Na Mundialu w Rosji polityka i odwieczne konflikty narodowościowe znów brutalnie wkraczają do świata wielkiego futbolu. Po jednym z najlepszych meczów Mundialu Serbia przegrała ze Szwajcarią 1:2. Choć teoretycznie Serbowie potykali się z reprezentacją Szwajcarii, w drużynie Helwetów dominują piłkarze o korzeniach albańskich i kosowskich. W czasie rywalizacji z Serbami, odwiecznymi wrogami tych nacji, kilkakrotnie prowokowali swoich przeciwników. Czołowi Szwajcarzy (patrz: Albańczycy) Xhaka i Shaqiri fetując po obu bramkach układali swoje dłonie w kształt dwugłowego orła czyli albańskiego godła znajdującego się na fladze. A robili to tak, by gest ten dostrzegł każdy serbski piłkarz.
O tym, że piłkarze zachowali się niegodnie i prowokowali Serbów informowały także szwajcarskie media. Serbskie „Novosti” są zdania, że należy złożyć skargę do FIFA, która powinna zweryfikować wynik meczu.
Wesprzyj nas już teraz!
Serbowie mają też pretensje do niemieckiego arbitra Felixa Brycha. Sędzia nie zdecydował się na skorzystanie z tak doskonale sprawdzającego się w czasie Mundialu systemu VAR i zobaczyć na powtórkach, że dwóch (!) szwajcarskich piłkarzy – w iście zapaśniczym stylu – w polu karnym powaliło serbskiego napastnika.
„Czegóż mogliśmy się spodziewać po Niemcu. Zawsze byli i będą przeciwko nam. Oszukali nas w Hadze, oszukują i dziś” – zgodnie przyznają wszystkie belgradzkie media. O skandalicznej reakcji Niemca w dużym artykule informuje nawet… Reuters!
Cztery lata temu albańska prowokacja niemal nie doprowadziła do nowego konfliktu na Bałkanach.
W czasie meczu Serbia – Albania w Belgradzie, Albańczycy spuścili w dronie na murawę flagę Wielkiej Albanii. Mecz natychmiast przerwano; na murawie, potem na trybunach i poza stadionem doszło do zamieszek. Za winnego Serbowie uznali brata premiera Albanii.
Jak widać, incydent na Mundialu był nie pierwszą już próbą destabilizacji kruchego (s)pokoju, jaki udało się osiągnąć między Serbami, a Albańczykami i Kosowianami.
ChS