Na zjeździe partyjnym w Berlinie niemiecka socjaldemokracja podjęła pozytywną decyzję o prowadzeniu rozmów z chadecją. Martin Schulz wkrótce rozpocznie z Angelą Merkel nieoficjalne negocjacje koalicyjne.
Czwartkowy zjazd Socjaldemokratycznej Partii Niemiec w Berlinie miał trzy zasadnicze cele. Po pierwsze: Martin Schulz musiał wytłumaczyć się z wyborczej klęski – osiągnięcia najgorszego w historii partii wyniku; a dalej przedstawić konstruktywny plan na przyszłość.
Wesprzyj nas już teraz!
Po drugie: delegaci partyjni mieli wybrać przewodniczącego – i zgodnie z oczekiwaniami został nim ponownie Schulz.
Po trzecie wreszcie: partia miała zdecydować, czy prowadzić z chadecją rozmowy na temat przyszłości niemieckiego rządu.
Zdecydowano o „pełnej otwartości” na rozmowy. Jak powiedział Schulz, teoretycznie oznacza to zgodę partyjną na trzy warianty – możliwość wyrażenia przez SPD zgody na przyspieszone wybory; zaakceptowanie rządu mniejszościowego CDU/CSU; stworzenie koalicji.
W praktyce w grę wchodzi przede wszystkim trzeci wariant, co może oznaczać koniec politycznego impasu. Władze CDU i CSU tuż po zjeździe socjaldemokratów ogłosiły, że przyjmują jego decyzję z radością i liczą na stworzenie „stabilnego rządu”.
Najwyższy czas, bo niespotykany w Niemczech kryzys trwa już niemal trzy tygodnie. W drugiej połowie listopada fiaskiem zakończyły się rozmowy partii Angeli Merkel z liberałami z FDP i Zielonymi. W związku ze skrajnie rozbieżnymi wizjami dwóch ostatnich partii na temat gospodarki i polityki migracyjnej nie udało się osiągnąć porozumienia.
Niemcy stanęły w obliczu poważnego problemu. Groził im niestabilny rząd mniejszościowy, przyspieszone wybory, które prawdopodobnie tylko pogłębiłyby chaos – albo kontynuowanie „wielkiej koalicji” z poprzedniej kadencji. Problem w tym, że Schulz jeszcze przed wyborami ogłosił przejście do opozycji i po fiasku rozmów koalicyjnych Merkel twardo trzymał się tego stanowiska.
Dopiero w ostatnich dniach pod naciskiem wyborców domagających się wzięcia odpowiedzialności za rządy i szef „Towarzyszy” zdanie zmienił i sam zaczął apelować do regionalnych władz SPD o poparcie dla projektu współpracy z chadecją. Skutecznie.
Choć na stanowisko szefa partii został wybrany większością tylko 81,9 proc. głosów (poprzednio miał 100 proc. poparcia), otrzymał mandat do prowadzenia rozmów. Przeciwko byli przede wszystkim Jusos – Młodzi Socjaliści, domagający się wykluczenia koalicji z CDU.
Do utworzenia rządu droga jest jeszcze daleka. Wkrótce rozpoczną się wstępne rozmowy władz CDU/CSU i SPD, ale oficjalne negocjacje będzie musiał zaakceptować jeszcze nadzwyczajny zjazd partyjny socjalistów w styczniu. Później wypracowana ewentualnie umowa koalicyjna zostanie przedłożona pod głosowanie wszystkim 440 tysiącom członkom partii.
Źródła: pch24.pl, spiegel.de
Pach