15 sierpnia 2014

Buchanan filogermański

Wśród najostrzejszych krytyków polityki Churchilla wymienia się obecnie amerykańskiego konserwatystę (bez „neo”) Patricka Buchanana i jego opublikowaną rok temu w Polsce książkę „Churchill, Hitler i niepotrzebna wojna”.

 

Rzeczywiście Buchanan przypomina prowojenną postawę Churchilla latem 1914 roku i jego zachłyśnięcie się Wielką Wojną, która doprowadziła do politycznej i cywilizacyjnej degradacji Europy, w tym także Wielkiej Brytanii i jej imperium.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Całkiem słusznie też amerykański konserwatysta przypomina, że Churchill, bezkompromisowy krytyk polityki appeasementu (ulegania) wobec żądań Hitlera przed 1939 rokiem, w o wiele poważniejszych sprawach i częściej ustępował Stalinowi niż Chamberlain fuehrerowi. W Monachium premier Chamberlain sprzedał Niemcom czeskie Sudety, a właściwie całe Czechy. Począwszy od 1941 roku Churchill oddawał Stalinowi całą Europę Środkową.

 

Jedna z głównych tez opublikowanej u nas przez Wydawnictwo Czerwone i Czarne książki Buchanana współgra z popularną także u nas w ostatnich latach (vide pisarstwo Piotra Zychowicza czy Rafała Ziemkiewicza) tezą o możliwości alternatywnego przebiegu wydarzeń wiosną i latem 1939 roku. Podobnie jak wymienieni polscy autorzy, również Amerykanin wskazuje na nierealność tzw. brytyjskich gwarancji dla Polski z marca 1939 roku. Posiłkując się ważnymi źródłami wskazuje jednocześnie, że Brytyjczycy (z premierem Chamberlainem na czele) rozumieli je jako „gwarancje niepodległości”, a nie jako „gwarancje nienaruszalności granic Polski”. Poza tym miały one obowiązywać tylko w odniesieniu do zagrożenia ze strony Niemiec, ale już nie ze strony Sowietów.

 

Podobnie jak Zychowicz czy Ziemkiewicz, Buchanan podkreśla, że wiosną 1939 roku Wielka Brytania była pod względem militarnym kompletnie do wojny nieprzygotowana. W odróżnieniu jednak od polskich autorów konserwatysta zza Oceanu uważa, że brytyjskie gwarancje nie tyle oddaliły wojnę od Zachodu i perfidnie skierowały ją najpierw na Polskę, co raczej sprowadziły na Francję i Anglię niemieckie uderzenie: „Gdyby Anglia nie dała Polsce gwarancji i z powodu Polski nie wypowiedziała wojny, być może wojna w ogóle nie dotknęłaby zachodniej Europy” (s. 330), „gdyby Wielka Brytania nie udzieliła Polsce gwarancji bezpieczeństwa i nie wypowiedziała Niemcom wojny, Hitler mógłby nigdy nie napaść na Francję” (s. 327).

 

Dalej też jest bardzo karkołomnie, by użyć eufemizmu. Otóż według Buchanana, ważnym powodem zawarcia przez Hitlera paktu ze Stalinem w sierpniu 1939 roku była „chęć przekonania Brytyjczyków, że los Polski jest przesądzony” (s. 377), a atak na Sowiety w 1941 roku nie był bynajmniej przystąpieniem przez Niemcy do realizacji właściwego celu wojny w postaci ustanowienia „niemieckiej przestrzeni życiowej na Wschodzie” ze wszystkimi tego konsekwencjami dla Słowian i Żydów, ale chodziło o „pozbawienie Wielkiej Brytanii ostatniej nadziei na wygranie wojny” (s. 379).

 

W tym ujęciu inwazja Niemiec na Sowiety jawi się nie jako kampania zasadnicza z punktu widzenia dalekosiężnych celów niemieckich, ale jako przedsięwzięcie uboczne, podporządkowane głównemu celowi, jakim była chęć „odarcia Anglii z ostatniej nadziei na zwycięstwo” (s. 382). Jednocześnie zaś Buchanan, z równym brakiem logiki, utrzymuje w swojej książce, że tak naprawdę Hitler nigdy nie chciał wojować z Anglią. I to dlatego tylko – każe nam wierzyć autor – rzucił w czerwcu 1941 roku całą swoją armię na Sowiety, by pozbawić złudzeń Churchilla. Przecząc samemu sobie amerykański konserwatysta cytuje jednak skierowaną do feldmarszałka Keitla wypowiedź Hitlera z 18 sierpnia 1941 roku, że „ostatecznym celem Trzeciej Rzeszy jest pokonanie Wielkiej Brytanii” (s. 381). Mamy rozumieć cel ten przywódca Niemiec chciał osiągnąć przez „odzieranie z nadziei” mieszkańców Wysp.

 

Tego typu sprzeczności jest w książce Buchanana więcej. Twierdzi on więc, że wiosną i latem 1939 roku Niemcom chodziło tylko o Gdańsk, który według autora „przed Wersalem nigdy nie należał do Polski” (s. 258). Następnie zaś przyznaje, iż Niemcy jednak planowały szeroką ekspansję na wschód, by „odebrać terytoria i ludność oddane Czechom i Polakom z pogwałceniem Wilsonowskiej zasady samostanowienia” (s. 350). A więc nie tylko o Gdańsk chodziło.

 

Generalnie wymowa książki Buchanana jest zdecydowanie proniemiecka. Antybrytyjskim tyradom towarzyszą z reguły ciepłe lub usprawiedliwiające słowa wobec Niemiec. Za wybuch I wojny światowej pisarz wini przede wszystkim Londyn, a w każdym razie mocno redukuje winę Berlina. Istotnie, uproszczeniem jest obwinienie tylko jednej z tych stolic za eskalację europejskiego konfliktu w lipcu 1914 roku, czego finałem stał się wybuch wojny. Z drugiej jednak strony, rażącą naiwnością lub dowodem braku rzetelnej wiedzy o historii Europy Środkowej (vide opinia o dziejach Gdańska) amerykańskiego autora jest jego twierdzenie, że „gdyby Wielka Brytania nie wypowiedziała wojny, wojna nie trwałaby do 1917 roku”, a „Niemcy jako najpotężniejszy kraj w Europie, sprzymierzony z wolną Polską, która zawdzięczałaby im istnienie, stanowiłyby zachodni bastion przeciwko wszelkim zakusom Rosji w Europie”(s. 88).

 

Dla przypomnienia: tuż przed wybuchem I wojny światowej Niemcy gwałtownie zaostrzają antypolski kurs, uchwalając w 1908 roku ustawę o przymusowym wywłaszczeniu polskiej własności w zaborze pruskim. Nikt nad Sprewą nie ma zamiaru iść na jakąkolwiek ugodę z Polakami. A w czasie I wojny światowej w ogólnej strategii Mitteleuropy Polska miała istnieć jako państwo buforowe (Puferstaat), całkowicie podporządkowany Niemcom rezerwuar mięsa armatniego i taniej siły roboczej.

 

W ocenie traktatu wersalskiego, nazywanego przez Buchanana „haniebnym i katastrofalnym w skutkach pokojem” (s. 128), amerykański autor również dostrzega tylko niemiecką perspektywę. Miesza przy tym argumenty słuszne (iluzoryczność zasady samostanowienia narodów, idealizm Wilsona, słabość Ligi Narodów, wpisanie do traktatu winy Niemiec za wybuch wojny) z argumentami kłamliwymi i przemilczeniami. Mówi więc o krzywdzie Niemiec na wschodzie, ale nie wspomina, że powstanie niepodległej Polski było po prostu naprawieniem krzywdy rozbiorów, a Niemcy musiały zwrócić zagrabione wcześniej ziemie. Uparcie zresztą, w ślad za niemiecką propagandą, Buchanan nazywa polskie Pomorze „korytarzem”.

 

Na kartach książki Hitler jawi się jako polityk pragmatyczny, który dopiero w ostatniej chwili zdecydował się na anszlus Austrii i aneksję Sudetów. Nawet rozpoczynając wojnę z Sowietami w 1941 roku Hitler „nie kierował się ideologią” (s. 338), a Luftwaffe w czasie wojny nie prowadziła – w odróżnieniu do Brytyjczyków i Amerykanów – „nalotów terrorystycznych” (s. 356 – 359). Cóż, ruiny Warszawy we wrześniu 1939 roku i w sierpniu 1944 roku świadczą raczej o czymś innym.

 

Książka Buchanana, podobnie jak ewentualny pomnik Churchilla w Warszawie to rzecz niebezpieczna, mieszająca prawdę z kłamstwem, zaciemniająca obraz i oddalająca od prawdy.

 

Grzegorz Kucharczyk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie