W niemieckiej Turyngii władzę będzie sprawować skrajnie lewacka koalicja postkomunistów, socjalistów i Zielonych. Po trzech miesiącach od wyborów zawarto porozumienie w sprawie utworzenia mniejszościowego rządu.
Wybory w Turyngii odbyły się jesienią 2019 roku. Zwyciężyła w nich postkomunistyczna partia Lewica (Die Linke). Drugie miejsce zajęła nacjonalistyczna Alternatywa dla Niemiec, a trzecie chadecja. Żadna formacja nie miała większości i nie było też widoków na utworzenie stabilnego rządu.
Wesprzyj nas już teraz!
Po trzech miesiącach negocjacji zawarto porozumienie o utworzeniu rządu mniejszościowego. Stworzą go trzy formacje lewicowe – obok postkomunistów będą to socjaldemokraci z SPD i Zieloni.
W ten sposób w Turyngii nie dojdzie do żadnej zmiany: taka koalicja rządzi landem od roku 2014 pod kierunkiem premiera Bodo Ramelowa z Lewicy.
Zapleczu parlamentarnemu nowego gabinetu brakuje do większości czterech głosów. Lewicowy rząd nie może liczyć na poparcie prawicowej AfD, stąd jest skazany na współpracę z CDU albo z liberalną FDP.
Główną siłą opozycyjną będzie w Turyngii Alternatywa dla Niemiec, tym bardziej, że na jej czele stoi w Turyngii Björn Höcke, twórca wyraziście nacjonalistycznej partyjnej frakcji zwanej Der Flügel (pol. Skrzydło).
Nie wiadomo czy rząd przetrwa całą kadencję. Czysto teoretycznie możliwe byłoby utworzenie koalicji AfD, CDU i FDP, ale póki co nie ma o tym mowy ze względu na ostrą polityczną walkę na szczeblu federalnym między Alternatywą a chadecją.
Lewicowcy liczą na to, że za pomocą kilku ustępstw uda im się zyskać przynajmniej cichą tolerancję CDU i FDP, co umożliwi stabilne sprawowanie władzy.
Premier Ramelow zapowiedział już spotkanie z szefem turyńskiej CDU, Mikem Mohringiem, celem zapewnienia poparcia chadeków dla najważniejszych projektów rządu.
Palące problemy landu to brak wystarczającej liczby funkcjonariuszy policji dla zapewnienia bezpieczeństwa w landzie oraz kulejące finansowanie gmin.
Źródła: spiegel.de / PCh24.pl
Pach