7 marca 2017

Nadużycia stają się normą. Czas powstrzymać upadek muzyki sakralnej

(Wikimedia Commons)

Muzyka sakralna wymaga dziś większej uwagi. „Ta pamięć, ta skarbnica, jaką jest nasza katolicka tradycja, nie jest czymś tylko przeszłym. Jest to wciąż żywotna siła w teraźniejszości i zawsze będzie darem piękna dla przyszłych pokoleń” – zauważają muzycy.

 

Ponad dwustu muzyków, duszpasterzy, uczonych i miłośników muzyki z całego świata podpisało deklarację w sprawie muzyki sakralnej Cantate Domino canticum novum, by uczcić 50 rocznicę instrukcji o muzyce w świętej liturgii Musica sacram. Deklaracja została opublikowana 5 marca w sześciu językach (angielskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, francuskim i niemieckim).

Wesprzyj nas już teraz!

 

„My, niżej podpisani, (…) pokornie ofiarujemy to oświadczenie katolickiej wspólnocie na całym świecie, wyrażając naszą wielką miłość do kościelnej skarbnicy muzyki sakralnej i naszą głęboką troskę o jej obecną trudną sytuację” – piszą sygnatariusze.

 

Dalej we wstępie czytamy: „Cantate Domino canticum novum, cantate Domino omnis terra (Ps 96): ten śpiew na chwałę Boga rozbrzmiewał przez całą historię chrześcijaństwa, od początku do dnia dzisiejszego. Zarówno Pismo Święte, jak i Święta Tradycja dają świadectwo tej wielkiej miłości do piękna i siły muzyki w oddawaniu czci Bogu Wszechmogącemu. Skarbnica muzyki sakralnej zawsze była hołubiona w Kościele katolickim przez jego świętych, teologów, papieży i ludzi świeckich”.

 

Podpisani zwracają uwagę na to, że wyraz tej miłości do muzyki sakralnej i praktyki można odnaleźć w literaturze chrześcijańskiej, ale także w licznych dokumentach papieskich, począwszy od Jana XXII, a na Janie Pawle II skończywszy. „Ta olbrzymia ilość dokumentacji skłania nas do potraktowania z niezmierną powagą znaczenie i rolę muzyki w liturgii. To znaczenie jest związane z głęboką relacją pomiędzy liturgią a muzyką, związkiem, który jest obustronny: dobra liturgia uwzględnia dobrą muzykę, ale niskie standardy w muzyce liturgicznej także ogromnie wpływają na liturgię”.

 

Autorzy deklaracji podkreślają ekumeniczne znaczenie muzyki, jeśli weźmie się pod uwagę, jak ogromną wagę przykłada się do jej wysokiego poziomu „w innych tradycjach chrześcijańskich” i wymieniają tu zwłaszcza anglikanów, luteranów i wschodnie prawosławie.

 

Traktując 50 rocznicę ogłoszenia Musicam Sacram jako „ważny kamień milowy”, sygnatariusze stwierdzają, że „nie mogą przestać myśleć o via dolorosa muzyki sakralnej (…). Niektóre idee, nigdy wcześniej nieobecne w dokumentach Soboru, zostały siłą wprowadzone do praktyki, czasami przy braku czujności ze strony duchowieństwa i hierarchii kościelnej. W niektórych krajach skarbnica muzyki sakralnej, o której zachowanie prosił Sobór, nie tylko nie została zachowana, ale nawet się jej sprzeciwiano”.

 

Wyrażając zatroskanie o „opłakaną sytuację muzyki sakralnej i liturgii” oraz nadużycia, które są „obecnie niemal normą, a nie wyjątkiem”, autorzy w punktach przedstawiają niektóre elementy budzące niepokój:

 

1. Jako pierwszy wymieniają „utratę zrozumienia muzycznego kształtu liturgii, to znaczy, że muzyka jest nieodłączną częścią samej istoty liturgii jako publicznego, formalnego, uroczystego kultu Boga. Nie mamy jedynie śpiewać na Mszy, ale śpiewać Mszę”. Podkreślają rolę tych części Mszy, które kapłan „powinien śpiewać według tonacji podanej w Mszale”, rolę chorału gregoriańskiego i muzyki nim inspirowanej. Jednocześnie mowa jest o „gnuśności liturgicznej”, której przejawem jest brak śpiewu w trakcie liturgii (także ze strony wiernych), stosowanie „muzyki użytecznej”, brak edukacji własnej i innych co do tradycji Kościoła, brak środków na „budowanie programu muzyki sakralnej”.

 

2. „Ta utrata liturgicznego i teologicznego zrozumienia idzie w parze z przyjęciem sekularyzmu. Sekularyzm popularnych stylów muzycznych przyczynił się do desakralizacji liturgii”. Wiąże się to z antropocentryzmem w liturgii, a także z „niewłaściwymi relacjami z kulturą”. Zamiast wynosić kulturę na wyższy poziom i ją oczyszczać, Kościół jest „wykorzystywany przez dominującą kulturę świecką, zrodzoną ze sprzeciwu wobec chrześcijaństwa”.

 

3. Autorzy zwracają uwagę na istnienie grup domagających się „odnowy, która nie odzwierciedla nauczania Kościoła, ale raczej służy ich własnemu programowi, światopoglądowi i interesom”. Wiąże się to z niskim poziomem „nowej muzyki liturgicznej” i pogardą dla „najwyższego wzoru”, jakim powinien być chorał gregoriański, nie jako ograniczenie, ale „fundament, na którym może rozkwitać natchnienie. Jeśli pragniemy, by ludzie szukali Jezusa, musimy przygotować dom przy użyciu tego, co najlepszego ma Kościół do zaoferowania”.

 

4. „Ta pogarda dla chorału gregoriańskiego i tradycyjnego repertuaru jest oznaką dużo większego problemu, którym jest pogarda dla Tradycji”. Autorzy przypominają, że niegdyś Kościół „był twórcą i arbitrem kultury”, zamiast „biec za najnowszą modą”. Zaś „odzyskanie jedności, integralności i harmonii i nauczania katolickiego jest warunkiem przywrócenia liturgii i jej muzyki do szlachetnego stanu”.

 

5. „Kolejną przyczyną dekadencji muzyki sakralnej jest klerykalizm, nadużycie stanowiska i statusu duchownego”, podczas gdy świeccy muzycy mogliby zapewnić Kościołowi to, czego nie są w stanie niektórzy duchowni „kiepsko wykształceni w wielkiej tradycji muzyki sakralnej” i podejmujący błędne decyzje.

 

6. Ostatnim z punktów jest kwestia „niewystarczającego (a chwilami niesprawiedliwego) wynagrodzenia muzyków świeckich”, którzy powinni otrzymywać tak samo godną zapłatę, jak inni, którzy służą Kościołowi.

 

Autorzy jednak nie chcą poprzestać tylko na krytyce, ale proponują również pozytywne rozwiązania obecnego kryzysu, mając na celu „przywrócenie godności liturgii i jej muzyce w Kościele”:

 

1. Podkreślając umiłowanie chorału gregoriańskiego i polifonii sakralnej, proszą „o potwierdzenie tego dziedzictwa wraz ze współczesnymi kompozycjami sakralnymi w j. łacińskim albo językach narodowych, które czerpią swoją inspirację z tej wielkiej tradycji” oraz o podjęcie konkretnych kroków po to, „aby wszyscy katolicy mogli wyśpiewywać chwałę Boga” na całym świecie „jednym głosem, jedną myślą i sercem, jedną wspólną kulturą, która przekracza wszystkie ich różnice”. To samo dotyczy organów dla użytku „liturgii świętej, ze względu na ich wyjątkową zdolność wznoszenia serc ku Panu i ze względu na to, że doskonale nadają się do wspierania śpiewu chórów i wiernych”.

 

2. Sygnatariusze podkreślają potrzebę zaczynania edukacji muzycznej i liturgicznej od dzieci, by wyrabiać ich dobry gust. Podważają jednocześnie opinię tych, którzy uważają, że „dzieci nie potrafią docenić piękna prawdziwej sztuki”. Jeśli zastosuje się „pedagogikę, która pomoże im zbliżyć się do piękna liturgii, dzieci zostaną uformowane w sposób, który wzmocni ich siłę, gdyż zaoferuje się im pożywny duchowy chleb, a nie na pozór smaczne, ale niezdrowe jedzenie pochodzenia przemysłowego”.

 

3. Aby osiągnąć powyższy cel, konieczny jest „silny laikat, który będzie przestrzegać Magisterium. (…) Dobrze wykształceni świeccy w obszarach, które mają związek ze sztuką i muzyką”, mogliby „wnieść swój pełny wkład tam, gdzie święcenia nie są wymogiem”.

 

4. „Należy domagać się wyższych kryteriów, jeśli chodzi o repertuar muzyczny i umiejętności dla katedr i bazylik”, co wiąże się z zatrudnianiem przez biskupów „przynajmniej profesjonalnego dyrygenta i/albo organisty”. Mogliby oni z kolei stanowić przykład dla innych, łącząc wielką tradycję z nowymi kompozycjami, które by z niej wyrastały.

 

5. Autorzy proponują także wprowadzenie w każdej bazylice i katedrze cotygodniowej Mszy w j. łacińskim, „aby zachować więź, jaką posiadamy, z naszym liturgicznym, kulturalnym, artystycznym i teologicznym dziedzictwem”. Zwracają też uwagę na „znak czasów”, jakim jest zainteresowanie „pięknem łaciny w liturgii” wśród ludzi młodych, które należy rozwijać przy pomocy stosownych środków.

 

6. „Kształcenie muzyczne i liturgiczne duchowieństwa powinno być dla biskupów priorytetem”.

 

7. „Katoliccy wydawcy powinni jako swój podstawowy cel stawiać kształcenie wiernych w zdrowej doktrynie katolickiej i dobrych praktykach liturgicznych, a nie zarabianie pieniędzy”. Powinno to być powiązane z zaprzestaniem upowszechniania muzyki, „która nie jest właściwa dla liturgii”.

 

8. „Formacja liturgistów ma także znaczenie zasadnicze. Tak jak muzycy muszą zrozumieć podstawy historii liturgicznej i teologii, tak liturgiści muszą zdobyć wykształcenie w dziedzinie chorału gregoriańskiego, polifonii i całej tradycji muzycznej Kościoła, aby potrafili rozróżnić pomiędzy tym, co dobre, a tym, co złe”.

 

Na końcu swej deklaracji autorzy przytaczają słowa z encykliki Lumen fidei papieża Franciszka: „jako odpowiedź na uprzedzające ją Słowo, wiara Abrahama będzie zawsze aktem pamięci. Jednak ta pamięć, będąc pamięcią o obietnicy, nie zamyka się w przeszłości, staje się zdolna otworzyć na przyszłość, oświecić przemierzaną drogę. Widać więc, że wiara, jako pamięć o przyszłości, memoria futuri, jest ściśle związana z nadzieją” (Lf 9).

 

I następnie konkludują: „ta pamięć, ta skarbnica, jaką jest nasza katolicka tradycja, nie jest czymś tylko przeszłym. Jest to wciąż żywotna siła w teraźniejszości i zawsze będzie darem piękna dla przyszłych pokoleń”.

 

Źródło: RorateCaeli.com

Jan J. Franczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 160 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram