Radziecka nauka zna nie takie przypadki… Chce się rzecz po lekturze wywiadu zamieszczonego na internetowej stronie „Newsweeka” z prof. Jerzym Vetulani, neurobiologiem. O czym rozmowa? O zawodnej pamięci marszałka Sikorskiego.
Sikorski wije się niczym piskorz, tłumacząc się ze swoich słów o rozmowie Tuska z Putinem o propozycji rozbioru Ukrainy. Marszałek przyznał w końcu, że takiego spotkania w ogóle nie było, a Sikorskiego po prostu zawiodła pamięć. „Newsweek” postanowił przyjść w sukurs marszałkowi i udowodnić, że takie dziury w pamięci się faktycznie mogą przytrafić.
Wesprzyj nas już teraz!
Oczywiście z naukowego punktu widzenia jest to możliwe, co przyznaje Vetulani i z pewnością ma rację. Jednak po lekturze wywiadu pewien niesmak pozostaje. Powstaje pytanie, jak daleko można się posunąć w chęci usprawiedliwiania kolejnych wtop rządzących? Pytanie to nie dotyczy profesora lecz oczywiście tygodnika „Newsweek”.
Wielokrotnie różne głupawe tłumaczenia pogrążały winowajców. Nie inaczej jest i tym razem. Pamiętamy „pomroczność jasną”, „kurację piwną”, „chorobę filipińską”, „chory goleń” itd. Czy do kanonu polskiego języka polityki wejdzie „zaburzona pamięć Sikorskiego”?
Prof. Vetulani radzi Sikorskiemu prowadzenie dyskusji, krzyżówki, takie gry jak scrabble, czy aktywność fizyczna pomagają wyćwiczyć mózg, celem wzmocnienia pamięci. Można dodać wiązanie supełków na chusteczce. Takiej z wyszytym monogramem, znając marszałka Sikorskiego.
Wojciech Mech