– Wzrost wynagrodzenia będzie prowadził albo do wzrostu cen, albo do ograniczenia działalności. Kryzys się w Polsce nie skończył, teraz przedsiębiorstwa będą jeszcze bardziej odczuwać to, co się wydarzyło i zderzą się z realiami rynkowymi – powiedział na antenie Polskiego Radia 24 Marek Zuber, ekonomista.
Zuber odniósł się do słów wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisława Szweda, który zapowiedział, że rząd dotrzyma słowa i w roku 2021 ustali płacę minimalną na poziomie 2 800 zł. – W dalszym ciągu bardzo dużo brakuje nam do najbogatszych krajów, ale ten wzrost trzeba zauważyć. Dane inflacyjne z ostatnich pięciu lat wyraźnie pokazują, że szczególnie w obszarze usług, sporą część tych podwyżek przedsiębiorcy brali na siebie, zmniejszali swoje zyski. Nie da się jednak robić tak w nieskończoność, musi dojść w końcu do wzrostu cen, co zaczęliśmy obserwować od 2018 roku – przypominał Zuber.
Wesprzyj nas już teraz!
Związki zawodowe są podzielone ws. podwyżki minimalnego wynagrodzenia. NSZZ Solidarność popiera propozycję rządu, a OPZZ i Forum Związków Zawodowych chce, aby płaca minimalna została podniesiona do poziomu ponad 3 tysięcy złotych. Pracodawcy proponują natomiast, by w ogóle nie podnosić minimalnego wynagrodzenia albo podnieść jedynie o przewidzianą w ustawie minimalną kwotę.
– Pieniądze na wyższe wynagrodzenie można osiągnąć również przez zwiększenie wydajności pracy, które wymaga inwestycji. Tu mamy problem, którego koronawirus nie rozwiązał, ale wprowadził dodatkową nieprzewidywalność. Druga możliwość to podniesienie cen – stwierdził ekonomista, ostrzegając przed wzrostem inflacji.
Oprócz pracodawców zamrożenia płacy minimalnej chce również Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców. W piśmie do minister rozwoju Jadwigi Emilewicz zaznaczył, że w regionach słabszych gospodarczo podwyżka płacy minimalnej może doprowadzić do redukcji zatrudnienia.
Źródło: polskieradio24.pl, Polskie Radio 24
TK