19 lutego 2016

Najazd imigrantów jak wędrówki ludów? 5 dowodów na to, że takie tezy to brednie

(fot.EFE/Jorge Zapata/FORUM)

Dokonujący się na naszych oczach napływ muzułmańskich imigrantów na tereny Europy można już porównywać z okresem Wielkich Wędrówek Ludów z IV i V wieku po Chrystusie. Istnieje co najmniej pięć przyczyn, dla których przyjmowanie przez europejskie państwa islamskich imigrantów może nieść za sobą następstwa dużo groźniejsze dla Starego Kontynentu niż migracja plemion barbarzyńskich u progu średniowiecza.

 

1. Religia

Wesprzyj nas już teraz!

 

Obecni imigranci to w znaczącej większości muzułmanie. Tymczasem spora część ludów barbarzyńskich  biorących udział w tzw. Wędrówkach Ludów nie była tak bardzo wyobcowana religijnie względem wyznającej chrześcijaństwo ludności cesarstwa rzymskiego. Germanie wyznawali bowiem ariańską wersję chrześcijaństwa (herezję), co było skutkiem ewangelizowania ich przez ariańskiego biskupa Wulfilę, który był Gotem. W stosunkowo niedługim czasie zresztą przeszli oni na katolicyzm, a niektórzy (jak Frankowie) z pogaństwa od razu przeszli na wiarę rzymską.

 

Różnica w porównaniu w zalewającymi obecnie Europę imigrantami jest kolosalna, są oni bowiem w większości muzułmanami, nie tylko odrzucającymi Boskość Chrystusa, ale negującymi także Jego preegzystencję przed Wcieleniem, odkupieńczą śmierć na krzyżu czy wreszcie Zmartwychwstanie. Sens bycia muzułmaninem to dla nich przede wszystkim możność posiadania pięknych kobiet w niebie – ich motywacją są więc żądze cielesne. Dlatego w przygniatającej większości przypadków nie rokują oni wielkich nadziei, że masowo przejdą na wiarę katolicką tak jak np. w VI wieku zrobili to Wizygoci w Hiszpanii. Religia ludów germańskich była dobrym podłożem do przyjęcia przez nich katolicyzmu, natomiast religia dzisiejszych imigrantów utrudnia im do tego drogę.

 

2. Postawa względem kobiet

 

Wszyscy wiemy jakich czynów względem przedstawicielek płci pięknej dopuszczają się liczni islamscy imigranci. Ostatnie wydarzenie z nocy sylwestrowej u naszych zachodnich sąsiadów były tego kolejnym, dobitnym przykładem. Barbarzyńcom z IV-V wieku można wiele zarzucić, jednak nie mieli oni w swoim kodeksie reguły, że molestowanie czy wręcz brutalny gwałt na Rzymiance-katoliczce jest sam w sobie czymś dobrym, a dana kobieta sama się o to prosi, bo skoro wyznaje inną religię to… można ją bezkarnie pohańbić.

 

Dobrym przykładem jest traktowanie Galli Placydii po zdobyciu Rzymu w 410 roku. Została wywieziona z Rzymu, ale nikt jej krzywdy nie zrobił. Nie trzeba dodawać, że zorganizowane obławy na chrześcijanki nie miały wówczas miejsca.

 

3. Stosunek do pracy

 

Istnieje naprawdę kolosalna odmienność w mentalności dzisiejszych imigrantów i przedstawicieli ludów wędrujących po Europie kilkanaście wieków temu. Mentalność rzymska nie różniła się aż tak drastycznie od barbarzyńskiej, jak obecnie mentalność mahometańskich imigrantów od mieszkańców Europy. Dostrzegamy to zwłaszcza w podejściu do pracy. Różne ludy germańskie osiedlające się w granicach imperium czasem przechodziły na żołd Rzymu i były traktowane przez Imperium jako sprzymierzeńcy. Służyli mu, strzegli granic – z czasem się nawet romanizując – i pobierali za to uczciwe wynagrodzenie. Inaczej niż imigranci z XXI wieku.

 

Spora część obecnych imigrantów przybyła do krajów zachodnioeuropejskich w nadziei na to, że państwa te będą ich utrzymywać. Uważają bowiem, że im się to należy, że to dar Allaha, więc „niewierni” mają na nich płacić. Trudno sobie nawet wyobrazić, by dali się wyszkolić na żołnierzy wiernie strzegących granic Europy lub biorących udział w walkach na terenie Syrii.

 

Taki nierealny pomysł, został jednak niedawno wyartykułowany przez szefa polskiego MSZ.  Po mediach krążyła swego czasu historia z jednego z ośrodków dla uchodźców w Finlandii, gdzie imigranci w dyskusji z miejscowym mężczyzną nie byli w stanie pojąć, że nie trzeba uciekać z kraju ogarniętego wojną, że można zostać i po męsku walczyć za swoją ojczyznę. Być może to skutek tego, że nie znają pojęcia narodu w jego klasycznym, europejskim znaczeniu.

 

4. Asymilacja

 

Ludy germańskie i inne przemierzające niegdyś Europę w znacznej mierze przyswoiły sobie kulturę europejską. Przede wszystkim uznawały wyższość kultury europejskiej nad swoją własną, wskutek czego stali się niezwykle ważnym substratem dla przyszłych narodów europejskich Francji, Anglii, Niemiec, Hiszpanii, Portugalii.

 

Czy można się spodziewać, że muzułmanie się zasymilują, tak jak to miało miejsce z Germanami? Oczywiście w obecnych warunkach całkowita asymilacja współczesnej lewicowo-liberalnej „kultury” europejskiej to droga donikąd i nie takiej asymilacji byśmy sobie życzyli. Jednak nawet gdyby stał się cud i Europa wróciła do czerpania pełnymi garściami z chrześcijańskiego dziedzictwa Starego Kontynentu, gdyby wróciły czasy Europy bez aborcji, eutanazji czy „homomałżeństw” to nawet wówczas prawdopodobieństwo asymilacji byłoby bliskie zeru. Dla muzułmanów bowiem zajmowanie kontynentu europejskiego jest niczym innymi jak braniem w posiadanie wyłącznej własności Allaha. Dotychczasowi mieszkańcy Starego kontynentu  mogą więc, z ich punktu widzenia, albo przyjąć islam, albo wynieść się lub zginąć albo chociaż płacić charadż.

 

5. Zdolność do negocjowania

 

Brzmi tajemniczo, ale chodzi po prostu o zwykłą zdolność do pertraktacji w warunkach wojennych. Większość z nas słyszała o Attyli, słynnym wodzu plemieniu Hunów, którzy w 452 najechali Italię. Papież Leon Wielki skłonił go – samą perswazją – do odwrotu. Jego wojska wyszły z Italii, by nigdy tam nie powrócić. Trzy lata później udało się skłonić Genzeryka, wodza Wandalów, by oszczędzono ludność Rzymu i ważniejsze rzymskie kościoły. Ciężko sobie wyobrazić to w obecnych czasach w odniesieniu do imigrantów, z których jakaś część ma lub może mieć powiązania z tzw. „Państwem Islamskim”.

 

Jeśli na skutek obecnej pro-imigranckiej polityki na Stary Kontynent przeniknie dostatecznie duża ilość terrorystów, powstanie coś w rodzaju „prowincji Państwa Islamskiego”. Jeśli wówczas ludzie ISIS staną przed możliwością zatknięcia półksiężyca na Bazylice św. Piotra, to po prostu to zrobią. Nikt nie będzie się liczył ze zdaniem Papieża, nawet najbardziej dialogicznie zorientowanego w swym stosunku do mahometan. Jest mocno wątpliwe czy samozwańczy „kalif” Abu Bakr al-Bagdadi, szef ISIS, będzie wchodził w jakiekolwiek negocjacje z papieżem Franciszkiem. Raczej zacznie szybko zamieniać rzymskie bazyliki na meczety.

 

Na tych pięciu przykładach widać więc, że obecny kryzys migracyjny może mieć dla Europy jeszcze większe znaczenie (in minus) niż migracje sprzed 1500 lat. Przywoływanie przez niektórych argumentu o „powtórce z historii, która rozwinęła Europę” jest zatem więcej niż chybiony.

 

Radosław Malicki



 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie