5 stycznia 2020

„National Review”: Czy kultura zawsze jest skutecznym orężem?

(Fot. You Tube / South Park Studios )

Po dziesięcioleciach myślenia życzeniowego w końcu stało się jasne, że wpływy kulturowe nie zastąpią siły gospodarczej i militarnej w polityce zagranicznej – pisze konserwatywny „National Review”. Amerykańskie medium przekonuje, że lansowana przez koła akademickie wiara w tak zwaną soft power nie ma pokrycia w rzeczywistości, czego przykładem są chociażby Chiny.

 

W nocy 2 października minionego roku filmowy kanał Comedy Central wyemitował odcinek prześmiewczego serialu „South Park”, zatytułowany „Band in China”. Była to satyra na temat sposobu, w jaki Pekin wykorzystał otwarcie swojego rynku dla wywarcia wpływu na amerykański przemysł rozrywkowy.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zdaniem „National Review”, twórcy filmu przekonująco pokazali, że miękka siła (soft power) Hollywood nie dorównuje twardej sile ekonomicznej Pekinu. W rzeczywistości amerykański przemysł rozrywkowy nie wywarł żadnego wpływu kulturowego na Chiny, podczas gdy te wykorzystały swoją „twardą siłę”, by zneutralizować wpływ kultury pochodzącej ze Stanów Zjednoczonych.

 

Według portalu, idea, iż ​​jakaś miękka siła – to znaczy wpływ kulturowy – może zostać wykorzystana do zdecydowanej zmiany zachowania mieszkańców innych państw, „jest lub powinna być martwa i pochowana”. Soft power nie zadziałała w przypadku Chin. Wiara w to, że amerykańskie produkty kulturowe pomogą złagodzić i zdemokratyzować kraj, okazała się całkowicie bezpodstawna.

 

„National Review” przypomina, że idea głosząca, iż po zimnej wojnie ​​sama „miękka siła” wystarczy do kształtowania świata według określonego wzoru, zaczęła się pojawiać w połowie lat 90.. „Wyszło to oczywiście z uniwersytetów amerykańskich, gdzie elita akademicka zbyt chętnie wyobrażała sobie, iż jej wpływ na krajobraz intelektualny oraz kulturowy skoryguje brzydką i wulgarną rzeczywistość siły militarnej, a także ekonomicznej, które do tej pory kształtowały historię” – czytamy.

 

Niektórzy europejscy przywódcy nalegali, by Bruksela stała się stolicą nowego Soft Power Superpower – „supermocarstwa miękkiej siły”. Szczerze wierzono, iż kultura, styl życia oraz aktywizm środowiskowy UE ostatecznie przyćmią amerykańską „twardą siłę”. Jednak już sama wojna na Bałkanach w latach 90. pokazała, że ten wielki konflikt można było rozwiązać jedynie przy pomocy sił zbrojnych USA. Europejczycy nie wyciągnęli wniosków z tego faktu.

 

Zwycięstwo Borisa Johnsona w wyborach w Wielkiej Brytanii, związane z kwestią opuszczenia struktur unijnych, to kolejny znak, iż europejska miękka siła nie jest tak atrakcyjna, jak się niektórym zdaje. Po drugiej stronie kanału La Manche francuski prezydent Emmanuel Macron desperacko i bezskutecznie próbuje przekonać przywódców z UE, aby Europę przekształcić w „twardą potęgę militarną”. „Wygląda na to, że zrezygnował z próby stworzenia nowego miękkiego imperium” – puentuje amerykański portal.

 

Tymczasem Chiny działają powoli, ale zdecydowanie i skutecznie. Dowodzi tego choćby przykład Dalajlamy, przywódcy Tybetu od lat cieszącego się wielkim uznaniem w Hollywood. W różnych odwiedzanych miejscach świata stale przypominał i informował o statusie Tybetańczyków jako podbitego, okupowanego narodu. Jego zachowanie i charakterystyczne szaty sprawiły, iż natychmiast stał się rozpoznawalny dla milionów ludzi na całym świecie. Pod wieloma względami ucieleśniał miękką siłę.

 

Ale gdyby soft power była tak skutecznym narzędziem wywierania wpływu, jak twierdzą jej zwolennicy, bez wątpienia Tybet zyskałby do tej pory pewną dozę autonomii. Tymczasem Chiny wzmocniły swoją kontrolę nad tą krainą, a sam Dalajlama stał się w najlepszym razie tracącą blask gwiazdą. Twarda moc Chin zdecydowanie pokonała jego łagodny wpływ.

 

Podobnie szwedzka aktywistka klimatyczna Greta Thunberg wraz ze swą ekipą nie wywarli ostatnio generalnego wpływu na skutki Konferencji Klimatycznej COP 25 w Madrycie. To pokazuje, jak nawet najlepiej zaplanowane próby użycia miękkiej siły w celu wywołania masowej paniki wokół kwestii klimatycznych, mogą zostać zignorowane. Po tylu dekadach próby wywołania histerii z powodu domniemanego zagrożenia dla środowiska, z których wiele argumentów i działań okazało się bezpodstawnych, ludzie nauczyli się odrzucać tego typu kampanie i dalej jedzą mięso, jeżdżą samochodami i dostosowują się do irytujących „ukazów” politycznych potężnej zielonej arystokracji. Zakaz używania plastikowych słomek nie jest tak naprawdę dobrym sposobem, aby pochwalić się umiejętnością kształtowania historii ludzkości.

 

Zamiast tego, powraca „twarda moc”. Ani Chiny, ani USA nie uważają, że wpływy kulturowe mogą zastąpić siłę gospodarczą czy militarną. Miękka siła w różnych formach nigdy tak naprawdę nie zniknie, ale udowodniono, że nie jest i nie może być decydującą siłą w polityce światowej – konkluduje „National Review”.

 

 

Źródło: nationalreview.com

AS

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram