28 stycznia 2021

Na Strajku Kobiet zaatakowano dziennikarkę Mediów Narodowych. Dramatyczna relacja

(Adam Chelstowski/ Forum)

„Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zgromadzenie nazwano Strajkiem Kobiet. Marta Lempart krzyczała wczoraj, że trzeba być przyzwoitym a jednocześnie rzucała wulgaryzmami i nazwała nas faszystami. Mając na sztandarach walkę o prawa kobiet zaatakowali kobietę, która relacjonowała wydarzenie i zadawała neutralne pytania. Nikogo nie prowokowaliśmy, nikogo nie atakowaliśmy, co widać na nagraniu”, mówi w rozmowie z PCh24.pl Agnieszka Jarczyk, dziennikarka Mediów Narodowych zaatakowana w środę przez lewacką hołotę zwolenników mordowania dzieci nienarodzonych.

 

Poniżej publikujemy relację Pani Agnieszki ze środowego „Strajku Kobiet”, na którym została ona zaatakowana przez zwolenników aborcji, którzy ponadto ukradli sprzęt do nagrywania ekipy Mediów Narodowych.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Około godziny 18.30 zaczęliśmy naszą relację na żywo na kanale Mediów Narodowych na YouTube. Krótko nakreśliłam sytuację, że w związku z opublikowaniem uzasadnienia do wyroku Trybunału Konstytucyjnego gromadzą się ludzie, którzy nie zgadzają się z orzeczeniem z 22 października.

 

Chcieliśmy wysłuchać przemówienia pani Marty Lempart, więc podeszliśmy bliżej centrum zgromadzenia. Zanim zaczęła ona którąś z kolei przemowę, udało nam się porozmawiać z jedną z uczestniczek zgromadzenia. Zapytałam ją, dlaczego protestuje oraz jaki wyrok powinien wydać Trybunał Konstytucyjny i na jakiej podstawie. Chcieliśmy po prostu poznać argumenty zgromadzonych.

 

Po zadaniu dwóch pytań nagle zostałam odepchnięta przez tłum. Rozdzielono mnie i operatora, który stanął w zasadzie oko w oko z panią Martą Lempart. Ja zostałam nieco z tyłu i obserwowałam całą sytuację. Pani Lempart powiedziała wówczas do zgromadzonych, że protest rejestrują prowokatorzy i faszyści, i wezwała, żeby z nami nie rozmawiać. Następnie wróciła na swoje miejsce, żeby kontynuować swoją kolejną przemowę.

 

W pewnym momencie, kiedy pani Lempart skończyła kierować pod naszym adresem wyzwiska o faszystach i prowokatorach, podeszło do nas dwóch mężczyzn, którzy zaczęli nas popychać i robić wszystko, żeby zakłócić naszą relację: zakrywali „oko kamery”, mnie próbowali wyrwać mikrofon.

 

Na szczęście w końcu ustali w swojej agresji. My postanowiliśmy przejść nieco na tyły zgromadzenia, żeby tam uspokoić sytuację. Udało mi się porozmawiać z jedną osobą, która brała udział w proteście. W sumie udało mi się jej zadać jedno pytanie, ponieważ zaraz potem tłum ruszył w marszu.

 

My ustawiliśmy się z boku, na chodniku i staraliśmy się trzymać w bezpiecznej odległości od zebranych, aby spokojnie relacjonować zgromadzenie. W pewnym momencie musieliśmy jednak wejść na ulicę i iść razem z protestującymi. Po kilku minutach wylała się na nas fala agresji. Na początku jeden z mężczyzn nazwał nas faszystami. Poinformowałam wówczas naszych widzów, że podejmowane są próby prowokacji, ale nie będziemy odpowiadać na te zaczepki.

 

Chciałam zapytać kolejną osobę, dlaczego bierze udział w demonstracji, ale pojawiła się jedna z kobiet, która trzymała megafon i prosto w moje ucho zaczęła wykrzykiwać wulgarne słowo, które jest przewodnim hasłem protestów organizowanych przez panie Lempart i Suchanow. Zostałam przez nią ogłuszona. W prawym uchu mam aparat słuchowy, który spotęgował ból. Teraz, gdy rozmawiamy, jestem w trakcie umawiania wizyty lekarskiej na drugie badanie słuchu.

 

Mój operator starał się powstrzymać tę agresywną kobietę i skierować jej megafon w inną stronę. W tej samem chwili jeden mężczyzna zaczął wyrywać mi mikrofon. W konsekwencji mikrofon upadł na jezdnię. Powiedziałam wówczas temu mężczyźnie, że jeśli będzie on uszkodzony, to poniesie on koszty naprawy. W odpowiedzi usłyszałam kolejną wiązankę wulgaryzmów i doświadczyłam wraz z operatorem kolejnych odepchnięć, a nawet ciosów.

 

W pewnym momencie skradziono nam sprzęt do nagrywania. Działo się to tak szybko, ja byłam ogłuszona, że nawet nie udało mi się zarejestrować, kiedy i jak to wszystko się stało. Operator pobiegł za mężczyzną, który ukradł nasz sprzęt, a tłum bił mu brawo i nas wyzywał. Ja z kolei starałam się jak najszybciej stamtąd odejść, żeby nikt nie zrobił mi kolejnej krzywdy, bo zebrani byli bardzo agresywni wobec nas.

 

Sprzętu nie udało nam się odzyskać. Podeszliśmy do policjanta, przedstawiliśmy mu sprawę, a on skierował nas na komisariat przy ulicy Wilczej. Złożyliśmy zeznania, przedstawiliśmy nagrania, a potem udaliśmy się do szpitala. Po wstępnym badaniu, które wykazało przekrwiony bębenek zostałam skierowana na kolejne badanie.

 

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że zgromadzenie nazwano Strajkiem Kobiet. Marta Lempart krzyczała wczoraj, że trzeba być przyzwoitym a jednocześnie rzucała wulgaryzmami i nazwała nas faszystami. Jednocześnie mając na sztandarach walkę o prawa kobiet zaatakowali kobietę, która relacjonowała wydarzenie i zadawała neutralne pytania. Nikogo nie prowokowaliśmy, nikogo nie atakowaliśmy, co widać na nagraniu.

 

Muszę przyznać, że do tej sytuacji doprowadziła pani Marta Lempart swoją przemową i swoimi wyzwiskami. Gdyby nie jej wulgaryzmy być może nie doświadczylibyśmy takiej agresji. Może jestem osobą naiwną, ale chcę wierzyć, że gdyby nie stygmatyzacja pani Lempart – to są faszyści – to agresorzy tak by się nie zachowali.

 

Powiem szczerze, że nie wiem czy wrócę na tego typu zgromadzenia. Wiem, że rola dziennikarska polega na tym, żeby relacjonować tego typu wydarzenia, ale z drugiej strony po tym, co stało się w środę boję się o swoje bezpieczeństwo. Teraz skończyło się to tylko uszkodzonym aparatem słuchowym, przekrwionym bębenkiem, bólem ucha i skradzionym sprzętem, ale nie wiem, co może być następnym razem.

 

 

 

Notował TK.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(29)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 904 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram