22 grudnia 2015

Niech w Twoim sercu narodzi się Chrystus!

(Gerard van Honthorst [Public domain or Public domain], via Wikimedia Commons)

Święta Bożego Narodzenia to przeżywanie nie tylko tego, co stało się ponad dwa tysiące lat temu, ale i wiara w to, że teraz Pan Jezus do nas na nowo przychodzi, by nas oczyścić z grzechu, by nas umocnić w dobrym i dać nam siłę do pojednania- mówi dla portalu PCh24.pl ks. bp Jan Szkodoń, biskup pomocniczy Archidiecezji Krakowskiej.


 

Wesprzyj nas już teraz!

Blask świątecznych lampek, wir przygotowań, prezenty, kolejne świąteczne zakupy, a w tle odświętne melodie… Czy w tej tylko na pozór świątecznej, „magicznej atmosferze” nie gubimy istoty Świąt Bożego Narodzenia?


Z pewnością warto zauważyć, że przez większość ludzi Święta Bożego Narodzenia są bardziej przeżywane niż Święta Wielkanocne, choć to Święta Zmartwychwstania Pańskiego w chrześcijaństwie stawia się na pierwszym miejscu. Rozważamy wtedy zbawczą mękę, śmierć i zmartwychwstanie Pana Jezusa, które jest najgłębszym źródłem naszej wiary. Z różnych przyczyn – jak tradycja, atmosfera rodzinna, społeczna – Święta Bożego Narodzenia są jakoś mocniej celebrowane i wielu uważa je za najważniejsze. Bywa, że po latach wspominamy przeżywane w dzieciństwie Święta Bożego Narodzenia, przygotowania do nich i wszystko to czym one były i są wypełnione… I na pewno to co zewnętrzne, jest potrzebne. Jednak obecnie tworzona jest taka atmosfera wokół świąt, że to co zewnętrzne wypiera na margines, to co jest najważniejsze. Przecież nawet już przed okresem Adwentu pojawiają się świąteczne choinki, światełka, można kupić rozmaite wiązanki, pamiątki związane ze świętami. Wiadomo, że ludzie chcą i przy tej okazji zarobić, ale wielu z nas tej atmosferze zbyt łatwo ulega. Wtedy to, co miało nam tylko pomóc, staje się najważniejsze.

To są prezenty, goście, pokarmy – nie tylko te wigilijne, tradycyjne, ale i te oryginalne na spotkania z gośćmi. I rzeczywiście w takiej atmosferze prawdziwe przeżywanie tych świąt jest zagrożone. Proszę też zauważyć, że coraz więcej całych rodzin, albo młodzi z tych rodzin, wyjeżdżają na całe święta np. na narty, traktują ten okres, jako czas wypoczynku. Tłumaczą, że przecież będzie opłatek, kolędy – często odtwarzane z płyty, ale o Mszy św. już nie pamiętają. Ci wypoczywający w Polsce może jeszcze pójdą na Pasterkę, ale to wynika jedynie z pewnej tradycji, a nie wiary.

 

O czym powinniśmy pamiętać, by dobrze – po chrześcijańsku – przeżyć Święta Bożego Narodzenia?


Można powiedzieć, że przeżywanie Świąt Bożego Narodzenia w dużej mierze zależy od tego, jak podejdziemy do Adwentu, tego czasu szczególnego przygotowania do świąt.

Jednak na dobrą sprawę, chyba można pokusić się o takie uogólnienie, że święta przeżywamy tak jak żyjemy. Bo to co jest dobre, piękne, co człowieka cieszy, w czasie świąt się kumuluje. Równocześnie w tym okresie to co najbardziej bolesne, trudne, człowiek przeżywa bardzo głęboko. Nieraz słyszę, że ktoś nie lubi świąt, że chce je czymś wypełnić, by przeszły jak najszybciej, bo nie chce myśleć o tym co w życiu jest nie w porządku. Bo nie ma zgody, a to rozpadła się rodzina.

 

Albo brakuje pieniędzy na upominki?


I to jest przejawem ulegania tej „magii świąt”. Bo owszem dzieci, ale nie tylko, cieszą się prezentami, ale przecież jeszcze większa radość panuje, gdy w domu jest zgoda, a mama i tata obdarowują się miłością.

Z pewnością jednak święta są wielką szansą od tej strony czysto ludzkiej. Są tacy ludzie, którzy deklarują obojętność religijną, ale zachowują tradycję, uczestniczą w Pasterce, zasiadają do wigilijnego stołu, dzielą się opłatkiem. Może widzą w tym opłatku tylko pewien symbol pojednania, a nie widzą Chrystusa, ale już te gesty mają pewną wartość. Dla człowieka wierzącego jest to zaś czas przyjścia na świat Syna Bożego. To przeżywanie nie tylko tego, co stało się ponad dwa tysiące lat temu, ale i wiara w to, że teraz Pan Jezus do nas na nowo przychodzi, by nas oczyścić z grzechu, by nas umocnić w dobrym i dać nam siłę do pojednania.

Dlatego kto przeżywa dobrze Adwent, choćby poprzez uczestniczenie w niedzielnej Mszy św. przez słuchanie Słowa Bożego, uczestniczenie w Roratach, ten dobrze przygotuje się na dar Świąt Bożego Narodzenia. Wielu tak planuje przygotowania świąteczne, by w tym napiętym grafiku znalazł się czas na spowiedź, na pojednanie się z Bogiem. Jeśli  na nowo chcemy przyjąć Pana Jezusa, to przecież w szczególny sposób On rodzi się w naszym sercu, kiedy korzystamy z sakramentu spowiedzi i gdy w pełni uczestniczymy we Mszy św.

 

Ksiądz Biskup wspomniał o pojednaniu, o byciu razem. Zacieśnianie więzi nie musi być tylko świątecznym, wytartym sloganem?


Wieczerza wigilijna jest realną szansą na umocnienie więzi rodzinnych. Nawet w takich rodzinach, w których nie jest praktykowana wspólna modlitwa, to ona ma miejsce w ten jeden wieczór. To ważne. Dlatego nie można zapomnieć tu o odczytaniu słów Ewangelii o narodzeniu Pana Jezusa. Trzeba też w tym czasie przełamać wszelkie opory, by to dzielenie się opłatkiem nie było fałszem. Naprawdę warto wcześniej modlić się za tych, którzy zasiądą z nami przy wieczerzy wigilijnej, szczególnie za tych, z którymi nasze relacje może nie są zbyt dobre. Należy do nich wyjść ze szczerym sercem i potrafić wybaczyć. Bo jest wielkie niebezpieczeństwo udawania. Dlatego potrzebna jest nam modlitwa. Ona umacnia i daje siłę dążenia do zgody. To naprawdę wielka łaska tego czasu.

Chciałbym też zwrócić uwagę na jeszcze inny ważny szczegół. Ludzie słuchają kolęd, ale ważne jest to, by je również śpiewać. Chodzi o to, by wyłączyć radio, telewizor i wspólnie, rodzinnie kolędować. Teksty kolęd można wcześniej przygotować, by każdy mógł się włączyć w śpiew. Dziś przecież to nie stanowi większego problemu. Zwykle jest tak, że pierwszą zwrotkę jeszcze się pamięta, a potem jest coraz trudniej i tak kolęda cichnie. A przecież te teksty zawierają bardzo głęboką treść zarówno teologiczną jak i ludzką. Takim przykładem jest piękna i głęboka kolęda „Bóg się rodzi”. Zatem zatroszczmy się o to, by nie spędzić świąt na przeszukiwaniu kolejnych kanałów telewizyjnych w poszukiwaniu coraz to innego, lepeszego serialu, ale starajmy się przedłużać tę dobrą atmosferę wieczerzy. Dziś ludzie, a szczególnie rodzice dorastających dzieci, nie mają dla siebie czasu. Są zapracowani. Może i robią to z myślą o dzieciach, ale brakuje szczerej rozmowy. Wykorzystajmy dobrze ten czas.

 

Z pewnością kalendarz sprzyja temu, by znaleźć chwilę zarówno dla Boga, jak i drugiego człowieka.


Tyle, że to jak przeżyjemy ten czas zależy wyłącznie od nas samych. Bo wiemy jak wygląda rzeczywistość: a to przyjmuje się gości, a to idzie się z rewizytą i wszystko wokół tego się skupia. Niektórzy już we święta myślą o nocy sylwestrowej. A czas szybko ucieka.

 

Czego zatem należałoby życzyć naszym Czytelnikom na te nadchodzące Święta Bożego Narodzenia?


By nie poddawali się tej atmosferze, która zasłania Pana Jezusa. Dla niektórych Boże Narodzenie, to szopka i stajenka, ale bez Pana Jezusa. Tej całej oprawy może zabraknąć, bo ważne jest to, by wśród nas obecny był Chrystus. Życzę, by zarówno w przygotowaniach jak i w czasie świąt, to On był zawsze w centrum. Patrzmy na Matkę Najświętszą i Św. Józefa, którzy realizując swe powołanie, skupiali się na Panu Jezusie. Kiedy odnaleźli 12-letniego Jezusa w świątyni mówili: z bólem serca szukaliśmy Ciebie. Dziś wielu ludzi gubi Pana Jezusa, ale nie próbuje Go odnaleźć, albo nie szuka Go z takim przejęciem i bólem, jak czynili to Matka Najświętsza i Św. Józef.

Przypomnę też, że 8 grudnia rozpoczęliśmy Rok Miłosierdzia, a zbliżające się święta będą stanowiły nasze wejście w ten okres. Starajmy się przeżyć ten czas i od tej strony. Pamiętajmy o potrzebujących. Często takie osoby są w naszych rodzinach, w sąsiedztwie. Owszem, jest wiele akcji pomocowych. I dobrze. Jednak niech Rok Miłosierdzia nie skończy się na tym, że z okazji świąt podzielimy się z potrzebującymi jakimiś dobrami, że zaniesiemy biednym dzieciom słodycze. Trzeba, by ta atmosfera Świąt Bożego Narodzenia przedłużyła się przynajmniej na cały Rok Miłosierdzia.

 

Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiał Marcin Austyn.



Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie