Polacy tłumnie włączyli się w walkę o życie Alfiego Evansa. Byliśmy widoczni nie tylko w sieci, ale też na ulicach polskich miast! To tam modliliśmy się, udzielając wsparcie cierpiącemu dziecku oraz jego rodzicom. Mimo, że Alfie nie żyje – nie zapominajmy w modlitwie o dzieciach, których życie jest zagrożone. Także tych nienarodzonych.
Gdy lekarze odłączyli od aparatury Alfiego Evansa, niemal cała Polska z przerażeniem śledziła walkę o życie tego malucha. Miał oddychać kilka minut, ale nie poddał się – walczył przez kilka dni. A wraz z nim – my.
Wesprzyj nas już teraz!
Spotykaliśmy się na spontanicznych akcjach modlitewnych przez budynkami brytyjskiego ambasady w Polsce. Tak było m.in. w Krakowie oraz Białymstoku. Tysiące Polaków prosiła Boga o wsparcie dla dziecka znajdującego się na granicy życia i śmierci podczas Mszy Świętych, odprawionych m.in. w Krakowie czy Rzeszowie a zapewne także w wielu innych miastach Polski.
Udzielaliśmy także wsparcia poprzez proste gesty solidarności – zapalenie świecy w oknie czy obecność pod szpitalem, w którym trwała walka o życie Alfiego gromadzili się ludzie, a wielu z nich to właśnie Polacy. W geście wsparcia, wręczyli oni polską flagę ojcu cierpiącego dziecka.
W sprawę włączyli się także polscy prawnicy, którzy zaproponowali swoje wsparcie. Alfiego przebadała również polska lekarka, a jej słowa o tym, że dziecko może przeżyć odbiły się echem nie tylko w Polsce.
Wreszcie głos w sprawie zabrał prezydent Polski, Andrzej Duda, który zaproponował przyznanie polskiego obywatelstwa Alfiemu, pod warunkiem, że rodzice dziecka o nie wystąpią.
W sobotę, rano media obiegła informacja o śmierci Alfiego. Nie jest to jednak koniec naszej walki. Modlitwy potrzebują rodzice chłopca, ale także wiele dzieci na świecie, które przeżywają podobny dramat. W tym także dzieci nienarodzone. One – podobnie jak Alfie – zabijane są często w świetle prawa.
ged