5 grudnia 2019

Na szczycie NATO zaiskrzyło pomiędzy Francją a USA

(Fot. Reuters / Forum)

Rosnący, coraz dosadniej okazywany sceptycyzm Paryża wobec Paktu Północnoatlantyckiego wzbudził reakcję prezydenta Donalda Trumpa. Przy okazji zakończonego w środę dwudniowego szczytu NATO w Londynie z obu stron padło kilka interesujących stwierdzeń.

 

 

Wesprzyj nas już teraz!

Prezydent Donald Trump sarkastycznie zapytał we wtorek prezydenta Emmanuela Macrona, czy byłby gotowy zabrać swoich „miłych bojowników ISIS”, których Turcja „odziedziczyła” po przejęciu terytorium kurdyjskiego w Syrii. Jednocześnie francuski przywódca, kwestionujący skuteczność NATO, poprosił o wysłanie żołnierzy Sojuszu do Mali.

 

Podczas wspólnego spotkania z Macronem na londyńskim szczycie NATO zapytano Trumpa, czy Francja zobowiązała się do nasilenia działań, jeśli chodzi o przyjmowanie francuskich dżihadystów, którzy przyłączyli się do Państwa Islamskiego.

 

Nie pytałem ponownie o to prezydenta, ale mamy ogromną liczbę schwytanych bojowników, bojowników ISIS w Syrii i wszyscy są pod kluczem. Wielu z nich pochodzi z Francji, wielu z Niemiec i Wielkiej Brytanii. W większości pochodzą z Europy, a niektóre kraje zgadzają się ich zabrać. Nie rozmawiałem o tym z prezydentem – zaznaczył Trump.

 

Następnie amerykański przywódca zwrócił się w stronę Macrona i zapytał: – Czy byłbyś gotów zabrać jakichś miłych wojowników ISIS? Mogę ci ich dać, wszystkich, ilu zechcesz – dodał. Francuz odparł, że zdecydowaną większość dżihadystów stanowią osoby przybyłe z Iraku i regionu. Jest też spora liczba zagranicznych bojowników pochodzących z Europy, ale to nie jedyny problem, jaki występuje w regionie. Priorytetem jest pozbycie się ISIS i innych grup terrorystycznych. – To jest nasz priorytet numer jeden. I tego nie udało się osiągnąć. Przykro mi to mówić – oznajmił Macron.

 

Nadal mamy bojowników w tym regionie, w Syrii, a teraz w Iraku i jest ich coraz więcej. A cała destabilizacja regionu utrudnia naprawienie sytuacji w związku z ISIS – dodał francuski prezydent.

Macron bagatelizował kwestię zagranicznych bojowników. Mówił, że oni nie są obecnie priorytetowym problemem.

 

Trump przyznał, że Francja zabrała niektórych dżihadystów, ale wciąż pozostało ich wielu w Syrii i obecnie musi ich pilnować Turcja. Prezydent dodał, że Amerykanie sprawują pełną kontrolę nad polami naftowymi. Mają też wykaz osób, które płaciły bojownikom za ropę.

 

Amerykański przywódca podkreślił, że są pośród nich bogaci ludzie. Wszystko jest obecnie analizowane i jest „wiele dobrych informacji”. Prezydent podziękował Francji za pomoc w zdobyciu cennych danych.

 

Pogłoski o śmierci przesadzone

Przed dwustronnym spotkaniem amerykański prezydent skrytykował Macrona za komentarze odnośnie decyzji o wycofaniu wojsk amerykańskich z Syrii, co skłoniło Turcję, członka NATO, do inwazji.

 

„To, czego obecnie doświadczamy, to śmierć mózgowa NATO” – mówił Macron w wywiadzie dla „The Economist” dodając, że USA wydają się „odwracać od nas”.

 

Trump nazwał te komentarze bardzo obraźliwymi dla Stanów Zjednoczonych i pozostałych członków sojuszu, w tym także dla obecnego szefa NATO. Zapytał Jensa Stoltenberga, co sądzi o cytowanych wypowiedziach.

 

Szef NATO zaprzeczył jakoby sojusz był martwy. Przekonywał, że jest bardzo elastyczny i właśnie zakończył wdrażanie systemu, polegającego na rozmieszczeniu „po raz pierwszy w naszej historii żołnierzy gotowych do walki we wschodniej części sojuszu”. – Europejscy sojusznicy i Kanada więcej inwestują również w zaawansowane zdolności, a my nasilamy walkę z terroryzmem. Jako sojusz po raz pierwszy zajmujemy się także implikacjami w kwestii bezpieczeństwa z powodu wzrostu potęgi Chin. Tak więc rzeczywistość jest taka, że ​​ten sojusz po raz kolejny udowodnił, iż jest w stanie dostosować się, zmienić, reagować na zmieniający się świat. To jest powód, dla którego odnosimy sukces: zdolność do transformacji gdy zmienia się świat – komentował Stoltenberg.

 

Macron poprosił sojusz o reakcję w Mali, gdzie niedawno zginęło 13 francuskich żołnierzy. Od sześciu lat Francja prowadzi operację antyterrorystyczną w Sahelu.

 

Deklaracja wydana na koniec dwudniowego szczytu NATO w Londynie nie zawierała odniesień do operacji w pięciu krajach: Mali, Nigrze, Czadzie, Wybrzeżu Kości Słoniowej i Burkina Faso, ale ogólnie wspomina o zagrożeniu terroryzmem i niestabilności poza granicami członków NATO, która przyczynia się do nielegalnej migracji.

 

„Jesteśmy niezachwiani w naszym zaangażowaniu w walkę z terroryzmem i wspólnie podejmiemy silniejsze działania, aby je pokonać” – czytamy.

 

Na konferencji prasowej pod koniec szczytu Macron bronił zasadności i legalności francuskiej operacji w regionie Sahelu. Mówił: „jest to element naszego zbiorowego bezpieczeństwa”.

 

Przyznał, że podczas szczytu podniósł kwestię „utworzenia nowej koalicji z europejskimi partnerami” w Mali. Niektóre kraje UE wysłały tam swoje wojsko. Część wchodzi w skład sił pokojowych ONZ. Niektóre szkolą armię malijską.

 

Estonia na przykład utrzymuje 50 żołnierzy w bazie na obszarze Mali a niedawno zaproponowała zwiększenie swojego kontyngentu do 95 osób. Nowa jednostka sił specjalnych ma zostać rozmieszczona w Sahelu w 2020 roku, a Republika Czeska także potwierdziła swój udział.

Przed rozpoczęciem szczytu Macron oznajmił, w kontekście walki z dżihadystami w Afryce, że „większe zaangażowanie sojuszników byłoby bardzo korzystne”. Podczas paryskiej ceremonii ku pamięci 13 żołnierzy, którzy zginęli w wypadku helikoptera powiedział natomiast: – Prawdziwe zaangażowanie w bezpieczeństwo nie wystarczy. Prawdziwy sojusz oznacza działanie, a nie wypowiadanie jedynie słów. Wezwał do „większego zaangażowania partnerów w walkę z terroryzmem, szczególnie w regionie Sahelu”. Pałac Elizejski wyjaśnił w oświadczeniu, że apel Macrona był skierowany przede wszystkim do Europejczyków.

 

Gospodarz Pałacu Elizejskiego zaprosił prezydentów pięciu krajów Sahelu na rozmowy w połowie grudnia w celu omówienia przyszłości misji, znanej jako „Operacja Barkhane”. Została ona zapoczątkowana w 2013 r. przez ówczesnego prezydenta François Hollande’a, początkowo w Mali, w celu odparcia grup zbrojnych islamistów i przeciwdziałania ISIS, Al-Kaidzie oraz Boko Haram na terenie byłych francuskich kolonii. Dziś rozmieszczonych jest tam 4,5 tysiąca żołnierzy francuskich.

 

„Po co nam ta misja?”

Śmierć żołnierzy w Mali wywołała we Francji dyskusję o zasadność prowadzenia misji. Caroline Roussy, badaczka z ośrodka geopolitycznego IRIS, powiedziała, że ​​operacja nie ma jasnych celów, a „zagrożenie ze strony dżihadystów staje się coraz bardziej rozproszone i różnorodne”.

 

W rozmowie z francuskim dziennikiem „20 minut” wyraziła zaniepokojenie rosnącą niechęcią antyfrancuską w regionie, mówiąc, że „każda armia przebywająca w kraju przez zbyt długi czas jest postrzegana jako siła okupacyjna”.

 

Macron odrzucił obawy o antyfrancuskie odczucia wyrażane przez niektórych polityków w krajach afrykańskich, tłumacząc, że Francuzi są tam dla bezpieczeństwa, a nie z innych powodów.

Francuscy politycy w większości nie kwestionują obecności wojsk francuskich w Sahelu. Wyjątkiem jest Jean-Luc Mélenchon z lewicowego ruchu Francji, który chce powołania komisji śledczej w tej sprawie.

 

Badacz IRIS Serge Michailof porównał sytuację w Sahelu z konfliktem w Afganistanie, stwierdzając w niedawnym wywiadzie radiowym, że chociaż początkowo miały miejsce pewne sukcesy, to dziś żołnierze francuscy spotykają się nie tylko z dżihadystami zdeterminowanymi siać chaos „ale także z rozmyślną strategią bojowników, którzy przyjęli klasyczną asymetryczną koncepcję walki dość podobną do strategii talibów w Afganistanie”.

 

 

Źródło: cnsnews.com

AS

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 95 133 zł cel: 300 000 zł
32%
wybierz kwotę:
Wspieram