16 sierpnia 2019

Nowy wymiar protestów w Hong Kongu, wojna handlowa i reintegracja Chin

(Fotograf: TYRONE SIUArchiwum: Reuters/FORUM)

Trwające od wiosny tego roku protesty w Hong Kongu przeciwko projektowi ustawy ekstradycyjnej weszły w nową fazę. W związku z kolejnymi zaplanowanymi na weekend demonstracjami, chińskie wojsko zagroziło, że może dotrzeć do Hong Kongu w zaledwie dziesięć minut.

 

Setki chińskich pojazdów opancerzonych zgromadzono na stadionie sportowym, zaledwie 4,5 km od granicy z Hong Kongiem, budząc obawy przed brutalną represją wojskową. Przez ostatnie dwa dni tysiące żołnierzy odbywało ćwiczenia na stadionie w Shenzhen. Wokół stadionu szacuje się, że zgromadzono około 500 ciężarówek i transporterów opancerzonych. Na niedzielę protestujący, głównie młodzi ludzie z wykształceniem wyższym, planują duży wiec. Ma to być „racjonalna, bez użycia przemocy” demonstracja, pokazująca, że inicjatorzy protestów wciąż cieszą się dużym poparciem społecznym, po tym, jak ich ruch doznał niepowodzenia na początku tego tygodnia (starcia na lotnisku).

Wesprzyj nas już teraz!

 

Chiny uznały osoby biorące udział w demonstracjach za „terrorystów”. Reżim komunistyczny oficjalnie nie zagroził użyciem armii – jak to miało miejsce w przypadku protestujących na placu Tiananmen w Pekinie w 1989 r. –  przed czym przestrzegał amerykański doradca prezydenta John Bolton. Eksperci twierdzą jednak, że ćwiczenia w pobliżu granicy mają pokazać, iż Chiny są w stanie stłumić demonstracje.

 

Centrum sportowe Shenzhen Bay znajduje się po drugiej stronie zatoki. W jednym z postów w mediach społecznościowych jeden z żołnierzy Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej udostępnił zdjęcie wojskowych ciężarówek, Post ostrzegał: „Stadion w pobliżu zatoki Shenzhen znajduje się 56 km (35 mil) od lotniska w Hongkongu i stąd dotarcie do Hongkongu zajmuje 10 minut”. Post został usunięty z chińskiej platformy WeChat.

 

Chiński „Global Times” zapewnił, że nie będzie powtórnej rozprawy podobnej do tej z Placu Tiananmen – w wyniku której zginęło tysiące osób – jeśli Pekin zdecyduje się na stłumienie protestów. „Incydent w Hong Kongu nie będzie powtórzeniem incydentu politycznego z 4 czerwca w 1989 r.” – napisano, wskazując, że Pekin ma teraz „bardziej wyrafinowane podejście”.

 

Odniesienie do krwawych wydarzeń, które w Chinach są tabu, zszokowało niektórych analityków.  Od czasu powrotu Hong Kongu do Chin w 1997 r., który zgodnie z życzeniami Brytyjczyków miał zachować autonomię („jeden kraj, dwa systemy”), do tej pory aresztowano ponad 700 osób.

 

Demonstracje wybuchły wiosną tego roku i miały być wyrazem sprzeciwu wobec coraz większej ingerencji Chin kontynentalnych, pragnących ograniczenia praw obywatelskich.  Niepokój wywołał obecnie zawieszony projekt ustawy, który przewidywał ekstradycję do Chin podejrzanych osób, w tym dysydentów politycznych. Demonstranci mają pięć żądań, obejmujących m.in. rezygnację z ustawy o ekstradycji i prawo wyboru własnego przywódcy.

 

Od kwietnia miliony ludzi wyszło na ulice, a policja nieraz starła się z najbardziej agresywnymi demonstrantami, plądrującymi sklepy. Sytuacja zaostrzyła się, zwłaszcza po wtorkowym ataku dwóch demonstrantów na lotnisku w Hong Kongu, którzy rzucili się na domniemanych szpiegów chińskich. Incydent, po którym sprawcy napaści przeprosili dwie ofiary, wywołał dwudniowy chaos w azjatyckim porcie lotniczym.  

 

W sobotę aktywiści przysięgali, że zgromadzą się w Hung Hom i To Kwa Wan – dwóch dzielnicach popularnych wśród turystów z Chin kontynentalnych – mimo że policja zakazała marszów. W niedzielę Cywilny Front Praw Człowieka, który zorganizował w marcu milionowe marsze, zaplanował demonstracje w Victoria Park. Policja zabroniła im maszerowania przez miasto. Odbędą się również mniejsze wiece, w tym jeden miłośników zwierząt, którzy są źli, że ich zwierzęta zostały zagazowane przez policję w Hong Kongu.

 

Protesty a wojna handlowa USA-Chiny

Prezydent Donald Trump łączy niepokoje w Hong Kongu z wojną handlową i negocjacjami prowadzonymi z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem. W środowej fali tweetów Trump bronił swoich decyzji taryfowych, pochwalił prezydenta Xi i wezwał go do „humanitarnego” rozwiązania problemów, które wstrząsają azjatyckim centrum finansowym od ponad dwóch miesięcy. Zakończył posty pytaniem skierowanym do prezydenta Xi pisząc: „Spotkanie osobiste?” – nie wyjaśniając, czy sugeruje kolejny szczyt. „Oczywiście Chiny chcą zawrzeć umowę handlową” – napisał Trump. „Niech najpierw rozwiążą problem humanitarny z Hong Kongiem!” – dodał.

 

Biały Dom nie skomentował bezpośrednio tweetów, które zostały opublikowane kilka godzin po tym, jak amerykańskie akcje spadły, wzmagając obawy przed recesją. Spór handlowy z Chinami przyczynił się do narastającego niepokoju, który pojawił się w trudnym momencie dla Trumpa, opierającego swoją strategię reelekcji na solidnej gospodarce.

 

Amerykanie zmieniają strategię

Uwagi na temat Hong Kongu zasygnalizowały zmianę stanowiska prezydenta USA. Wcześniej wyraził on  „współczucie” dla chińskich kolegów. Sugerowanie związku między sporem handlowym a niepokojem w byłej kolonii brytyjskiej podsyca podejrzenia w Pekinie, że USA starają się wykorzystać kryzys wewnętrzny Chin w ramach szerszej strategii kontrolowania chińskiego wzrostu gospodarczego. W ostatnich tygodniach Pekin próbował wskazać, że za demonstracjami kryją się Amerykanie, usiłujący wywołać kolejną „kolorową rewolucję”. Ministerstwo spraw zagranicznych Chin podkreśliło, że „sprawy w Hong Kongu są wyłącznie sprawami wewnętrznymi Chin” i wezwało Waszyngton do natychmiastowego zaprzestania ingerowania w sprawy centrum finansowego.

 

Niektórzy kongresmeni nawołują do odwołania szczególnego statusu USA z Hong Kongiem, traktowanym jako preferencyjny partner handlowy, co zasadniczo przyczyniłoby się do przekształcenia azjatyckiego centrum finansowego w kolejne chińskie miasto. Takie „sejsmiczne posunięcie” byłoby niemal trudną do wyobrażenia eskalacją wojny handlowej USA-Chiny – sugerują niektórzy analitycy.

 

Stany Zjednoczone i Chiny są uwikłane w wojnę handlową od prawie dwóch lat. Obie największe gospodarki świata ucierpiały i obie stoją w obliczu zagrożenia recesją. Chiny, oprócz trudnej sytuacji gospodarczej, również borykają się z większymi problemami w Hong Kongu. W miarę jak protesty nasilają się i grożą, że staną się bardziej rozpowszechnione i gwałtowne, Stany Zjednoczone zaangażowały się, nadając nowy wymiar toczącej się wojnie handlowej.

 

Thomas Write, starszy pracownik Brookings Institution, twierdzi, że Hong Kong ukazuje pierwszy prawdziwy kryzys polityki zagranicznej prezydenta USA Donalda Trumpa. Write ostrzega, że jeśli Trump i chiński prezydent Xi Jinping nie poradzą sobie właściwie z sytuacją w Hong Kongu, wojna handlowa jedynie zaostrzy się i światu grozi poważny kryzys gospodarczy.

 

W przeszłości Trump sugerował, że ma bliskie związek z Xi. Po spotkaniu na szczycie G20 w czerwcu obaj prezydenci twierdzili, że „ugoda handlowa jest w zasięgu ręki”. Negocjacje przedstawicieli handlowych z obu krajów nie przyniosły jednak rezultatu i Donald Trump zaczął wywierać jeszcze większą presję na Pekin, wprowadzając nowe taryfy na chińskie towary. Chińczycy zareagowali chwilową dewaluacją swojej waluty, wywołując masowe wyprzedaże i historyczne spadki akcji na rynku.

 

Trump ostatnio włączył kwestię Hong Kongu w spór z Chinami, sugerując, że jeśli Chiny chciałyby zawrzeć umowę handlową z USA, najpierw muszą „po ludzku współpracować z Hong Kongiem”. Wcześniej, jeszcze na początku sierpnia, amerykański prezydent mówił, że wszystko, co działo się w Hong Kongu, było kwestią „między Hong Kongiem a Chinami, ponieważ Hong Kong jest częścią Chin.” Tweetował, że „będą musieli sobie z tym poradzić”.

 

Chiny oskarżyły USA o ingerowanie w ich sprawy wewnętrzne. Chińska ambasada w Stanach Zjednoczonych oficjalnie zaprotestowała, gdy członkowie konsulatu USA w Hong Kongu spotkali się z protestującymi.  „Siły antychińskie, które zamierzają zdestabilizować Hong Kong, nie powinny nigdy nie doceniać naszej stanowczej woli i możliwości ochrony suwerenności i bezpieczeństwa narodowego oraz utrzymania dobrobytu i stabilności Hong Kongu” – ostrzegł rzecznik chińskiego MSZ.

 

Amerykańscy doradcy prezydenta Trumpa uważają jednak, że Pekin nie zdecyduje się na brutalne stłumienie protestów. Działania armii chińskiej w Hong Kongu – w ich przekonaniu – zniszczyłyby jeden kraj, dwa systemy rządowe, represje poważnie zdestabilizowałyby gospodarkę regionalną i globalną. Popchnęłyby też Tajwan w kierunku niepodległości.

 

Większa presja na Chiny

Istnieje jednak groźba zaostrzenia wojny handlowej. W Chinach w związku z  nowymi taryfami rosną ceny żywności, co jest niepokojącym trendem dla kierownictwa partii komunistycznej.

 

Chociaż znaczenie gospodarcze Hong Kongu dla ChRL zmniejszyło się wraz z rozwojem miast kontynentalnych, nadal miasto jest głównym międzynarodowym centrum finansowym i biznesowym ChRL, a jako specjalny region administracyjny cieszy się uprzywilejowanym statusem w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi i innymi krajami. Ponadto powrót Hong Kongu do Chin w 1997 r. symbolizował przywrócenie integralności terytorialnej Chin. Miał ogromne znaczenie dla chińskiego nacjonalizmu i suwerenności.

 

Pekin nigdy nie tolerował utraty kontroli nad Hong Kongiem. Co więcej, historyczne zakończenie odzyskiwania integralności terytorialnej w oczach ChRL, wymaga, aby również Tajwan ostatecznie został przyłączony. Utrata kontroli nad Hong Kongiem oddaliłaby znacznie plany reintegracji Tajwanu.

 

Mimo, że znaczenie gospodarcze Hong Kongu dla Chin kontynentalnych spadło ze względu na wzrost Pekinu, Szanghaju, Kantonu, a teraz Shenzhen i innych miejsc, będących centrami finansowymi i gospodarczymi, jest wciąż głównym narzędziem interakcji Chin ze światem w zakresie finansowych transakcji biznesowych. Hongkong to coś więcej niż Pekin, jeśli weźmie się pod uwagę cel, przyświecający prezydentowi Xi, pragnącemu dokonać zjednoczenia Chin po długoletnich skutkach zachodniego i japońskiego kolonializmu.

 

Hong Kong jest politycznie symbolem integralności terytorialnej Chin. W grę wchodzi ogromna stawka, która znacznie przewyższa cele ekonomiczne.

Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram