnym kraju musi skulić uszy, bo ambasador innego państwa warknął?” – napisał profil Sejm RP / Kancelaria Sejmu.
Serwis interia.pl zapytał o sprawę Centrum Informacyjne Sejmu. Dyrektor CIS Andrzej Grzegrzółka przyznał, że trwa weryfikacja autentyczności wpisu oraz dostępu pracowników do profilu na Twitterze. Zdaniem Andrzeja Grzegrzółki zapewne ktoś nie wylogował się z prywatnego konta i zamieścił wpis z oficjalnej strony Kancelarii Sejmu. Mimo takich wyjaśnień oraz usunięcia felernego zdania Dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu mówi wprost: Tego typu komentarze absolutnie nie powinny mieć miejsca. To rzecz niedopuszczalna.
Źródło: interia.pl / Twitter
MWł