16 października 2019

Misjonarz, uczestnik synodu: „żonaci księża” jako rozwiązanie kryzysu powołań to iluzja

(Zdjęcie ilustracyjne Tomasz Sternicki/ Forum)

„Propozycje święceń viri probati jako rozwiązanie problemu ewangelizacji jest rozwiązaniem iluzorycznym, prawie magicznym, które nie odpowiada na zasadniczy problem” – mówi ks. Martín Lasarte Topolanski, salezjanin pracujący na co dzień jako misjonarz w Angoli.  

 

Południowoamerykański misjonarz skomentował sytuację wokół Synodu Amazońskiego w tekście watykanisty Sandro Magistra, opublikowanym na łamach „L’Espresso”. Jego zdaniem propozycje wyświęcania żonatych mężczyzn na kapłanów, mające dać odpowiedź na problem niedostatecznej liczby księży na tamtym terenie jest rozwiązaniem niewłaściwym.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ks. Topolanski jest odpowiedzialny za misje salezjańskie w Afryce i Ameryce Południowej. Urugwajski kapłan uczestniczy w obradach synodu jako jeden z 33 duchownych osobiście zaproszonych przez Franciszka.

 

Zdaniem misjonarza, utwierdzenie w przekonaniu, że niedostateczna liczba kapłanów wymaga wyświęcania żonatych mężczyzn jest wielkim „grzechem klerykalizmu”. Marginalizuje bowiem tytaniczną pracę wiernych świeckich, przekonując, że Kościół bez księży nie ma prawa istnieć. Zdaniem kapłana jest to oczywista nieprawda, a na potwierdzenie swoich słów podał przykład Kościoła w Korei, który zaczął się od świeckiego ochrzczonego w Chinach. Kiedy na Półwysep Koreański dotarł pierwszy misjonarz, istniała już tam prężna katolicka wspólnota.

 

Podobna sytuacja miała miejsce w Japonii, gdzie w następstwie męczeństwa ostatnich kapłanów w roku 1644, przez dwieście lat brakowało księży. Mimo to, Kościół przetrwał, a kiedy w XIX w. w Japonii na nowo pojawili się misjonarze, spotkali przedstawicieli kilkudziesięciotysięcznej wspólnoty „Kościoła ukrytego”.

 

Gdy w 2002 roku w Angoli zakończyła się wojna domowa, po 30 latach nieobecności mogli powrócić misjonarze. Kiedy przybyli na miejsce spotkali ludzi silnych wiarą, podtrzymywaną za pomocą katechizacji świeckich. W Ameryce Południowej podobna sytuacja miała miejsce z plemieniem Quechi, gdzie świeccy wzięli na siebie obowiązek katechizacji ponieważ kapłani przybywali z Eucharystią raz na kilka lat.

 

Zdaniem misjonarza, odpowiedź daje sam papież. „To nie brak powołań jest problemem, ale słabe propozycje, brak apostolskiego ognia, brak braterstwa i modlitwy; brak poważnego i głębokiego procesu ewangelizacji” – kapłan przytacza słowa Franciszka.

 

Misjonarz na podejmowane podczas synodu pytania ma zdecydowanie inne odpowiedzi niż większość obradujących. Znaczna część uczestników synodu postuluje afirmację i inkulturację miejscowych obrzędów; proponuje się także włączenie ich do liturgii w myśl stworzenia „Kościoła Amazońskiego”, podczas gdy – zdaniem salezjanina – przyczyną braku powołań na tamtym terenie są właśnie niewykorzenione pierwotne wierzenia.

 

„Jednym z głównych pasterskich problemów Ameryki Łacińskiej oraz szczególnie Amazonii jest istnienie starych zwyczajów (…) wiele sposobów i wytycznych w pracy ewangelizacyjnej pozostaje zakorzenionych w roku ideach z roku 68’ i dekady 1970-1980” – uważa kapłan. Ks. Topolanski odniósł się w ten sposób do pokutującej do dzisiaj w pracy misjonarskiej „kulturowej antropologii”, której główną myślą jest przekonanie, że „dobra nowina Chrystusa jest złą nowiną dla pierwotnych ludów”.

 

Z takiego podejścia wyniknął dialog pomiędzy antropologami a misjonarzami, którego konsekwencją było głoszenie Ewangelii z „nałożoną autocenzurą”. „Były przypadki nie głoszenia prawdy o Chrystusie ze względu na szacunek dla tubylczej kultury, czy występowanie powszechnego przekonania, że należy ograniczyć się do służby i dawania świadectwa” – podkreślał. Urugwajski misjonarz przyznał, że nie pomaga postrzeganie misjonarzy na pierwszym miejscu jako pracowników socjalnych.

 

Źródło: catholicnewsagency.com

PR        

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 100 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram