20 sierpnia 2012

Musimy bronić tradycyjnego małżeństwa

Edukujcie ludzi na temat możliwych skutków zmieniania definicji małżeństwa w Polsce. Jeśli zamiary homoseksualnego lobby się powiodą, Kościół nie będzie mógł nauczać, że małżeństwo jest związkiem jednego mężczyzny i jednej kobiety – mówi w rozmowie z PCh24.pl Rosie Huray, pracująca dla Minnesota Catholic Conference, organizacji będącej częścią koalicji na rzecz tradycyjnego małżeństwa w Minnesocie.


Zrezygnowała Pani z pracy w kancelarii prawniczej z powodu popierania przez nią tzw. małżeństw jednopłciowych. Czy może Pani opowiedzieć o swojej decyzji?

Wesprzyj nas już teraz!

– Tak, to prawda. Jestem osobą wierzącą, próbującą żyć według zasad ewangelicznych, a mój pracodawca powodował, że przychodzenie do biura i wykonywanie moich obowiązków stawało się coraz trudniejsze z powodu promowanych tam ideologii, które uważam za moralnie niewłaściwe. Choć podczas mojej 13-letniej pracy było takich sytuacji więcej, dwie konkretne sprawy spowodowały, że w końcu odeszłam.

Pierwsza miała miejsce wtedy, kiedy moja kancelaria sponsorowała „the Big Gay Race”, wydarzenie promujące homoseksualne pseudomałżeństwa w stanie Minnesota. Byłam temu sponsoringowi przeciwna z powodów moralnych. Gdyby firma, jak głosi jej polityka różnorodności, naprawdę chciała promować „otwarte na wszystkich środowisko pracy”, zachowałaby neutralność w kwestii jednopłciowych „małżeństw”.

Drugi incydent wydarzył się podczas United Way Week [organizowanego przez United Way, podczas którego pracownicy firm angażują się w działalność dobroczynną, współpracując z różnymi organizacjami non-profit – przyp. ND]. Jeden ze wspólników kancelarii wysłał pracownikom e-mail dla uczczenia „małżeństwa” zawartego pomiędzy dwoma homoseksualistami, z których jeden był prawnikiem kancelarii. Warto dodać, że w Minnesocie „małżeństwo” homoseksualne nie jest ani legalne, ani uznane przez prawo. List jednak wychwalał taki związek, a także wspomniał o umożliwionej przez jedną z agencji United Way adopcji przez tamtą parę dwójki dzieci. Przy tej okazji negatywnie skomentowano inną organizację: Boy Scouts of America – za niedopuszczanie homoseksualistów do pełnienia funkcji liderów.

 

W listopadzie mieszkańcy stanu Minnesota mają głosować w sprawie jednopłciowych „małżeństw”, a właściwie odrzucenia lub zatwierdzenia poprawki do stanowej konstytucji definiującej małżeństwo jako związek jednej kobiety i jednego mężczyzny. Czy w innych stanach miały miejsce podobne inicjatywy? Jeśli tak, czy w jakimś stanie takie „małżeństwa” jednopłciowe zostały wprowadzone w wyniku referendum?

– Tradycyjna definicja małżeństwa została utrzymana w 31 spośród 31 stanów, w których była poddana pod głosowanie powszechne. W każdym ze stanów, gdzie jednopłciowe „małżeństwa” są legalne, decyzja została podjęta albo przez sędziów, albo przez polityków, nie zaś w głosowaniu powszechnym.

 

Wygląda na to, że w Minnesocie najczęściej używanym argumentem za jednopłciowymi „małżeństwami” jest stwierdzenie, że „każdy” powinien mieć prawo do małżeństwa i że nie można „nikogo” dyskryminować. Czy ludzie, którzy się posługują tym sloganem, naprawdę uważają, że np. związki pomiędzy dorosłym synem i matką, dorosłym rodzeństwem lub związek kilku dorosłych osób, którzy się na niego godzą, powinny być legalne? Czy o to chodzi w tym ruchu?

– Myślę, że zanim zaczniemy mówić o tym, kto może zawierać związek małżeński, powinniśmy się zastanowić, czym małżeństwo w swej istocie jest. Otóż, to związek wyłącznie jednego mężczyzny i kobiety na całe życie, oparty na miłości i zaufaniu, współczuciu i szlachetności oraz otwartym na poczęcie dzieci. Z punktu widzenia natury, anatomii dwie osoby tej samej płci nie mogą zawrzeć związku małżeńskiego potrzebnego do spłodzenia dzieci. A więc osoby tej samej płci nigdy nie mogą zawrzeć małżeństwa.

Jednak jeśli w małżeństwie ma chodzić tylko o „uczucie”, to z tego punktu widzenia każdy mógłby zawrzeć małżeństwo z kim chce: matki z córkami, ojcowie z synami, bracia z siostrami. I czemu nie poligamiczne? Dlaczego ograniczyć małżeństwo tylko do dwóch osób, jeśli trzy osoby się kochają? Nadszedł czas, aby społeczeństwo zadało sobie pytanie: co jest celem małżeństwa i dlaczego w ogóle je stworzono?

 

Niektóre amerykańskie firmy poparły „małżeństwa” homoseksualne, np. w ubiegłym roku sieć sklepów JCPenney. Obecnie sytuacja finansowa firmy nie jest dobra, więc zwalnia pracowników. Czy myśli Pani, że to z powodu tego poparcia i bojkotu, który po nim nastąpił?

– Nie znam sytuacji finansowej JCPenney, ale wiem, że wielu moich przyjaciół przestało tam robić zakupy w maju, kiedy sklep wypuścił reklamę przedstawiającą dwie kobiety, które „wzięły ślub”.

 

Inna firma, Chick-fil-A [sieć restauracji typu fast food – przyp. ND] stanęła po stronie tradycyjnego małżeństwa i także spotkała się z bojkotem, ale jednocześnie z szerokim poparciem. Czy myśli Pani, iż to dobrze, że biznes opowiada się za którąś ze stron? 

– Dla firm to trudna decyzja. Kiedyś, aby podjąć decyzję moralnie właściwą, dany prezes mógł po prostu zwrócić się do prawa naturalnego. Prawo naturalne jest niezmienne i trwałe pośród zmian historycznych. Zasady, które są jego wyrazem, pozostają ważne w swojej istocie. Stanowi ono konieczną podstawę do opracowania zasad moralnych oraz prawa cywilnego (Katechizm Kościoła Katolickiego, 1979 r.).

Obecnie firmy jednak bardziej przejmują się polityczną poprawnością, ponieważ otwarte opowiadanie się za czymś, co jest moralnie właściwe, prawdopodobnie zostanie ośmieszone i w końcu odbije się na wyniku finansowym. Przykład Chick-fil-A dobrze pokazał, co może spotkać firmę po tym, jak jej prezes, Dan Cathy, poparł tradycyjne małżeństwo.

 

Jakich rad mogłaby Pani udzielić ludziom w Polsce, którzy chcieliby przeciwstawić się lobby homoseksualnemu?

– W Stanach mówi się: Sunlight is the best disinfectant [słowa jednego z sędziów Sądu Najwyższego, Louisa Brandeisa, odnoszące się do potrzeby przejrzystości i otwartości, które można przetłumaczyć: „światło dzienne jest najlepszym środkiem czyszczącym” – przyp. ND]. Edukujcie ludzi na temat możliwych skutków zmieniania definicji małżeństwa w Polsce. Jeśli zamiary homolobby się powiodą, Kościół nie będzie mógł nauczać, że małżeństwo jest związkiem jednego mężczyzny i jednej kobiety, gdyż będzie to uważane za przykład bigoterii. Dzieci będą uczone od najmłodszych lat, że niektóre dzieci mają dwie mamy, a inne dwóch tatusiów, a inne dwie mamy i jednego tatusia. Wszystko będzie dozwolone.

A co najważniejsze, wzmacniajcie istniejące małżeństwa. Zacznijcie zakładać grupy wsparcia dla małżeństwa przy kościołach i centrach kultury. Silne małżeństwo oznacza silną rodzinę. Atak na małżeństwo ze strony popkultury i mediów trwa od lat. Statystyki dotyczące par żyjących razem bez ślubu rosną, podczas gdy liczba zawieranych małżeństw spada.

Spotkałam raz na zjeździe osób wspierających tradycyjne małżeństwo Szwedkę, która powiedziała mi, że w jej kraju praktycznie nikt już nie zawiera związków małżeńskich w ich tradycyjnym rozumieniu. Tam prawo dotyczące małżeństwa jest genderless, nie odnosi się do przeciwnych płci. Czy tego chcemy dla naszego kraju i świata? Dla dobra naszych dzieci i wnucząt zacznijmy pracować nad tym, aby wzmocnić małżeństwo, a nie je redefiniować! Musimy o tym mówić!

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiała Natalia Dueholm


Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie