Brytyjska Izba Lordów znaczącą większością głosów zatwierdziła nowe regulacje aborcyjne na terenie Irlandii Północnej. Aborcję będzie można przeprowadzać w ciągu pierwszych 12 tygodni ciąży, a w przypadku gdy istnieć ma zagrożenie dla zdrowia psychicznego lub fizycznego matki – aż do 24 tygodnia.
Regulacją wielu kwestii prawnych na terenie Irlandii Północnej – za wyjątkiem spraw zastrzeżonych dla brytyjskiego parlamentu – zajmuje się Zgromadzenie składające się ze 108 deputowanych. To parlament regionalny, powołany na mocy porozumienia z 1998 roku. Na przestrzenie swojej historii parlament Północnej Irlandii był kilkakrotnie zawieszany, po raz ostatni doszło do tego między 9 stycznia 2017 r. a 11 stycznia roku 2020. W tej sytuacji brytyjski parlament przyjął regulacje tymczasowe, na mocy których – o ile nowe władze regionalne nie powstałyby do 21 października 2019 roku – brytyjskie przepisy w sprawie związków osób tej samej płci oraz aborcji wejdą w życie na terenie Irlandii Północnej. Tak też się stało w marcu, bez względu na stanowisko mieszkańców, polityków i sprzeciw parlamentu regionalnego.
Wesprzyj nas już teraz!
15 czerwca brytyjska Izba Lordów poparła utrzymanie tych regulacji przy 355 głosach „za” i 77 „przeciwko”. W trakcie głosowania w Izbie Gmin za utrzymaniem zliberalizowanych przepisów opowiedziało się 253 deputowanych, a przeciwko – 177. Wcześniej Zgromadzenie Irlandii Północnej – na wniosek Demokratycznej Partii Unionistów – zadecydowało o odrzuceniu regulacji narzuconych przez Londyn. W świetle brytyjskiego prawa decyzja ta nie ma jednak żadnej mocy, stanowi jedynie sygnał dla brytyjskiej legislatury.
Ten obrót spraw z radością przyjęły kręgi liberalne i postępowe. Jak twierdzi Grainne Teggart z oddziału Amnesty Internationa w Irlandii Północnej, kwestia aborcji posiadała szczególnie priorytetowe znaczenie w trakcie pandemii.- Anglia wprowadziła środki umożliwiające przyjmowanie obydwu pigułek aborcyjnych w domu. Odmawianie takiej możliwości kobietom w Irlandii Północnej nie ma najmniejszego sensu: to niesprawiedliwe, niebezpieczne i stwarzające zagrożenie – podkreślała. W ocenie zwolenników nieskrępowanego dostępu do aborcji, Irlandia Północna jednym aktem brytyjskiego parlamentu przeszła od „najbardziej rygorystycznych” do „najbardziej liberalnych” regulacji.
– Wola ludu Irlandii Północnej została zignorowana. Zignorowana została także wola Zgromadzenia Irlandii Północnej – komentuje Carla Lockhart z Demokratycznej Partii Unionistów. – To z całą pewnością jeden z najmroczniejszych momentów w historii Irlandii Północnej. Jest jednak nadzieją. Teraz zmiana tych regulacji i dostosowanie ich do opinii publicznej leży w rękach Zgromadzenia i Egzekutywy – podkreśla. Wielu polityków ocenia, że decyzja brytyjskiego parlamentu stanowi policzek wobec Irlandczyków i ich autonomii.
Prace nad konkretnymi wytycznymi administracyjnymi ruszyły już marcu, od tego momentu władze zapewniały „doraźne” rozwiązania. Jak jednak podkreślają liberalne media, źródłem największych „problemów” są sami lekarze, którzy nie chcą zapisywać środków służących do przeprowadzenia aborcji farmakologicznej. Lobby proaborcyjne narzeka także, że pielęgniarki i położne odmawiają opieki i asystowania. Laura McLaughlin, lekarka działająca w ramach grupy Lekarze na rzecz Wyboru twierdzi, że wielu lekarzy prowadzących swoją praktykę w Irlandii Północnej jasno i dobitnie deklaruje, że nie będzie brało udziału w takich praktykach. Obecnie tak lekarze, jak i pielęgniarki mogą odmawiać udziału w praktykach aborcyjnych ze względu na sprzeciw sumienia. Będzie to z pewnością kolejnym celem aborcyjnych kampanii.
Źródło: BBC, theguardian.com, belfasttelegraph.co.uk
mat
