8 czerwca 2016

Manifestacje, strajki w transporcie i w szkołach, blokady dróg organizowane przez kierowców traktorów i taksówek. Oto obraz współczesnej Francji, która coraz częściej sprawia wrażenie kraju niemożliwego do rządzenia.

 

Kraj ten niszczy się przez swój konserwatyzm, swoją niezdolność do zreformowania się – oświadczył premier Manuel Valls, zmęczony trzymiesięczną walką o narzucenie nowego kodeksu pracy, którego nie chce większość Francuzów.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Uważa się, że zapisy tego dokumentu niosą za sobą niepewność zawodową dla pracowników, stąd tysiące ludzi na ulicach domagają się jego wycofania. Kontestatorskie związki zawodowe CGT zorganizowały także blokady i strajki w strategicznych przedsiębiorstwach, takich jak rafinerie, elektrownie atomowe, koleje i porty.

 

Świat obiegły obrazy chuligańskich napadów i długie kolejki przed stacjami benzynowymi. Obca prasa nie czekała ze stwierdzeniem, że Francja jest krajem niereformowalnym.

 

„Francja nie akceptuje dogłębnych reform, tylko rewolucję” – napisał hiszpański dziennik „El Pais”. Brytyjski „The Independent” skonkludował, że „jak zwykle, Francuzi domagają się zmian, ale ich nie akceptują”.

 

Mimo, iż do statystyk trzeba podchodzić ostrożnie, to faktem jest, że Francja znajduje się, po Cyprze, Grecji i Hiszpanii, na czwartym miejscu w Europie pod względem ilości dni strajkowych – wyjaśnia Kurt Vandaele z Europejskiego Instytutu Związkowego (ETUI) w Belgii. Wskazuje on, iż odbywa się to w sytuacji, kiedy tylko 11 procent zatrudnionych we Francji należy do związków zawodowych.

 

We Francji ilość dni strajkowych związana jest generalnie z reformami proponowanymi przez rząd, dotyczącymi rynku pracy i emerytur – podkreśla ekspert, przypominając epizody socjalnego protestu w latach 1995, 2003, 2006 i 2010.

 

Pascal Lamy, były przewodniczący Światowej Organizacji Handlu (WTO) uważa, że zmiany nad Sekwaną są znacznie trudniejsze niż gdzie indziej, z racji blokady psychologicznej, z którą zmaga się populacja. – Francuzi boją się świata zewnętrznego, bo myślą, że stawia on pod znakiem zapytania ich kulturę, zasady, wartości i tożsamość – twierdzi Lamy w tygodniku „Le Point”, wskazując, że jego rodacy nie mają sposobu na przeprowadzenie reform.

 

Rzeczywiście, żyjemy w kulturze konfliktu – potwierdza historyk, Stéphan Sinot, specjalista stosunków społecznych. – Od czasu rewolucji francuskiej regulacja społeczna bazuje przede wszystkim na idei konfrontacji, a dopiero potem negocjacji. Jest to model jaki odnajdujemy w innych krajach południowej Europy. Północ – przeciwnie – preferuje negocjacje i nie ucieka się do konfliktu, jeśli rokowania skończą się fiaskiem – przekonuje naukowiec.

 

Statystyki dotyczące liczby dni strajkowych we Francji są jednak w części mylące. Jeżeli jest ich mniej niż w Niemczech (często stawianych za wzór dialogu społecznego), to dlatego, że prawo dotyczące strajków jest tam bardziej restrykcyjne niż we Francji, zwłaszcza w stosunku do funkcjonariuszy państwowych, którzy nie mają prawa przerwać pracy. Nad Sekwaną obserwuje się też od lat spadek ilości konfliktów na szczeblu przedsiębiorstw, gdzie liczba dni strajkowych w latach 1946-1975, wynosząca do 3 milionów, spadła do 2 milionów w czasie ostatnich 10 lat.

 

Od lat 80. Francja próbuje zbliżyć się do modelu bardziej pacyfistycznego i kultura kolektywnych negocjacji toruje sobie powoli drogę, przynajmniej w przedsiębiorstwach – wyjaśnia Stéphane Sinot. – O ile w latach 70. podpisano kilkaset układów i porozumień, to obecnie jest ich 40 tysięcy. Nawet kontestatorska centrala CGT, jeden z głównych związków zawodowych, podpisuje 85 procent układów, które wynegocjuje w przedsiębiorstwach – tłumaczy Sinot.

 

W obecnym konflikcie rząd, bez większości parlamentarnej, cierpi przede wszystkim na brak poparcia swojego własnego obozu – napisał w „Le Monde” były premier Alain Juppé, faworyt centroprawicowych Republikanów w przyszłorocznym wyścigu na fotel prezydenta. Dla niego Francja nie jest niereformowalna. Francja uaktywnia się. Reformy były przeprowadzane i inne też będą dokonywane, ale by to osiągnąć, trzeba powiedzieć prawdę.

 

Franciszek L. Ćwik

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 285 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram