Z faktu, że Najświętsza Dziewica potrzebna jest Bogu, mianowicie potrzebna warunkowo, bo taka jest wola Boża, wypływa nieodzowny wniosek, że ludziom jest Ona potrzebniejsza do osiągnięcia zbawienia wiecznego. Dlatego nie wolno nabożeństwa do Najświętszej Dziewicy stawiać na równi z nabożeństwem do świętych, jak gdyby było niekonieczne lub nadobowiązkowe.
Uczony i pobożny Suarez z Towarzystwa Jezusowego, uczony i bogobojny Justus Lipsius, doktor lowański, i kilku innych udowadniają niezbicie, opierając się na Ojcach Kościoła, mianowicie na nauce św. Augustyna, św. Efrema z Edessy, św. Cyryla Jerozolimskiego, św. Germana z Konstantynopola, św. Jana Damasceńskiego, św. Anzelma, św. Bernarda, św. Bernardyna, św. Tomasza, św. Bonawentury, że nabożeństwo do Najświętszej Dziewicy jest do zbawienia konieczne, oraz że brak czci i miłości dla Niej jest niezawodnym znakiem potępienia, co nawet Ekolampadiusz i kilku innych kacerzy wyraźnie stwierdzają. Przeciwnie, oddanie się Jej całkowite i szczere jest niezawodnym znakiem predestynacji.
Dowodzą tego figury i słowa Starego i Nowego Testamentu, stwierdza to nauka i przykład świętych, a rozum i doświadczenie to samo uczą i poświadczają. Nawet szatan i jego poplecznicy częstokroć silą prawdy zmuszeni byli to przyznać wbrew własnej woli.
By prawdę tę udowodnić zebrałem długi szereg ustępów z pism Ojców św. i Doktorów. Nie chcąc jednak wywodów swych zbytnio przedłużać, poprzestaję na jednym: „Tobie się oddaję święta Dziewico, boś puklerzem Zbawienia, jaki Bóg daje tym, których chce zbawić.
Źródło: Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort, Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, Kraków 2006, s.16.