23 grudnia 2020

Mniej eksportu demokracji? Biden może utrzymać część strategii Trumpa wobec Bliskiego Wschodu

(Fotograf: KEVIN LAMARQUE/Archiwum:Reuters/FORUM)

Jak może zmienić się polityka administracji Joe Bidena wobec krajów Bliskiego Wschodu? Takie pytanie zadaje portal Voice of America udzielając zarazem odpowiedzi. Medium przypomina, że nowy prezydent zastanie inną sytuację od tej z roku 2017 – gdy ustępował wraz z Barakiem Obamą.

 

Przede wszystkim zmieniło się stanowisko w sprawie normalizacji stosunków arabsko-izraelskich. We wrześniu prezydent Donald Trump zdołał doprowadzić do zawarcia Abrahamowych Porozumień ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Bahrajnem, inicjujących proces nawiązywania stosunków dyplomatycznych pomiędzy Tel Awiwem a krajami arabskimi.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Porozumienia te drastycznie zmieniły trwające od dziesięcioleci regionalne przekonanie, że niemożliwy jest pokój arabsko-izraelski, o ile wcześniej nie zostanie uregulowana kwestia państwowości palestyńskiej. Czynnikiem przyspieszającym proces nawiązywania relacji jest zagrożenie ekspansją irańską i postępującym zaawansowaniem technologicznym Teheranu, który wskutek – zwłaszcza rozwoju systemu rakiet balistycznych – poważnie zagroził rywalom w Zatoce Perskiej i nie tylko.

 

Amerykanie podjęli się próby zbudowania szerokiej koalicji antyirańskiej i wszczęli akcję maksymalnego nacisku na Teheran. Waszyngton chce wycofać znaczne siły z regionu, ale szuka państw, które będą w stanie temperować irańskie aspiracje.

 

Wedle Voice of America umowy sygnalizują, że „sojusznicy zaakceptowali rzeczywistość zmniejszonego zaangażowania USA na Bliskim Wschodzie, zapoczątkowanego za prezydenta Baracka Obamy, utrzymywanego przez Trumpa i prawdopodobnie będącego kontynuowanym przez Bidena”.

 

Zdaniem Alexa Vatanka z Middle East Institute kraje Zatoki Perskiej nie są pewne co do długoterminowych zobowiązań regionalnych Stanów Zjednoczonych i chcą zwiększyć własne bezpieczeństwo podejmując współpracę wywiadowczą i wojskową z Izraelem.

 

Porozumienia Abrahamowe były chwalone przez Bidena. Uznał je za „historyczny krok do pokonania głębokich podziałów na Bliskim Wschodzie”, zastrzegając jednak, że sytuacja Palestyńczyków wciąż jest bardzo trudna. Jego zdaniem jedynym rozsądnym rozwiązaniem konfliktu jest utworzenie niezależnego państwa palestyńskiego.

 

Biden nie zamierza cofać decyzji Trumpa o przeniesieniu ambasady amerykańskiej do Jerozolimy i uznania okupowanych Wzgórz Golan za terytorium Izraela. Obiecuje jednak przywrócić amerykańską pomoc dla Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy.

 

W kwestii Iranu, z którym stosunki wyraźnie się zaogniają po zabójstwie (najprawdopodobniej przez izraelski Mosad) ważnego naukowca od energii jądrowej Mohsena Fakhrizadeha, ekipa Bidena liczy na to, że nie dojdzie do konfliktu zbrojnego. Teheran jest bardzo osłabiony sankcjami.

 

Zabójstwo Fakhrizadeha może jednak skomplikować plan Bidena, by powrócić do umowy JCPOA podpisanej przez administrację Baracka Obamy, a zakwestionowanej przez jego następcę – Donalda Trumpa.

 

Powrót do porozumienia w obecnej sytuacji (zbliżające się wybory prezydenckie w Iranie w czerwcu 2021 roku) jest problematyczny. Trudno będzie odbudować zaufanie przywódców irańskich bez stosowania rekompensat za sankcje.

 

Prezydent Trump obiecywał także zakończyć „wieczne wojny”. Stąd naciskał na stałe ograniczanie amerykańskiej obecności wojskowej na obszarach objętych konfliktami na całym świecie.

 

W połowie listopada pełniący obowiązki sekretarza obrony Christopher Miller ogłosił, że prezydent nakazał ograniczyć liczbę żołnierzy w Afganistanie z 4500 do 2500 oraz w Iraku z 3000 do 2500.

 

Także Biden obiecał zakończyć „wieczne wojny” na Bliskim Wschodzie i w Afganistanie. Zobowiązał się wstrzymać wsparcie dla Arabii Saudyjskiej, rywalizującej z Iranem i prowadzącej wojnę zastępczą w Jemenie.

 

Voice of America zwraca uwagę, że ograniczenie obecności wojskowej USA na Bliskim Wschodzie może zaowocować mniejszym wpływem Ameryki na ten region, a nawet odrodzeniem się Państwa Islamskiego czy też pojawieniem się nowych wrogów, którzy wejdą do gry w regionie.

 

Analitycy spodziewają się, że również w kwestii przestrzegania praw człowieka na Bliskim Wschodzie nie nastąpią zmiany. Już ekipa Donalda Trumpa celowo – mimo deklaracji obrony – zrezygnowała z wymagania od państw arabskich przestrzegania praw człowieka, demokratyzacji i dobrego zarządzania.

 

Ta postawa, jak i tzw. transakcyjna polityka zagraniczna Trumpa, zachęciły państwa arabskie do zacieśnienia stosunków z Ameryką. Administracja Bidena raczej nie powinna agresywnie domagać się przestrzegania tych tradycyjnie ważnych kwestii w polityce zagranicznej USA.

 

Nawet jeśli te sprawy powrócą, to nie będą one zajmowały aż tak ważnego miejsca w strategii amerykańskiej, ponieważ priorytetem jest zbudowanie sojuszu Izraela z Arabią Saudyjską.

 

Biden, w przeciwieństwie do Trumpa, ma promować – w miejsce stosunków bilateralnych – bardziej wielostronne podejście do angażowania sojuszników.

 

– Ludzie nie spodziewają się gwałtownej zmiany w polityce zagranicznej USA wobec regionu, ale z pewnością innego tonu i innego rodzaju zaangażowania – twierdzi analityk Merrisa Khurma z Wilson Center.

 

 

Źródło: voiceofamaerica.com

AS

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(2)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 964 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram