15 listopada 2020

Mobilizacja katolików trwa. Francuscy wierni przyszli pod zamknięte kościoły

(Fotograf: Clément Darré/ Archiwum: Hans Lucas Agency)

W tym tygodniu katolicy ponownie zmobilizowali się pod zamkniętymi kościołami Francji, by modlić się o możliwość celebracji w nich Mszy św. Władze nie rozumieją lub nie chcą specjalnie zrozumieć, że katolicy, w odróżnieniu od np. muzułmanów, nie mogą zadowolić się oglądaniem nabożeństw w mediach. Życie sakramentalne wymaga udziału w Mszy św. W czasie drugiej fali pandemii świeccy katolicy zbuntowali się przeciw rządowym dyspozycjom zamknięcia ich świątyń.

 

Ich wniosek odrzuciła wcześniej Rada Stanu. O ile jednak episkopat francuski apeluje do rządu o dialog w tej sprawie, to młodzi wierni zaczęli się zbierać pod zamkniętymi kościołami, by publiczną modlitwą z zachowaniem dystansu społecznego, dać świadectwo swojego oburzenia.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Niezbyt ufają też rządowi, że chodzi tu tylko o obostrzenia sanitarne. Otwarte są szkoły, gdzie młodzież i dzieci przebywają stłoczone na znacznie mniejszych przestrzeniach, niż wierni w kościołach, mamy zatłoczony transport, czy obecność ludzi w supermarketach. Dlaczego mają się zarażać akurat w świątyniach pozostanie tajemnicą rządu.

 

MSZ Gerlad Darmanin podszedł do tematu dość ostro. Zagroził wiernym, że będą karani grzywnami, chociaż tzw. „spontaniczne” demonstracje w innych sprawach (np. „antyrasistów”) dopuszczano wcześniej jako przejaw „republikańskiej demokracji”. Jeden z prefektów odpisał organizatorom, że „spontaniczne” demonstracje „w żadnym wypadku nie mogą przybrać formę nabożeństwa, ceremonii lub modlitwy na drodze publicznej”. Pewnie, tak jak w Polsce, można za dowolnie bluźnić…

 

Później Darmanin obiecał, że w poniedziałek 16 listopada porozmawia z przedstawicielami kilku wyznań w sprawie „otwarcia miejsc kultu”. Już samo zaproszenie przedstawicieli różnych religii, kiedy prawdziwy problem dotyczy głównie katolików i ewentualnie prawosławnych, pokazuje, że minister zajmuje tu postawę mocno asekurancką.    

   

Katolicy, zresztą głównie młodzi ludzie, nie czekali jednak na wątpliwe wycofanie się rządu z zarządzenia o zakazie Mszy św. Publiczne modlitwy o przywrócenie kościołom ich funkcjonalności odbywały się na terytorium całej Francji. Jeszcze w sobotę wieczorem wierni spotkali się m.in. w Paryżu przed kościołem Saint Sulpice.

 

Media pokazały np. kościół w niewielkim Bougival (departament Yvelines), gdzie dziesiątki parafian nie tylko modliło się, ale i skandowało hasła pod adresem prezydenta Macrona. W większych miastach, jak w Bordeaux (przed katedrą Saint-André), Lyonie, Nicei, czy w Strasburgu (Bas-Rhin) były to setki osób. W niektórych miejscach modlitw jednak zakazano, jak np. w Vichy, gdzie planowano także polową Mszę św. Do zebrania wiernych jednak doszło i zdołano publicznie się pomodlić. Podobne zakazy wprowadzono w samym Paryżu, Beregerac i Clermont-Ferrand, jednak i tam do modlitw na ogół doszło.

 

Pogróżek MSW nie wystraszono się m.in. w Nantes, Valence, Wersalu (ponownie przed katedrą św. Ludwika), Rouen, Angesr, Poitiers, Colmar, Compiegne i wielu innych miastach. Niektóre zgromadzenia miały miejsce w niedzielę rano, inne wieczorem. Modlono się głównie na placach przed kościołami, ale też w innych miejscach (np. Caen przed prefekturą). Policja zachowywała się różnie. Jeszcze w sobotę i piątek wzywano na przesłuchania niektórych organizatorów i głównie kapłanów tradycjonalistycznych. Na poniedziałek rano 16 listopada wezwano na komisariat policji w Bordeaux kilka osób z tego powodu, że „pewna liczba działań zgromadzonych tu wiernych nie była niezgodna z zasadami laicyzmu.”

 

 

 

 

 

 

We Francji nie brakuje jednak formacji, która przypomina słynnych „księży-patriotów” z czasów stalinowskich. Media bez trudu znalazły ks. Paula Destable, rektora katedry w Clermont-Ferrand (Puy-de-Dôme), który wzywał wiernych do… „przestrzegania prawa”. Udawanie symetrii przez media głównego nurtu nie dziwi, ale sam fakt relacjonowania modlitw wiernych pod kościołami wskazuje, że władza chyba się tego nie spodziewała i do końca nie wie jakie stanowisko zająć. Media lewicowe, jak np. „Liberation” wyjaśniały Francuzom, że taki zryw francuskich katolików to „wynik infiltracji” młodych katolików przez „tradi-kathosów” (tradycyjnych katolików).

 

O otwarcie kościołów apelowała w niedzielę także Marine Le Pen. Wskazała rządowi, że modlitwy pod kościołami nie są tym samym, co uliczne modły muzułmanów i mają inny sens. W podobnym duchu wypowiedziało się też kilku polityków prawicy. 

 

 

Mapa francuskich modlitw o powrót Mszy św. do kościołów dostępna jest

TUTAJ

 

Większość spotkań modlitewnych we Francji inicjowano w internecie. Była to odpowiedź m.in. na apel grupy „Pour Messe”:

 

„W czasach, gdy katolicy stają się w kraju celem (terrorystów – przyp. BD), chcemy grzebać zmarłych, chrzcić dzieci, towarzyszyć chorym, otaczać księży (…) Nie pozwólmy, by strach zwyciężył. Chcemy przekazywać dalej żywe dziedzictwo. Chcemy ożywiać naszą wiarę. Chcemy się nawzajem pocieszać, być razem, wspierać się i stawić czoła barbarzyństwu. Chcemy śpiewać, błagać, zachować nadzieję, świętować. Więc proszę, daj nam Mszę!”

 

Bogdan Dobosz

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 655 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram