2 grudnia 2019

Nie sprawdza się umowa watykańsko-chińska. Pekin wykorzystuje ją do złych celów

(Fot. Reuters / Forum)

Biskup Vincent Guo miał być symbolem udanego zbliżenia między Watykanem a Chinami i przemawiać do wyobraźni wielu, że długotrwały konflikt między podziemnym Kościołem katolickim a jego państwową imitacją został przezwyciężony. Tymczasem duchowny uciekł przed władzami komunistycznymi. Jak to się stało? – zapytuje portal Life Site News.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

Do ubiegłego roku biskup Guo był ordynariuszem diecezji Mindong, położonej w południowej prowincji Fujian. Duchowny był uznawany przez Stolicę Apostolską, ale nie przez państwo chińskie, które narzuciło diecezji „biskupa patriotycznego” Zhan Silu.

 

Podczas gdy Kościół podziemny zdołał zgromadzić 80 tysięcy członków wspólnoty, 57 kapłanów, 200 zakonnic, 300 konsekrowanych świeckich i setki katechetów, to tzw. kościół patriotyczny na czele z ks. Zhan skupił mniej niż 10 tysięcy członków i 12 księży.

 

Po podpisaniu „tymczasowej umowy” między Watykanem a Chinami 22 września 2018 r., papież Franciszek zniósł ekskomunikę wobec Zhana i sześciu innych nieważnie wyświęconych duchownych. Biskup ordynariusz Guo ustąpił ze stanowiska pasterza diecezji na rzecz biskupa Zhan. Został jego biskupem pomocniczym.

 

Portal AsiaNews poinformował wówczas, że ​​papież w rzeczywistości poprosił o tę „ofiarę” bp Guo rok wcześniej – w grudniu 2017 roku – dla promocji „jedności Kościoła i zagwarantowania podpisania umowy między Chinami a Stolicą Apostolską”. Innymi słowy, biskup Guo został zdegradowany na życzenie Pekinu.

 

Ale nawet to nie wystarczyło urzędnikom Partii Komunistycznej. Postanowili oni wykorzystać niejasność wytycznych watykańskich do interpretowania nowego porozumienia zgodnie z własną wizją.

 

Mimo utajnienia treści porozumienia watykańscy oficjele zapewniają, że nie ma w nim zapisu o obowiązku przystąpienia wszystkich podziemnych kapłanów i biskupów do schizmatyckiego Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich jako warunku pozwalającego kontynuować posługę kapłańską. W praktyce jednak władze chińskie tego wymagają.

 

Biskup Guo, który najwyraźniej wiedział, że porozumienie nic o tym nie mówi, odmówił udziału w stowarzyszeniu. W rezultacie był nieustannie nękany. Spotkał się z groźbami, został pobity, a nawet „zniknął” na krótki okres. Przez większą część ubiegłego roku był pod stałym nadzorem policji, a dwóch wyznaczonych stróżów pilnowało go dzień i noc. Niedawno udało mu się uciec przed oprawcami i ukrywa się do tej pory. Kapłan związany z duchownym apeluje by modlić się o jego bezpieczeństwo. – On jest bardzo zmęczony – mówił.

 

Chociaż biskup Vincent Guo może być – jak to ujął portal AsiaNews – najbardziej znaną „ofiarą porozumienia chińsko-watykańskiego”, to jednak niejedyną. Nie jest też najsurowiej prześladowanym. Diecezja Mindong została wybrana przez Partię Komunistyczną jako „model” realizacji porozumienia. Duchowni Kościoła podziemnego w innych częściach kraju najprawdopodobniej są dużo gorzej traktowani. Niektórzy po prostu zaginęli lub zostali przymusowo zlaicyzowani przez państwo, gdy odmówili przyłączenia się do „kościoła patriotycznego”.

 

Chociaż postanowienia umowy pozostają tajne i dotyczy ona stosunków dwustronnych oraz święceń biskupich, nie ma w niej zapisów o konieczności przyłączenia się biskupów i kapłanów tzw. Kościoła podziemnego do Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich. Ono wciąż pozostaje w oczach Watykanu schizmatyckim dziełem Komunistycznej Partii Chin. Jednak umowa wymaga rejestracji duchowieństwa.

 

To ustępstwo watykańskie okazało się dla władz w Pekinie wystarczającą podstawą, by wszcząć pacyfikację tzw. Kościoła podziemnego.

 

Chińscy kapłani apelowali do Stolicy Apostolskiej, by zareagowała na naruszenia porozumienia. Jednak „Wytyczne duszpasterskie” wydane biskupom i duchownym w Chinach w czerwcu tego roku tylko zwiększyły zamieszanie. Sugerują one, że decyzja o rejestracji kapłanów zależy wyłącznie od danego biskupa lub kapłana, ale ponieważ Watykan już zatwierdził konieczność takiej rejestracji, pozostaje pytanie, na jakiej podstawie duchowni Kościoła podziemnego mogliby sprzeciwić się wobec presji i naruszeń władzy komunistycznej, jeśli chodzi o rejestrację?

 

Wytyczne zawierają nieprecyzyjne zapisy, sugerując, że „jeśli tekst deklaracji wymaganej do rejestracji nie wydaje się szanować wiary katolickiej”, kapłan może jej nie podpisać. Ale nie ma tam odniesień do przymuszania do udziału w organizacji schizmatyckiej.

 

Ponadto wytyczne nakazują kapłanowi „sprecyzować na piśmie”, że podpisuje deklarację „nie zaniedbując obowiązku pozostania wiernym zasadom doktryny katolickiej”. Dodają, że gdy takie pisemne wyjaśnienie nie jest możliwe, „kapłan może to zrobić ustnie” oraz, jeśli to możliwe, w obecności świadka.

 

Jednak oskarżany duchowny praktycznie nie ma szans na wezwanie świadka i nie może zmienić „deklaracji” w jakikolwiek sposób lub nawet otwarcie oświadczyć, że nie zgadza się z jej treścią.

W rzeczywistości wytyczne Watykanu są niewykonalne. To między innymi z tego powodu kardynał Joseph Zen z Hongkongu udał się do Rzymu, aby złożyć protest przeciwko nim. Papież obiecał, że „zajmie się tym”.

 

Trudno powiedzieć, co Watykan otrzymał w zamian za porozumienie, które kardynał Zen otwarcie nazywa „sprzedażą” podziemnego Kościoła. Wiadomo jednak, że Pekin nie zgodził się na wyświęcenie około 20 kandydatów na biskupów, część została już wcześniej potajemnie podniesiona do godności biskupiej. Spośród 40 podziemnych biskupów tylko jeden został oficjalnie uznany przez komunistów.

 

Jeśli chodzi o przyszły wybór biskupów, Partia Komunistyczna ma zaproponować kandydatów do akceptacji przez papieża. Franciszek może oczywiście nie zgodzić się na ich wyświęcenie, ale urzędnicy komunistyczni jasno stwierdzili, że nie może on bez końca opóźniać tego procesu ani też stale wetować jednego kandydata po drugim. Jeśli tak się stanie, Pekin odgraża się, że partia powróci do nielegalnego wyświęcania duchownych.

 

Obecnie tym co łączy Watykan i władze chińskie jest przekonanie, że w Chinach powinien istnieć tylko jeden Kościół katolicki. Dla sekretarza generalnego KPCh, Xi Jinpinga oznacza to wyeliminowanie tzw. Kościoła podziemnego. Dla Watykanu z kolei – zachęcenie wszystkich do włączenia się w szeregi Patriotycznego Stowarzyszenia Chińskich Katolików, które jak sugeruje Stolica Apostolska, stanowi bezpieczną, legalną przystań dla katolików pragnących praktykować swoją wiarę.

 

Ostateczny cel ateistycznych komunistów rządzących Chinami pozostaje ten sam: zniszczyć wszelką wiarę religijną w granicach kraju.

 

Wytyczne duszpasterskie stanowią, że Stolica Apostolska będzie kontynuować negocjacje z KPCh w sprawie rejestracji cywilnej biskupów i kapłanów. Biskup Guo Xijin skomentował to mówiąc, że niektórzy urzędnicy Watykanu bardzo głośno zachęcają księży do przyłączenia się do Stowarzyszenia Patriotycznego, ale są bardzo powściągliwi, jeśli chodzi o wspieranie podziemnych kapłanów, którzy walczą o utrzymanie swojej wiary i zasad. Same wytyczne są tak niejasne, że ani duchowieństwo, ani świeccy nie są w stanie rozszyfrować ich znaczenia. Ta niejasność ośmieliła władze komunistyczne do odważnego wykorzystywania nie tylko porozumienia chińsko-watykańskiego, ale także samych wytycznych, by wywierać presję na księży, przynaglając ich do przyłączenia się do komunistycznego stowarzyszenia.

 

Gdybyśmy jeszcze przed podpisaniem umowy pozostali nieustępliwi i podtrzymywali naszą wiarę bez względu na to, jak bardzo bylibyśmy prześladowani, Stolica Apostolska również by nas wspierała – komentował biskup Guo Xijin. – Ale teraz jesteśmy naprawdę bezradni. Szczerze mówiąc, ktokolwiek będzie się upierał przy trwaniu w wierze, spotka się z jeszcze większym represjami i prześladowaniami ze strony Komunistycznej Partii Chin – dodał.

 

Mimo wszystko hierarcha apeluje do katolików, by umacniali swoją wiarę w obliczu narastających prześladowań.

 

 

Źródło: lifesitenews.com

AS

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 675 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram