4 lipca 2013

Na upały – „pszeniczniak”!

(Fot. Bildagentur Huber/Forum)

Ależ ten czas szybko płynie! Już mamy okres wakacyjny, żar leje się z nieba… W takich warunkach nawet nie chce się zwiedzać, toteż zapowiadany w poprzednim odcinku naszego piwnego szlaku przegląd małych rzemieślniczych polskich browarów przenosimy na inny termin. A teraz… W cieniu albo w zaciszu domowym ugaśmy pragnienie dobrze schłodzonym piwem pszenicznym!

 

Wiem – nie każdy lubi, nie każdy toleruje… Jednym przeszkadza kwaskowatość, innym owocowe smaki albo posmak propolisu, jeszcze inni narzekają „że mętne”. Mimo wszystko jednak proponuję ugaszenie pragnienia podczas upałów takim właśnie piwem. Jest lekkie, smaczne, posiada dużą ilość minerałów i witamin z grupy B, a poza tym wprawia w dobry nastrój i swą orzeźwiającą lekkością pomaga przetrwać trudny, gorący czas. Rozumiał to doskonale papież Benedykt XVI – wielki fan pszenicznego trunku!

Wesprzyj nas już teraz!

 

Popularny „pszeniczniak”, to jasne (ono będzie przedmiotem naszych obecnych rozważań) lub ciemne (dunkel weizen) bardzo musujące piwo górnej fermentacji złożone ze słodu pszenicznego lub pszenicy, słodu jęczmiennego, drożdży, chmielu i… oczywiście wody.  

Piwo pszeniczne warzono już 6 tysięcy lat temu. Z tego okresu pochodzą najstarsze tabliczki sumeryjskie, przedstawiające postaci przygotowujące piwo z orkiszu – odmiany pszenicy.

 

W Europie było znane w wiekach średnich, do czasu wydania w Bawarii (europejskiej ojczyźnie piwa pszenicznego) „prawa czystości” (Reinheitsgebot) w 1516 roku, zgodnie z którym jedynymi składnikami piwa mogły być: woda, chmiel i słód jęczmienny. Tak zaordynował bawarski książę Henryk IV. Według tego prawa piwa pszeniczne mogły być warzone tylko w browarach książęcych, a pozostałe musiały używać wyłącznie słodu jęczmiennego.

 

Różnego rodzaju obostrzenia oraz zmiana upodobań piwoszy spowodowały, że w pierwszej połowie XIX wieku prawie zaprzestano produkcji tego gatunku. Tylko jeden bawarski browar produkował go na rynek lokalny.

 

Teraz – od kilku dekad – „pszeniczniaki” w stylu niemieckim (German Hefeweizen) przeżywają odrodzenie. Dość powiedzieć, że większość z około sześciuset bawarskich browarów warzy przynajmniej jedno piwo typu weiss lub weizen, przy czym to pierwsze określenie zwykło się stosować do piw niefiltrowanych, czyli dość mętnych, a to drugie – do trunków bardziej przejrzystych. Niemcy z różnych regionów stosują jednak to nazewnictwo dość luźno.  

 

Zapach goździków, bananów i… gumy balonowej

 

Piwa pszeniczne najczęściej są warzone z 50 procent słodu pszenicznego, a niektóre z samej pszenicy. Fermentacje prowadzi się w otwartych kadziach przy temperaturze plus 20 stopni Celsjusza. W zależności od użytych specjalnych szczepów drożdży piwa te mają aromat goździkowo-bananowy, jabłkowy, śliwkowy, truskawkowy, malinowy, zielonych oliwek, piernika, gałki muszkatołowej, a nawet gumy balonowej. W aromacie możliwy jest również zapach pszenicy przypominający zapach chleba lub świeżego ziarna. Wyczuwalny może być także zapach cytrusów i wanilii. W klasycznych piwach pszenicznych posmak drożdży powinien nadawać piwu charakter kwaskowo-cytrusowy. Goryczka jest bardzo stonowana albo wręcz nie występuje.

 

Hefeweizen, Kristallweizen

 

Na półkach naszych sklepów można znaleźć piwa oznaczone jako Hefeweizen albo mit Hefe. Oznacza to po prostu piwo pszeniczne, drożdżowe. Śmiało mogę polecić niemieckie marki: Schneider Weisse Original, Meisell’s Weisse, Franziskaner Hefe-Weissbier, Paulaner Weissbier czyTucher Helles Hefe-Weizen. A z polskich browarów: Cornelius Pszeniczny z Piotrkowa Trybunalskiego, mazowiecki Ciechan Pszeniczne, Pszeniczniak z nadmorskiego browaru Amber. Całkiem sympatyczne było też piwo Leżajsk Pszeniczne, warzone w… Brackim Browarze Zamkowym w Cieszynie, a to z racji przynależności obu browarów do Grupy Żywiec. Także Okocim należący do potężnego imperium duńskiego Carlsberga wydał swą wersję pszeniczną i chociaż dość konkretnie ją rozwodnił, to da się ten napój spożyć bez większego uszczerbku na piwnym honorze.

 

Odmianą niemieckich jasnych piw pszenicznych są także trunki w stylu Kristallweizen. Są tak jasne i klarowne, że w pełni zasłużyły na swą „kryształową” nazwę. Wśród nich wymieńmy godne polecenia marki: Hacker Pschorr Kristall Weizen czy Maisell’s Weisse Kristall. Przez wielu piwoszy i miłośników mętnych „pszeniczniaków” ten typ jest wyśmiewany jako „wykastrowany Hefeweizen”, ale ma swój specyficzny „klimat” – na pewno jest łagodniejszy w smaku. A wielki brytyjski znawca piwa, nieżyjący już Michael Jackson (nie mylić z „gwiazdą pop” o tym samym imieniu i nazwisku) twierdził, że owocowe tony, typowe dla piw pszenicznych, lepiej wydobywają się z piwa filtrowanego, bez zbędnego bagażu osadów drożdżowych.

 

Pszeniczniak? Zachowaj ostrożność!

 

Racząc się piwem pszenicznym w stylu niemieckim powinniśmy pamiętać, że jest ono mocno nagazowane, toteż jeśli nie chcemy, by większa część zawartości butelki znalazła się na stole, podłodze lub na naszym ubraniu, musimy zachować pewną ostrożność. Piwo powinno stać niewstrząsane kilkanaście minut przed nalaniem!

 

By wydobyć wszystkie walory trunku – kolorystyczne, aromatyczne i smakowe – powinniśmy użyć szklanki w stylu weizen – wysokiej, wąskiej u dołu i w talii, a szerokiej u szczytu.

 

Piwo nalewamy powoli po ściance, pod koniec tej czynności mieszamy resztę trunku w butelce, a następnie wraz z osadem drożdżowym dolewamy do szklanicy. Fundujemy sobie tym samym piękny widok – złoty  trunek z gęstą czapą piany. Dobrze jest pamiętać, że wcześniejsze przepłukanie szklanki zimną wodą złagodzi nadmierne pienienie się „pszeniczniaka” podczas nalewania.

 

Na zdrowie!

 

Gatunków piw, które mają w swym składzie słód pszeniczny jest wiele. Będzie okazja, by każdemu ze stylów przyjrzeć się osobno. Odrębnym gatunkiem piw pszenicznych – i moim faworytem! –  jest belgijska wersja „pszeniczniaka”, zwana po flamandzku Wit Bier lub po francusku Biere Blanche, co oznacza piwo białe, jeszcze czym innym jest amerykańska odmiana „pszenicy”. Ale to także temat na osobny artykuł.

 

***

Jest lato, jest upał, pragnienie daje się we znaki coraz bardziej. Skutecznie możemy je ugasić „pszeniczniakiem” w stylu German Hefeweizen. Na zdrowie!

 

Bogusław Bajor

 

{galeria}

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram