5 sierpnia 2017

Muzyka klasyczna czy woodstockowa? Wybór nie tylko estetyczny

(Orkiestra symfoniczna w trakcie koncertu (zdjęcie ilustracyjne). By MITO SettembreMusica (4.IX Orchestra Sinfonica Nazionale della Rai) [CC BY 2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons)

Edukacja muzyczna w polskich i – zapewne nie tylko – szkołach, traktowana jest zazwyczaj po macoszemu. Muzykę traktuje się jako przedmiot, gdzie piątka lub szóstka po prostu się należy, bez względu na jakikolwiek wkład własny. To wina nie tylko uczniów, ale i władz. Ryba psuje się od głowy. Nie dziwne zatem, że szkoły produkują muzycznych analfabetów niezdolnych do rozróżniania między pięknem, a brzydotą. Owoce tego widzimy choćby na festiwalu brzydoty, znanym jako Przystanek Woodstock.

 

Niestety niewielu wzywa do zmiany tego stanu rzeczy. Niewielu bowiem traktuje muzykę poważnie. Współcześnie ta dyscyplina „to po prostu kwestia przyjemności, bez znaczenia dla wyższych rzeczy” – zauważa brytyjski filozof Roger Scruton w artykule „Conservatism and the Conservatory” (National Review 21.12.2015). „John lubi hard rocka, Mary bluegrass, Fred lubi hip-hop, Judyta nowoczesny jazz i tak dalej” – dodaje.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Klasyczna edukacja

 

Trudno znaleźć coś bardziej odległego od poglądów starożytnych Greków, niż owa pogarda dla muzyki i relatywizm w ocenie różnych jej gatunków. Na przykład Arystoteles uznawał edukację za kluczowe zadanie polis. Kształcenie muzyczne postrzegał zaś za jej nieodłączny element.

 

Podobnie Platon zalecał edukację muzyczną wyższym kastom w swoim idealnym „Państwie”: strażnikom i filozofom-królom. Zdawał sobie bowiem sprawę nie tylko z wartości dobrej muzyki, ale i z zagrożeń płynących ze złej. Dlatego też w IV księdze „Państwa” krytykował muzyczne innowacje, uznawane za zagrożenie dla polis. W „Prawach” wskazywał na różnicę między dobrą muzyką powiązaną z cnotą, a złą muzyką związaną z wadami. W średniowieczu muzykę wykładano na uniwersytetach w ramach siedmiu sztuk wyzwolonych.

 

Skąd wziął się tak wielki szacunek dla tej dyscypliny? Wynikał on z dostrzeżenia związku kształtowanego przez nią ładu duszy z ładem społeczeństwa. Nic w tym dziwnego. Wszak dźwięki oddziałują na ludzkie emocje, a dobra edukacja muzyczna to ich kształcenie.

 

W klasycznym podejściu brakowało więc miejsca na podejście relatywistyczne. Jak bowiem zauważa Roger Scruton „ten rodzaj edukacji jest nierozdzielny od sztuki osądzania. Ucząc się muzyki klasycznej, uczysz się rozróżniać, rozpoznawać autentyczne przykłady, rozróżniać emocje prawdziwe od fałszywych i pojmować głębiny cierpienia i wysokości radości, do jakiej zdolne są istoty ludzkie”.

 

Antyczna i chrześcijańska koncepcja muzyki zaowocowała takimi dziełami ludzkiego geniuszu, jak chorał gregoriański, a także utwory Jana Sebastiana Bacha czy Wolfganga Amadeusza Mozarta. Do dziś stanowią one przedmiot podziwu.

 

„Gdy tylko przekroczysz bramy wiodące do muzyki klasycznej (…) znajdziesz się w obecności wysublimowanej, dobrze ustrkukturyzowanej formy sztuki, odkrywającej w tonalnych argumentach ludzką myśl, uczucia i postawę” – przekonuje brytyjski filozof Roger Scruton.

 

Muzyka klasyczna sprzyja bowiem nie tylko estetycznemu uniesieniu czy doświadczeniu tego, co Edmund Burke określał mianem wzniosłości. Prowadzi także do wewnętrznej harmonii i uspokojenia, a nawet rozwoju mózgu. To nie spekulacje. Wszak zostało naukowo udowodnione, że obcowanie z dźwiękami Mozarta korzystnie wpływa na rozwój umysłu niemowląt. Z resztą wystarczy mały eksperyment. Przy czym lepiej się uczyć czy pracować intelektualnie: agresywnym rapie czy muzyce poważnej?

 

Upadek muzyki i obyczajów

 

Brak dobrej edukacji muzycznej prowadzi nie tylko do strat estetycznych, ale i moralnych. Pozostawia bowiem człowieka bezbronnym wobec zła powszechnego w dzisiejszej popkulturze. Bezbronność ta obejmuje zarówno dysharmonijne rytmy jak i teksty. Wprawdzie zdarzają się – i to coraz częściej – piosenki patriotyczne czy kościelne wykorzystujące gatunki takie jak rock, pop czy hip-hop, generalnie jednak masowa kultura w swym muzycznym aspekcie zdominowana została przez treści nieczyste i wzywające do zła.

 

Nic w tym dziwnego. Wszak, jak zauważył teoretyk komunikacji Herbert Marshall McLuhan, „środek przekazu sam jest przekazem”. To prawda nie tylko jeśli chodzi o media. Dobrze wiedzieli o tym rewolucjoniści. Niewykluczone więc, że odejście od formy symfonicznej w XIX wieku wiązało się ze wzrostem tendencji egalitarnych. W każdym razie rosyjski kompozytor Modest Musorgski krytykował formę symfoniczną, gdyż uznawał obecną w niej dominację pierwszych taktów za obraz dominacji arystokracji nad ludem.

 

W pierwszych dziesięcioleciach XX wieku popularność zyskał jazz, powstały wśród ludzi nieznających nut i wywodzących się z nizin społecznych. Zdaniem Richarda Weavera, autora dzieła „Idee mają konsekwencje”, jazz wyrażał „pogardę i wrogość dla tradycyjnego społeczeństwa i obyczajów”. W jazzie, przekonywał amerykański konserwatysta, „wyższe centra uporządkowania zostały zniszczone po to, by już nic nie mogło powstrzymać niższych instynktów w pijanym tańcu”. To samo można odnieść do rock n’rolla, krytykowanego choćby przez profesora Plinio Corrêa de Oliveirę w „Rewolucji i kontrrewolucji”.

 

Rock stał się więc namiastką religii dla zrewoltowanej młodzieży. Jak każda religia ma on swoje obrzędy. Jeden z nich odbył się od 15 do 18 sierpnia 1969 roku koło Nowego Jorku. Wówczas to na „Woodstocku” zebrali się wszelkiej maści hipisi, narkomani i wrogowie wojny w Wietnamie.

 

Tę niechlubną „tradycję” kontynuują obecnie organizatorzy polskiego „Przystanku Woodstock” trwającego w roku 2017 od 3 do 5 sierpnia. Impreza ta słynie z muzyki rockowej i punkowej, a jednocześnie z błotnych kąpieli i promocji hinduistycznej sekty. Cóż: o ile dobra muzyka wiąże się z ładem w duszy, to zła sprzyja tego ładu destrukcji.

 


Marcin Jendrzejczak




 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram