Dziś w kalendarzu liturgicznym wspomnienie Katedry Świętego Piotra. Dziwna to okazja – po łacinie wszak „cathedra” oznacza siedzisko, krzesło. Czyżby w katalogu świętych i błogosławionych, pośród czcigodnych wyznawców i męczenników znalazł się mebel? Czy to możliwe, że Urząd Nauczycielski Kościoła każe wiernym czcić przedmiot?
Żadną miarą! Nie o krzesło tu chodzi. Tron Piotrowy (bo i takie znaczenie może przyjmować „cathedra”) to symbol podstawy jedności Kościoła. To w istocie święto patronalne papiestwa – przypomnienie, że Jezus Chrystus jest i na zawsze będzie fizycznie obecny w swoim Kościele w osobie swego Namiestnika – następcy świętego Piotra, którego sam wybrał słowami: „Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16, 18).
Wesprzyj nas już teraz!
Ojciec Święty to największy doczesny skarb Kościoła pielgrzymującego i walczącego na tym łez padole. A zarazem najpewniejszy łącznik ze światem nadprzyrodzonym – pontifex maximus – najwyższy budowniczy mostów ku Kościołowi Triumfującemu w Niebie. Jego wyjątkowa pozycja nie wynika jednak (i nigdy nie wynikała, jak również nigdy nie będzie wynikać) z osobistych predyspozycji – wyjątkowej świątobliwości, gorliwości w wierze, biegłości w teologii – ani tym bardziej z descendencji od Borgiów, Medydeuszy czy Barberinich.
„Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony – powiedział Pan do świętego Piotra, kiedy ten jako pierwszy wyznał w Nim Mesjasza – albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16, 17).
Nie ciało i krew, czyli nie intelekt i rozeznanie, nie ludzkie przymioty i postawa, ani w ogóle nic ziemskiego. W powyższych słowach Chrystus Pan wyraźnie daje do zrozumienia, że Piotra wybrał i wywyższył do szczególnej roli nie tyle Syn Człowieczy w okolicach Cezarei Filipowej za panowania cesarza Tyberiusza, co tożsamy z Nim w Trójcy Ojciec jeszcze przed stworzeniem świata.
Taka jest wartość papiestwa – z czego jakże liczni katolicy wcale nie zdają sobie sprawy. Ale to właśnie ma im przypomnieć święto Katedry Świętego Piotra. Ma im uzmysłowić wyjątkową rolę Następców Rybaka w dziejach zbawienia. Rolę Sternika, Masztu i Kotwicy Łodzi Chrystusowej.
„Tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 16, 19). Święto Katedry Świętego Piotra powinno nade wszystko uświadamiać nam rolę Ojca Świętego jako nauczyciela. Nie bez przyczyny –wszak słowo „cathedra” w sposób szczególny oznacza nauczycielski fotel. „Paś owce moje, paś baranki moje” (J 21, 15-19) – do papieża ma należeć ostatnie słowo we wszystkich kwestiach związanych z wiarą i moralnością katolicką.
Warto się nad tym aspektem Kościoła głęboko zastanowić, aby uświadomić sobie, jak wielkim skarbem obdarzył go Pan w swej niewysłowionej mądrości. Najwyższy sędzia, najwyższy nauczyciel, ostatnia instancja – aby Kościół nie zboczył z drogi Zbawienia. Aby się nie splamił schizmą, aby nie utonął w herezji.
Spójrzmy tylko na braci chrześcijan żyjących w oderwaniu od Stolicy Apostolskiej, którzy nie uznają prymatu Piotra (ba, nawet go zwalczają). Gdzie ich jedność, gdzie ich siła, gdzie ich skuteczność w „nauczaniu wszystkich narodów” (Mt 28, 19)? Nigdzie – bo albo jak obity pies kulą się przed gniewną pięścią doczesnego władcy, albo rozdrobnieni na setki kongregacyjek prześcigają się w uświęcaniu grzechu.
Dlatego właśnie – jak to pięknie a mądrze ujął Teodoret z Cyru – „ten najświętszy tron ma pierwszeństwo nad Kościołami całego świata z wielu przyczyn, przede wszystkim jednak dlatego, że został zachowany od wszelkiej zmazy herezji i nikt, kto myślał coś przeciwnego, nie zasiadał na nim, ale tylko ten, kto zachował nienaruszoną łaskę apostołów”.
Jerzy Wolak