4 września 2018

Nie tylko żłobki. Polacy chcą mieć wybór, w jaki sposób państwo finansuje opiekę nad najmłodszymi

(źródło: pixabay.com)

Dyskusja na temat opieki żłobkowej nabrała nowego znaczenia za sprawą raportu Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Przytoczone w nim badania i statystyki pokazały, że rodzice w Polsce chcą mieć alternatywę w wyborze finansowania państwowej opieki nad dziećmi do 3 roku życia. Z dr. Tymoteuszem Zychem, głównym redaktorem raportu rozmawia Piotr Relich.   

 

Jak wynika z raportu Instytutu Ordo Iuris, Polacy nie chcą oddawać swoich pociech do żłobków jednak nadal to czynią. Jaki jest powód takiej sytuacji?

Wesprzyj nas już teraz!

Państwo Polskie, nawiązują do wzorców wypracowanych jeszcze w czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, wywiera presję ekonomiczną na posłanie dziecka do żłobka czy innego ośrodka opieki instytucjonalnej w postaci dofinansowania tylko tej, jednej formy opieki nad dzieckiem. Rodzice, tak jak inni obywatele, są zobligowani aby płacić podatki, jednak dostają to wsparcie jedynie w momencie, w którym zdecydują się posłać swoje dziecko do żłobka. Żłobki finansuje każdy, jednak państwowe wsparcie otrzymują jedynie rodzice decydujący się na taką formę pomocy, a czasami też inne formy kolektywne. Inne formy opieki (bon opiekuńczy, niania) nie są na podobnych zasadach współfinansowane przez państwo czy objęte ulgami podatkowymi.

 

W związku z tym nasuwa się kolejne pytanie. Dlaczego kolejne ekipy rządzące decydowały się na wzmacnianie etatyzmu właśnie w tych kwestiach? Za możliwością wyboru w zakresie otrzymywania pomocy państwowej dotyczącej opieki nad dziećmi do 3 roku życia opowiada się ponad 60 proc. społeczeństwa (dane z raportu Ordo Iuris). Dodatkowo, sukces demograficzny takich krajów jak Finlandia czy Czechy – gdzie system opieki państwowej jest diametralnie inny – pokazuje, że powinniśmy zacząć odchodzić od dotychczasowych mechanizmów.

To jest właśnie paradoks, który powinien zaskakiwać. To jest pewnego rodzaju etatyzm, gdzie obywatele są zobligowani do finansowania żłobków mimo że z nich w obecnej sytuacji w większości nie chcą z nich korzystać. Te dane, które pan przytoczył, pokazują zdanie ogółu Polaków. Rzeczywiście za zmianami w obecnym systemie jest zdecydowana większość. Jeżeli jednak popatrzeć na statystyki dotyczące wyłącznie grupy rodziców (osób posiadających dzieci poniżej 18 roku życia), to te różnice są jeszcze bardziej wyraziste.

 

Blisko 80 proc. rodziców opowiada się za takim modelem, w którym nie tylko żłobki są wspierane przez państwo! Polskie władze obecnie chcą jawić się jako szczególnie dbające o rodzinę, prawa rodziców i dzieci , ale w tym właśnie zakresie – związanym z systemem opieki nad małymi dziećmi, to system Polski jawi sią jako jeden z najbardziej etatystycznych w skali całej Europy. I to nie tylko w odróżnieniu od krajów zachodnich, ale także Europy Środkowej. Ten system został w najbardziej wyrazisty sposób zmieniony w Czechach. Żłobki potraktowano jako relikt czasów słusznie minionych, ale mając na uwadze właśnie prawa rodziców władze dały im możliwość wyboru.

 

Oczywiście mniejszościowa grupa nadal chciała posyłać dzieci do żłobków, ale zdecydowana większość Czechów korzysta ze zróżnicowanych form pomocy państwowej, dostępnej w takich przypadkach, gdy dzieckiem opiekuje się któryś z rodziców lub członków rodziny, oraz gdy zatrudnia się stałą opiekunkę, która jednak buduje stabilną więź z dzieckiem.

 

Pamiętajmy o tym, że pierwszym państwem, które stworzyło masowy system żłobkowy mający w założeniu objąć większość dzieci, i rozpoczęło zorganizowaną propagandę na rzecz opieki żłobkowej jako formy najwłaściwszej, był Związek Sowiecki w latach 20. XX w. Nawet dzisiaj, w internecie znaleźć można obrazki z epoki przedstawiające siedzące z matką w domu znudzone dziecko sowieckie i – dla kontrastu – radosne, zaciekawione, wesołe dziecko posłane już do żłobka.

 

Stamtąd już prosta droga do Komsomołu…

Tak, oczywiście – czyli dziecko wyjęte całkowicie z tego kontekstu rodzinnego, który przecież z punktu widzenia ideologii marksistowskiej jest pewną formą represji, a także reprodukowania pewnych „niepotrzebnych” wzorców związanych z tradycją, religią czy związanych z pewnymi strukturami społecznymi. To oczywiście tyczy się nie wszystkich żłobów funkcjonujących na świecie. Te instytucje były tworzone także w różnych krajach Europy jako przedsięwzięcia prywatne odpowiadające pewnym potrzebom rodziców, szczególnie w środowiskach miejskich. Sowieci natomiast podeszli do tej kwestii systemowo, w celu stworzenia takiej wizji nowego człowieka, który miałby być ukształtowany przez państwo.

 

Padło już w tej rozmowie takie stwierdzenie jak bon wychowawczy. Wiemy, że na wprowadzenie takiego rozwiązania zdecydowały się władze Nysy. Przełożyło się to nie tylko na wzrost dzietności ale także liczbę zawieranych małżeństw. Czy sukces Nysy możemy odnieść do skali całej Polski, jako pewnego rodzaju prognostyk i przykład dla rządzących?

Rzeczywiście, to świetny przykład i znakomity punkt odniesienia. Mówimy o rozwiązaniu, które zostało przetestowane w skali mikro, ale opierało się na rozwiązaniach, jakie na co dzień stosuje się w innych krajach europejskich. Na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci władze Nysy borykały się z niesamowitymi problemami demograficznymi, o znacznie większej skali niż przeciętnie w Polsce. Prognozy były jednoznacznie negatywne i spodziewano się, że liczba urodzeń nadal będzie spadać.

 

Na Opolszczyźnie – o czym warto wspomnieć, bo jest mało znany fakt – kilka lat temu przeprowadzono największy w Polsce program dofinansowania żłobków. Przeprowadzono potężne inwestycje, a liczba miejsc żłobkowych przypadająca na jedno dziecko była najwyższa w Polsce. Dwie trzecie gmin miało swoje żłobki, podczas gdy w skali kraju jest to średnio mniej niż jedna czwarta. Jeżeli natomiast chodzi o wpływ na demografię, to trudno powiedzieć, żeby cokolwiek w tym zakresie drgnęło. Nie było żadnych, zauważalnych statystycznie zmian. Z resztą, nigdzie na świecie na zauważono takiej zależności, czyli – żeby wzrost liczby żłobków w jakiś sposób przekładał się na chęć rodziców do posiadania dziecka.

 

Program nyski poszedł w przeciwną stronę, wprowadzono pomoc w formie comiesięcznego bonu o wartości 500 zł, który – notabene – jest tańszy niż miejsce w żłobku, którego ceny wahają się w graniach ok. 1000 – 1500 zł. W Nysie o taki bon mogły ubiegać się małżeństwa, z których przynajmniej jedna osoba płaciła podatki na terenie gminy. Te środki można było przeznaczać na zróżnicowane formy opieki. W ciągu roku odnotowano zaskakująco wysoki poziom narodzin, którego w Nysie nie widziano od bardzo dawna. W pierwszym roku było to 15 proc., w kolejnym – łącznie 16 proc. względem roku wyjściowego. Ponadto nowy program zyskał wiele pozytywnych ocen wśród samych rodziców. Zdecydowana większość z nich, gdy zostaje postawiona przed tą decyzją, wybiera właśnie dofinansowanie opieki sprawowanej bezpośrednio.

 

A jak wygląda świadomość rodziców dotycząca zagrożeń wynikających z posyłania dziecka do żłobka? Chodzi tu przede wszystkim o zaburzenia emocjonalne, które są następstwem długiej rozłąki rodzica z dzieckiem w tak młodym wieku.

Sądząc po tych badaniach, które publikujemy, to można odnieść wrażenie, że znaczna część rodziców prawdopodobnie sobie z tych możliwych problemów zdaje sprawę. To, co jest szczególnie w Polsce niepokojące, to nie fakt, ilu rodziców korzysta w naszym kraju z opieki żłobkowej, ale ile czasu dziecko spędza w takich placówkach. Otóż jeżeli spojrzymy na statystyki Eurostatu dotyczące średniej liczby godzin jakie spędza dziecko w takie formie opieki instytucjonalnej, to okazuje się, że wynosi ona blisko 40 godzin! Oznacza to, że żłobki są traktowane jako forma opieki pełnoetatowej. Pod tym względem jesteśmy – obok Portugalii – rekordzistami w skali Europy.

 

Taki model jest w skali europejskiej praktycznie niespotykany. W większości krajów, liczba godzin, jakie dziecko spędza w żłobku jest blisko o połowę niższa. Jeżeli chodzi o negatywne skutki związane z nadmiernym stresem, czy trudnościami w budowaniu więzi – te wszystkie problemy narastają wraz z czasem jaki dziecko spędza w żłobku, szczególnie gdy przekracza on 4-5 godzin dziennie. Są one proporcjonalnie do wieku w jakim dziecko posyłane jest do żłobka i pojawiają się szczególnie często, gdy dziecko nie ukończyło jeszcze 1,5 roku. Co do zasady im wcześniej dziecko zostanie oddane do żłobka, tym większa jest szansa, że wymienione problemy mogą wpłynąć na jego funkcjonowanie w przyszłości.

 

Zachęcam do zapoznania się z częścią raportu Ordo Iuris dotyczącą psychologicznych i pedagogicznych aspektów opieki nad małym dzieckiem, w której przytaczamy badania z całego świata, które wszędzie prowadzą do tych samych konkluzji.

 

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie