16 marca 2020

Francja: pierwsza tura wyborów lokalnych z rekordowo niską frekwencją. Powód – koronawirus

( GONZALO FUENTES/ Reuters/Forum)

Mimo epidemii koronawirusa w niedzielę we Francji odbyła się pierwsza tura wyborów samorządowych. Władze ich nie odwołały, pomimo zamknięcia szkół, restauracji i dużej części zakładów usługowych w całym kraju, gdzie obecnie zarażonych jest około 4500 osób. Frekwencja była najniższa od 1958 r. Główne partie: republikanie i socjaliści na razie zachowali swoje pozycje. Traci nowe stronnictwo prezydenta Macrona.

 

Malthilde, matka dwojga dzieci, przekonywała, że nie obawiała się głosować, ponieważ duże prawdopodobieństwo zarażenia koronawirusem istnieje w supermarketach, które pozostają otwarte, niż w lokalach wyborczych. Bardziej martwi się, co zrobić z dziećmi w sytuacji, gdy zamknięte są przedszkola, a ona musi chodzić do pracy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Lokale wyborcze zaopatrzono w środki dezynfekcyjne. Uprawnionym do głosowania powiedziano, żeby przynieśli własne długopisy. O ile część wyborców nie obawiała się udać na wybory, inni je zbojkotowali, przekonując, że organizowanie głosowania w obecnej sytuacji pandemii jest „niedorzeczne”.

 

Według analityków, wybory lokalne mogą zadać cios stosunkowo młodej partii prezydenta Emmanuela Macrona – La Republique en Marche – która musi zbudować silne lokalne struktury, a która także z powodu szeregu niepopularnych reform rządu, traci zaufanie społeczne.

 

Paryż jest uważany za kluczowe pole bitwy. Socjalistyczna burmistrz Anne Hidalgo ma nadzieję na drugą kadencję, przez co mogłaby przewodniczyć igrzyskom olimpijskim w 2024 r. Druga tura głosowania ma się odbyć w najbliższą niedzielę.

 

Prezydent Macron, dla którego dwie rundy wyborów są kluczowym sprawdzianem śródokresowym, nalegał, by wybrać burmistrzów i rady miejskie, które zapewnią demokratyczną ciągłość kraju. Pomimo nowych ograniczeń ogłoszonych w sobotni wieczór – w tym zamknięcia kawiarni, restauracji, kin i siłowni – lokale wyborcze w całym kraju zostały otwarte o godzinie 8:00 w niedzielę. Urzędnicy nalegali, aby głosowanie odbywało się z zachowaniem wyższych wymogów sanitarnych, w związku z obawami, że lokale wyborcze są idealnymi miejscami rozprzestrzeniania zarazków ze szczególnym ryzykiem dla osób starszych.

 

Macron zaznaczył w czwartek, że naukowcy zapewniali go, iż „nic nie stoi na przeszkodzie, aby Francuzi, nawet najsłabsi, poszli do urn”, pod warunkiem, że wszyscy będą przestrzegać podstawowych zasad zapobiegania infekcjom. Gminy poza regularną dezynfekcją kabin do głosowania, nakazały zapewnić bezpieczna odległość między wyborcami oczekującymi w kolejce oraz żele do rąk przy wejściu i wyjściu z lokali wyborczych.

 

Do brania udziału w głosowaniu jest uprawnionych około 47,7 miliona osób w około 35 tys. gmin w kraju, w którym burmistrzowie i radni lokalni cieszą się dużą popularnością w porównaniu do innych szczebli rządowych. W niedzielę frekwencja była rekordowo niska i wyniosła około 44 proc. To najgorszy wynik od czasu założenia Piątej Republiki w 1958 roku.

 

Ankiety sugerują, że popularność Macrona i jego partii maleje, a sprzeciw wobec reformy systemu emerytalnego pozostaje silny, mimo że protesty wygasły. Powstała trzy lata  temu partia obecnego prezydenta wystawiła kandydatów jedynie w połowie dużych miast. Rząd teraz zastanawia się, czy nie przenieść drugiej rundy głosowania. Według wstępnych sondaży, w Paryżu socjalistyczna burmistrz Anne Hidalgo uzyskała około 30 proc. głosów, wyprzedzając Rachidę Dati z Les Republicains i kandydatkę Macrona, Agnes Buzyn (18 proc.).

 

Partia Macrona, La Republique En Marche, wybrała Buzyn zaledwie miesiąc przed głosowaniem po tym, jak poprzedni kandydat na burmistrza Paryża wycofał się ze względu na skandal seksualny. Wyścig został skomplikowany przez byłego członka partii Macrona, matematyka Cedrica Villaniego, który odmówił wycofania się z wyborów i zajął piąte miejsce za kandydatem Zielonych, Davidem Belliardem. Macron zdobył ponad jedną trzecią głosów w Paryżu podczas pierwszej tury wyborów prezydenckich w 2017 r., a także w zeszłorocznych wyborach europejskich.

 

W niedzielę Francuzi bojkotowali restrykcyjne środki przedsięwzięte przez rząd. Wielu paryżan spacerowało po parkach lub zbierało się na drinki nad Sekwaną. Obecnie we Francji – według oficjalnych danych rządowych – ponad 5400 osób zostało zarażonych koronawirusem, a 127 zmarło. „Le Monde” podał, że najgorszy scenariusz  – w oparciu o wskaźnik umieralności i transmisji choroby – przewiduje, iż we Francji może umrzeć od 300 do 500 tys. osób.

 

W przeciwieństwie do Francuzów, Wielka Brytania przełożyła o rok wybory samorządowe. Francuski minister spraw wewnętrznych, Christophe Castaner bronił decyzji swojego rządu, mówiąc, że w każdym francuskim lokalu wyborczym jest średnio około 1000 wyborców. I nawet jeśli współczynnik uczestnictwa wyniesie 60 procent oznaczałoby to, że 600 osób musiałoby odwiedzić lokal wyborczy w odstępie od 10 do 12 godzin w zależności od dzielnicy. Jean-Francois Delfraissy, przewodniczący francuskiej Rady naukowej ds. kronawirusów, stwierdził, że ryzyko związane z głosowaniem przez osoby starsze nie jest większe niż „robienie zakupów” w supermarkecie.

 

Źródło: voanews.com, thelocal.fr, bnn.bloomberg.ca

AS

 

 

Polecamy także nasz e-tygodnik.

Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 413 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram