3 października 2018

Porozumienie z Chinami, „Kościół synodalny” i… milczący paraliż

Imponująca szybkość, z jaką wydarzenia w Kościele rozgrywają się jedno po drugim, skłania do twierdzenia, że sytuacja ta wynika nie tylko z dynamiki historycznego przyspieszenia, lecz ze świadomej decyzji agentów chaosu – decyzji służącej dezorientacji i sparaliżowaniu sił starających się zapobiec temu atakowi.  

 

22 września Stolica Apostolska i Chińska Republika Ludowa w oświadczeniu ujawniły fakt podpisania tymczasowego porozumienia w kwestii procedury mianowania chińskich biskupów katolickich. Nie ujawniono jednak tekstu dokumentu, wobec czego jego treść pozostaje nieznana.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Emerytowany biskup Hongkongu kardynał Józef Zen przekazał następujące oświadczenie portalowi Asia News: „długo oczekiwane oświadczenie prasowe ze strony Stolicy Apostolskiej to arcydzieło kreatywności w mówieniu niczego w tak wielu słowach. Zwraca ono uwagę na tymczasowość umowy, a jednocześnie nie wyjaśnia terminu jej obowiązywania. [Oświadczenie] traktuje też o planach okresowych kontroli (ang. reviews), a nie wspomina o tym, kiedy nastąpi pierwszy deadline. Koniec końców każde porozumienie można uznać za prowizoryczne, gdyż zawsze któraś ze stron może prosić o jego zmianę lub anulowanie. Co jednak istotne, nawet jeśli nikt o to nie poprosi, a porozumienie będzie prowizoryczne, to pozostanie ono w mocy. Słowo [prowizoryczne] nic nie mówi. Stolica Apostolska od dawna podkreślała, że umowa dotyczy mianowania biskupów. Jaki jest rezultat całej tej pracy? Jaka jest odpowiedź na nasze długie oczekiwanie? Taka, że nic nie powiedziano! Czy to tajemnica? Całe oświadczenie sprowadza się do słów, że [doszło do podpisania porozumienia między Stolicą Apostolską a Chińską Republiką Ludową w kwestii mianowania biskupów]. Pozostała treść jest bezwartościowa. Jakie jest zatem przesłanie, które Stolica Apostolska zamierza przekazać  wiernym w Chinach przez swe oświadczenie? [Wierz nam, uznaj to, na co się zdecydowaliśmy]? Co rząd (chiński) powie chińskim katolikom? Powie: [słuchajcie się nas, bo Stolica Apostolska zgadza się z nami]. Czy jednak musimy zaakceptować i być posłuszni bez wiedzy o tym, co musimy zaakceptować i czemu musimy być posłuszni?” – zapytuje kardynał Zen.  

 

Istota porozumienia jest następująca: kandydaci do episkopatu są wybierani przez oficjalny chiński Kościół kontrolowany przez Stowarzyszenie Patriotyczne, bezpośrednią emanację partii komunistycznej. Chińscy oficjele proponują Stolicy Apostolskiej kandydata będącego do zaakceptowania przez partię komunistyczną. Co jednak stanie się, jeśli papież się nie zgodzi?

Ojciec Bernardo Cervellera na łamach portalu Asia News 24 września komentuje tę hipotezę. Jak pisze, „do tej pory rozmawialiśmy o papieskiej władzy prowizorycznego weta, zgodnie z którym papież musi w ciągu 3 miesięcy podać powody swej niezgody (na nominację danego biskupa), lecz jeśli stwierdzi, że papieskie argumenty są niespójne, to będzie mógł nadal przeprowadzać nominacje i święcenia swego kandydata. Nie dysponujemy tekstem porozumienia i dlatego nie wiemy, czy klauzula była dotrzymywana i czy papież będzie rzeczywiście dysponował ostatnim słowem w kwestii nominacji i święceń, czy też uznanie jego autorytetu ma charakter czysto formalny”.

W przypadku, gdyby weto miało charakter prowizoryczny, a chiński rząd dysponował ostatnim słowem, to popadlibyśmy w ciężki błąd, potępiony przez Kościół. Wszak na przykład Pius VII odrzucił konkordat z Fontainebleau zawarty z Napoleonem 25 stycznia 1813 roku, tylko dlatego że zakładał on, że jeśli w ciągu 6 miesięcy kandydat napoleoński nie uzyska aprobaty papieskiej, to i tak cesarski kandydat zostanie zatwierdzony przez Episkopat.

 

Jednak nawet w przypadku stałego papieskiego weta, rola [Biskupa Rzymu] zostanie zredukowana do roli notariusza. Ograniczono by jego rolę do ratyfikacji nominacji, a jeśli chciałby on uniknąć twardej reakcji władz świeckich, z którymi tak usilnie chciał się porozumieć, to weto reprezentowałoby wyjątek, a z pewnością nie regułę. W każdym razie mamy do czynienia z powtórką z Ostpolitik (polityki wschodniej wobec krajów komunistycznych) Pawła VI, powodującej wiele szkód u katolików ze wschodnioeuropejskich państw.

 

Synod jako Magisterium

Z pewnością istnieje ścisła zgodność pomiędzy porozumieniem z Chinami a  konstytucją Episcopalis communio, dotyczącą struktury Synodu Biskupów (podpisaną przez papieża Franciszka 15 września i opublikowaną 18 września). Jak czytamy w tym drugim dokumencie. „Praktyka synodalności staje się normatywnie stabilna jako forma podróży Kościoła i w jej ramach zasadą regulującą fazy tego procesu: słuchania Ludu Bożego, kolegium Episkopatu i biskupa Rzymu, każdy wsłuchujący się w innych, a wszyscy słuchający Ducha Świętego”.

 

W jaki sposób ten proces charyzmatycznego słuchania zostanie zakończony? Wyjaśniają to artykuły 17 i 18 Konstytucji Apostolskiej. Zgodnie z nimi konkluzje synodu zbiera się w ostatecznym dokumencie, który po aprobacie specjalnej komisji zostaje przedstawiony biskupowi Rzymu do jego publikacji.

 

Jeśli dokument zostanie bezpośrednio zaaprobowany przez biskupa Rzymu, to zyska uczestnictwo w zwyczajnym Magisterium następców Piotra. Jeśli zatem rzymski papież udzieli władzy zgromadzeniu synodalnemu, zgodnie z normami kanonu 343, to ostateczny dokument uczestniczy w zwyczajnym Magisterium następców Piotra,  odkąd papież je ratyfikuje i promulguje.

 

W tym przypadku ostateczny dokument jest publikowany z podpisem biskupa Rzymu oraz podpisami członków (synodu). W każdym razie dokument synodalny „ma udział w zwyczajnym Magisterium następcy Piotra”. Magisterialne znaczenie dokumentów takich jak Amoris Laetitia i konkluzje nadchodzących synodów dotyczących młodzieży i synodu pan-amazońskiego zostanie zatem potwierdzone.

 

Jaka zaś jest rola Piotra w kwestii dokumentów synodalnych? Otóż podobnie jak w przypadku mianowania chińskich biskupów jest to rola zwykłego notariusza, którego podpis jest niezbędny do wprowadzenia aktu, jednak nie jako jego autora. Kościół przekształca się zatem w republikę: nie prezydencką, lecz parlamentarną. Głowa państwa pełni w niej rolę gwaranta partii politycznych i reprezentanta narodowej jedności, wyrzekając się misji absolutnego monarchy i najwyższego prawodawcy, jakim jest biskup Rzymu. Aby zrealizować ten demokratyczny projekt, następca Piotra używa jednak dyktatorskiej władzy, niemającej nic wspólnego z tradycją rządzenia Kościołem.

 

Podczas konferencji prasowej prezentującej papieski dokument kardynał Lorenzo Baldisseri, sekretarz generalny synodu biskupów potwierdził, że „konstytucja apostolska Episcopalis communio przedstawia prawdziwą i właściwą odnowę organizmu synodalnego” oraz że w „synodalnym Kościele, nawet na realizację prymatu Piotrowego można rzucić większe światło. Papież nie stoi sam ponad Kościołem, lecz jest ochrzczony wśród ochrzczonych ramach Kościoła i w ramach kolegium biskupów jako biskup wśród biskupów – a jednocześnie następca apostoła Piotra – prowadzący Kościół rzymski, dysponujący prymatem miłości nad innymi Kościołami”. [Vatican Insider, 18.09]

 

Niech prawowierni teologowie ocenią powagę tych twierdzeń ludzi dążących do tak zwanej odbudowy i zreformowania prymatu Piotrowego. Nigdy tak jak obecnie nie zniekształcano tak silnie i nie zaprzeczano prymatowi rzymskiemu, szczególnie w czasie, gdy fala brudu zdaje się zalewać oblubienicę Chrystusową. Ludzie prawdziwie kochający papiestwo, będą musieli wykrzyczeć to na dachach. Jednak wydaje się, że problem milczenia nie dotyczy tylko papieża Franciszka. Nawet biskupi i kardynałowie przewodzący Kościołowi, skonfrontowani ze skandalami i błędami zdają się bowiem powtarzać dziś: „nie powiem o tym żadnego słowa”.

 

Roberto de Mattei

„Correspondenza Romana”, 26 września 2018.

 

W oryginale tekst ukazał się pod tytułem: „Prymat Rzymu zniekształcony przez następcę Piotra”. Polski tytuł pochodzi od redakcji PCh24.pl

 

Tłumaczenie z włoskiego na angielski: Francesca Romana / rorate-caeli.blogspot.com

Tłumaczenie z angielskiego na polski: mjend

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie