30 stycznia 2014

Na kolana, kapitalistyczny krwiopijco!

(Fot. lusi/sxc.hu)

Dobrze, że jest ktoś taki jak Donald Tusk. I dobrze, że jest coś takiego jak rok wyborczy. Bo wtedy od razu wszystkim robi się raźniej. Szczególnie młodym ludziom, którzy nie będą już zatrudniani na tych wstrętnych „umowach śmieciowych”.

 

Rok wyborczy to, jak zwykle, rok obietnic. Narastają one proporcjonalnie do wzrostu znaczenia danych wyborów lub ich liczby. Jak wiadomo w 2014 roku czekają nas wybory do Parlamentu Europejskiego i samorządowe. Czyli aż dwie rundy politycznych batalii. I to dwie ważne rundy, bo okaże się w nich kto kocha PO i Donalda Tuska, a kto tylko udaje miłość kierując swój wzrok w stronę Jarosława Kaczyńskiego czyli – jakżeby inaczej – pełzającego faszysty.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Premier nie jest pewien, czy kocha go wystarczająco wielu Polaków. Musi więc coś obiecać. Szczególnie tym młodym, co to próbują ułożyć sobie życie w wielkim mieście. A tutaj wiadomo: umowa zlecenie, umowa o dzieło, ZUS nie płacony, o składki zdrowotne też niełatwo i jak żyć, panie premierze, no jak?

 

Jak to jak? Premier ozusuje co trzeba. Pracujesz, maluszku, na umowie cywilno-prawnej? Zaraz szef rządu pogoni kota kapitalistycznemu krwiożercy i każe odprowadzać składki, żeby wszystko się zgadzało, Polska opiewała w dostatek a obywatele, szczególnie ci młodzi, czuli się bezpiecznie.

 

Co więcej! Nie będzie też kapitalista spijał krwi pracownika, który ma etat, ale dorabia sobie jeszcze dzięki właśnie umowie – tfu! – śmieciowej. Precz, krwiopijco i burżuazyjny pomiocie! Odczep się pan od pracownika! I jemu oskładkujemy umowę cywilno-prawną, co by ZUS pęczniał i z umowy o pracę i tej drugiej – tfu! – śmieciowej.

 

Cel rządu jest jasny – pełne zatrudnienie dla wszystkich. A co? Nie wolno? Praca dla każdego, na pełnym etacie, ze wszystkimi składkami. Skoro kapitalista wywołał kryzys to czemu cierpieć musi pracownik?

Tymczasem – warto wspomnieć o tym drobnym szczególe – za czasów rządów premiera Tuska rośnie sobie jak na drożdżach słupek wysokości kosztów pracy. W sumie, jak wyliczył GUS, pracodawca w 2012 roku musiał płacić za zatrudnienie pracownika blisko 20 proc. więcej niż w 2008 roku. Oczywiście, jasna sprawa. Przecież przyszedł kryzys. Ktoś więc, u licha, musi płacić więcej, bo inaczej wyjdzie na jaw, że kołdra jest za krótka, tu się sypie, tam się nie bilansuje albo w ogóle tak już przegniło, że nikt nie uratuje.

 

Przykład takich państw jak choćby Niemcy pokazuje jednak, że uelastycznienie rynku pracy ma istotne znaczenie dla utrzymania w ryzach wskaźniku bezrobocia, szczególnie w czasach kryzysu. Ozusowanie umów cywilno-prawnych poważnie ograniczy pole manewru pracodawcy, bo pozbawi go realnej alternatywy dla kosztownej pracy etatowej. Jeśli Tusk miałby naprawdę szczere intencje, to użyłby wobec przedsiębiorców pozytywnego bodźca i zabrał się za cięcie kosztów pracy. Oskładkowanie umów-zlecenie czy umów o dzieło to kolejny krok to bezmyślnego łupienia tnących koszty pracodawców.

 

Ręce na pewno zaciera prezes ZUS. Ten, gdy kilka miesięcy temu usłyszał, że minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz chce ozusować umowy-zlecenie, natychmiast zaprotestował. Oczywiście, jak się państwo domyślają, nie apelował o bardziej elastyczny rynek pracy, ale o ozusowienie wszystkich umów cywilno-prawnych. Powód oczywiście był prosty – więcej pieniędzy wpłynie do ZUS-u. A przecież prezes tak kocha ZUS! Tu jest tylu urzędników, by obywatel czuł się bezpiecznie! Warto więc płacić na ten ZUS, a jakże!

Doradca premiera Tuska, Jan Krzysztof Bielecki zapowiedział, że oskładkowanie umów cywilno-prawnych będzie stopniowym procesem. Nie ma się czemu dziwić. Gdyby była to decyzja nagła, to samoloty i autobusy nie pomieściłyby tłumów młodych ludzi emigrujących w poszukiwaniu pracy. A przecież paraliżu komunikacyjnego rząd by nie chciał. Za to pozbyć się części bezrobotnych i poprawić wskaźniki – o, to już jak najbardziej. Zwłaszcza w roku wyborczym.

 

Krzysztof Gędłek

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie