26 kwietnia 2017

Nie dajmy się zwieść, obsceniczność jest zła!

(Fot: Piotr Malecki / Forum)

Zmiany w reklamach, szczególnie wielkoformatowych, widoczne są na pierwszy rzut oka. Więcej rozebranych kobiet, więcej wulgarności. Czy zobojętnieliśmy na to tak bardzo, że dopóki w przestrzeni publicznej nie pojawiają się treści wprost pornograficzne, kwitujemy rzecz po prostu wzruszeniem ramion?


 

Wesprzyj nas już teraz!

Wydaje się, że problem reklam epatujących nagością i wulgaryzmem zauważa obecnie dość wąskie grono osób czy instytucji. Chwalebnym przykładem aktywnej walki z takimi treściami jest Stowarzyszenie Twoja Sprawa. Osób przejętych problemem jest z pewnością więcej, lecz boją się zabierać głos w obawie o przyczepienie łatki „zafiksowanego na punkcie seksu, pruderyjnego fundamentalisty religijnego”.

 

Dlatego warto zwrócić uwagę na kilka spraw związanych z tym zjawiskiem. Po pierwsze, choć dorośli (szczególnie konsumenci pornografii) mogą być w jakimś stopniu znieczuleni na takie obrazy, dzieci i młodzież zwracają na nie uwagę. Badania naukowe na temat występowania nagości w reklamach (opisane na stronie stopseksualizacji.pl) pokazują, że rozebrane kobiety są przedstawiane często w uległych pozycjach, w sytuacjach wykorzystania seksualnego lub w scenach przemocy. W pozostałych przypadkach prezentuje się je jako dodatek do reklamowanego produktu lub wręcz jako produkt, jak np. w reklamach serwisów pornograficznych. Ponieważ billboardy dostępne są wszędzie, oglądają je wszyscy, nie ma przed nimi ucieczki. Reklamy te nie tylko rozbudzają zainteresowanie seksualnością u dzieci na etapie rozwojowym, gdy tematyka ta naturalnie schodzi na drugi plan, lecz przedstawiają kobietę jako przedmiot, towar. Wpływa to zarówno na chłopców (zaczynających utożsamiać kobiecą seksualność wyłącznie z zaspokajaniem potrzeb mężczyzny), jak i na dziewczęta, które uczą się w ten sposób wiązać poczucie własnej wartości z atrakcyjnością erotyczną.

 

Po drugie, choć jesteśmy przyzwyczajeni do obecności nagości w reklamach, bodźce tego typu mimo wszystko przyciągają uwagę. Gdy wielkoformatowe afisze ustawione są bezpośrednio przy drodze, nagość przyciąga uwagę kierowców, zwłaszcza płci męskiej. Jest to naturalne, ponieważ mężczyźni są bardziej niż kobiety wrażliwi na wizualne bodźce seksualne. David Hurwitz wraz z zespołem (Oregon State University) opublikował w 2015 roku badania udowadniające, że spuszczenie wzroku z drogi tylko na dwie sekundy powoduje dwudziestoczterokrotny wzrost prawdopodobieństwa wypadku.

 

Nieustannie mam jednak wrażenie, że walczymy z wiatrakami, w tym sensie, iż społeczeństwo zaakceptowało już wiek XXI jako pozbawiony tabu. Wulgarność i epatowanie nagością (widoczne na przykład w czarnych czy „tęczowych” marszach bądź też wypowiedziach feministek) są uznawane za tryumf wolności słowa. Dlatego może warto wrócić do podstaw, zanim się damy uwieść „postępowej” narracji.

 

Stanisław Sławiński w książce „Dojrzewać do miłości” zastanawia się nad kwestią występowania tabu w sferze seksualnej. W ocenie autora, współczesna wiedza zaprzecza popularnemu twierdzeniu, że istnienie tabu społecznego to zbiór nieracjonalnych zabobonów. Każdy z nas w naturalny sposób (dopóki to nie zostanie zaburzone) ma odruch powściągliwości w poruszaniu tematów seksualnych. Mówi się wręcz o nich, że to tematy „wstydliwe”. Czy to źle? Owszem, jeśli „tabu” zostaje wypaczone i prowadzi do zakłamania oraz niewiedzy na temat płciowości u młodzieży w wieku, w którym zaczyna ich pociągać ta sfera. Pytanie brzmi, czy nagość i wulgarność na reklamach (szczególnie zewnętrznych) poza złamaniem wstydliwości mogą wnieść cokolwiek pozytywnego w życie młodych ludzi?

 

Moim zdaniem, warto przypomnieć o pozytywnej stronie tabu. Jak podsumował dr Sławiński: „Jaką rolę spełnia zjawisko tabu w sprawach seksualnych naszym życiu społecznym? (…) Niewątpliwie pozytywną, jeśli dzięki istnieniu tabu tematyka seksualna nie atakuje bez potrzeby zmysłów i wyobraźni człowieka i nie wywołuje przez to napięć seksualnych, których zwłaszcza młodzież nie ma możliwości w prawidłowy sposób rozładować”.

 

 

 

Bogna Białecka

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie