10 marca 2020

Saudyjsko-rosyjska wojna  o ropę będzie miała daleko idące konsekwencje?

Załamanie cen ropy – nie tylko epidemia koronawrisua – wywołało fale wstrząsów na rynkach finansowych. Ale geopolityczne trzęsienie ziemi może sięgać jeszcze dalej – podkreśla magazyn „Foreign Policy”. Prezydent Donald Trump wini Rosję i Arabię Saudyjską za gwałtowne zawirowania na giełdach światowych.

 

„Gdy Arabia Saudyjska, Rosja i inne kraje produkujące ropę (OPEC) spotkały się w Wiedniu w zeszłym tygodniu, debatowały, kto powinien obniżyć wydobycie ropy, aby zrównoważyć załamanie popytu z powodu wybuchu koronawirusa. Po zakończeniu spotkania odpowiedź była jasna: Ameryka” – komentuje „Foreign Policy”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Magazyn dodaje, że „dramat z ubiegłego tygodnia między Arabią Saudyjską a Rosją”, czyli dwoma największymi światowymi producentami ropy po Stanach Zjednoczonych, może zaszkodzić reputacji OPEC, ale co najważniejsze – może podważyć rewolucję łupkową.

 

Według „FP”, obecny szok naftowy jest inny niż w przeszłości. Wstrząsy naftowe dawniej wynikały zarówno z podaży, jak i popytu. Załamanie zaś cen w 2020 r. jest niezwykłe w historii rynku ropy naftowej, ponieważ wynika z „ogromnego szoku popytowego i ogromnego wzrostu podaży jednocześnie”.

 

Przewiduje się spowolnienie gospodarcze po wybuchu koronawirusa, które dodatkowo spowoduje pierwszy roczny spadek popytu na ropę od czasu kryzysu finansowego w 2009 r. Ceny ropy spadły o ponad 20 procent w porównaniu do zeszłotygodniowego spotkania grupy OPEC, która obejmuje zarówno członków organizacji, jak i kilka innych krajów produkujących ropę naftową, w szczególności Rosję.

 

W Wiedniu Arabia Saudyjska zmusiła pozostałe kraje do wyrażenia zgody na najbardziej gwałtowne cięcia podaży od ponad dekady.

 

Rosja niechętna była ograniczeniu  produkcji, ale powszechnie spodziewano się, że ostatecznie zgodzi się na proponowaną redukcję, by zapobiec załamaniu cen ropy.

 

W przeddzień piątkowego spotkania Arabia Saudyjska zaskoczyła partnerów, domagając się większych i długotrwałych ograniczeń, niż pierwotnie zakładano. Moskwa uznała to za „blef”. Po wielogodzinnych i bezowocnych negocjacjach, ministrowie opuścili Wiedeń bez porozumienia. Ceny ropy wzrosły.

 

Następnego dnia Arabia Saudyjska zaskoczyła, obniżając ceny surowca i obiecując  zwiększenie wydobycia. Kiedy rynki ropy otworzyły się w niedzielę wieczorem, ceny spadły o połowę w porównaniu z początkiem stycznia.

 

Zdaniem „FP”, upadek współpracy saudyjsko-rosyjskiej i wynikająca z niej wojna cenowa będą miały znaczące konsekwencje.

 

Magazyn argumentuje, że „zagranie” Saudów jest dużym ryzykiem, jeśli zamierzają oni jedynie przywrócić Rosję do stołu negocjacyjnego. Królestwo jest mniej odporne niż Rosja na niższe ceny. Moskwa znacznie zwiększyła rezerwy walutowe, podczas gdy Arabia Saudyjska nie odbudowała swoich rezerw od czasu załamania cen ropy w 2014 roku. Poza tym, przedłużający się okres niskich cen obciąży budżet Saudów i podważy zaufanie inwestorów. W rezultacie może to doprowadzić do spekulacji i dewaluacji riala saudyjskiego. Amerykański magazyn przekonuje, że jeśli te czynniki zmuszą Arabię ​​Saudyjską do zmiany kursu, zanim Rosja skapituluje, polityka naftowa królestwa może stracić wiarygodność.

 

Ponadto upadek porozumienia produkcyjnego OPEC w Wiedniu grozi zniszczeniem kartelu. W ostatnich latach OPEC był zagrożony gwałtownym wzrostem wydobycia ropy łupkowej i spadkiem udziału w globalnych dostawach tego surowca. Z powodu sankcji i niestabilności politycznej, jedynie trzy kraje OPEC, to jest: Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Kuwejt były zdolne do ograniczenia produkcji.

 

Katar opuścił kartel ponad rok temu. Z tych powodów Saudowie uznali udział krajów spoza OPEC, zwłaszcza Rosji, za kluczowy dla sukcesu organizacji. Zezwolenie podmiotowi spoza OPEC na zawarcie umowy, było ciosem dla wiarygodności kartelu, a ewentualne wystąpienie Rosji z umowy o współpracy grozi podważeniem zdolności organizacji do efektywnego zarządzania rynkiem  ropy.

 

Największym przegranym w saudyjsko-rosyjskiej wojnie może się okazać amerykański przemysł łupkowy. Amerykańskim producentom łupków – w razie długotrwałego utrzymywania się cen ropy na poziomie 30 dol., grozi bankructwo. Nawet firmy z lepszymi bilansami będą miały szczęście, jeśli zdołają utrzymać poziom produkcji i dywidendy. Liczba platform wiertniczych w USA spadnie gwałtownie, gdyż podaż ropy łupkowej spada znacznie szybciej w porównaniu z produkcją konwencjonalną. Scott Sheffield, pionier zasobów naturalnych, szacuje, że produkcja ropy w USA spadnie o ponad 1 milion baryłek dziennie do przyszłego roku, jeśli ceny utrzymają się na obecnym poziomie.

 

Pozostają pytania, czy inni eksporterzy ropy przyłączą się do paktu, aby zmniejszyć wydobycie surowca i, czy to wystarczy, by podnieść ceny ropy.

 

„FP” wskazuje, że tym razem okres załamania cen może trwać dłużej i spowoduje trwałe szkody. Upadłość części producentów łupków w USA doprowadzi do konsolidacji i wyeliminowania wielu firm, które za wszelką cenę dążyły do ​​wzrostu produkcji, mimo że były nierentowne. W rezultacie wojna cenowa może osłabić zdolność łupków do szybkiego wzrostu w przyszłości, tak jak miało to miejsce w przeszłości.

 

Wojna cenowa  ujawnia również, że ​​rewolucja łupkowa daje Stanom Zjednoczonym nie tylko znaczącą siłę gospodarczą i geopolityczną, ale także je osłabia. Ruch Moskwy wściekłej na Amerykanów za sankcje z powodu budowy rurociągu Nord Stream 2, ujawnia, że ​​amerykańska „dominacja energetyczna” ma swoje granice.

 

Załamanie cen ropy w erze łupków oznacza także kłopoty wewnętrzne. Pewne regiony produkujące ropę w USA ucierpią znacznie bardziej ekonomicznie niż inne. Odbije się to nie tylko na inwestycjach przedsiębiorstw i dochodach rodzin, ale także bazie fiskalnej lokalnych społeczności, wpływając na edukację, infrastrukturę i inne usługi publiczne.

 

Ponieważ Stany Zjednoczone importują obecnie tyle, ile eksportują ropy, korzyści wynikające z niższych cen surowca dla konsumentów zrekompensują w pewnym stopniu szkody dla producentów i pracowników sektora naftowego. Rynek ropy będzie się równoważył w dużej mierze kosztem amerykańskich producentów ropy.

 

Prezydent Donald Trump już obwinił wojnę saudyjsko-rosyjską o zawirowania na giełdach. „Arabia Saudyjska i Rosja spierają się o cenę i przepływ ropy. To i fałszywe wiadomości są przyczyną spadku na rynku!” – tweetował w poniedziałek.

 

Obiecał tez „bardzo znaczną ulgę” zarówno dla firm, jak i osób, które ucierpiały finansowo w wyniku wybuchu koronawirusa COVID-19 i spadków cen ropy.

 

We wtorek miał spotkać się z kongresmenami, aby omówić obniżkę podatków od wynagrodzeń. Ponadto zapewnił, że będzie starał się znaleźć rozwiązanie, by małe firmy nie zostały ukarane za coś, co nie jest ich winą.

 

Trump spotkał się w poniedziałek po południu ze swoimi doradcami ekonomicznymi, w tym sekretarzem skarbu Stevenem Mnuchinem, który przedstawił mu opcje polityczne, aby przeciwdziałać szybko pojawiającym się zagrożeniom dla gospodarki.

 

– Za rok gospodarka będzie w bardzo dobrej kondycji – zapewniał Mnuchin, który odpowiadał na pytania dziennikarzy wraz z wiceprezydentem Mikiem Pence’em, po krótkim wystąpieniu Trumpa w sali odpraw prasowych.

 

Trump ogłosił na wtorek w Białym Domu konferencję prasową, która skupi się na środkach ekonomicznych. Pod koniec tygodnia miał się spotkać z bankierami. Administracja Białego Domu ogłosiła, że „wykorzysta wszystkie narzędzia” do zwalczania skutków koronawirusa i innych zagrożeń.

 

Źródło: foreignpolicy.com, voanews.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 964 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram