12 lipca 2012

„Parszywa trzynastka” odpowiedzialnych za kryzys w Europie

(fot.wikimedia.commons)

Amerykański portal „Business Insider” opublikował listę osób, które ponoszą największą odpowiedzialność za złą sytuację gospodarczą w Europie. Według autorów zestawienia, wymienieni w nim politycy i ekonomiści działają w imię partykularnych interesów, powodując decyzyjny pat. Lista skupia osoby z Europy i USA i jest potworkiem, jeśli chodzi o zrozumienie prawdziwych przyczyn kryzysu.

 

Listę otwiera niemiecka kanclerz, Angela Merkel. Oskarżana jest o to, że z opóźnieniem reaguje na wydarzenia, będąc szefem największego kredytodawcy dla państw strefy euro.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zaraz po Merkel uplasował się prezydent Francji, Francois Hollande. Dla niego, aktem oskarżenia jest brak zgody z niemiecką kanclerz w sprawie integracji fiskalnej i dzielenia długów w strefie euro. Hollande jest zwolennikiem euroobligacji. Poza tym, we własnym kraju wprowadza rozwiązania, które idą niejako pod prąd zmianom w reszcie państw. Hollande obniżył wiek emerytalny do 60. roku życia.

 

Kolejną osobą jest Hans-Werner Sinn, profesor ekonomii i prezydentem instytutu badań nad gospodarką Ifo Institut für Wirtschaftsforschung w Monachium. Jako szef wpływowego think-tanku Sinn jest rzecznikiem wyjścia Grecji ze strefy euro i wstrzymania bailoutów.

 

Następnie Ben Bernanke, szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej, winny jest zbytniej opieszałości w stosowaniu „luzowania ilościowego”. Taki zarzut postawił mu, jak można się spodziewać, amerykański ekonomista Paul Krugman, który w dodruku pieniądza upatruje paliwa dla gospodarki, jak sam napisał na łamach „New York Timesa”.

 

Nikolaus Blome, redaktor naczelny Bilda, największej pod względem nakładu gazety w Europie i siódmej na świecie. Za sprawą dziennika oraz częstych występów w telewizji ma olbrzymi wpływ na niemiecką opinię publiczną i „krępowanie ruchów” Angeli Merkel na arenie międzynarodowej.

 

Dostało się również prezydentowi USA – Barackowi Obamie. Za główną winę Obamy dziennikarze „Business Insidera” uważają zbyt mały rozmiar pakietu stymulującego wzrost.

 

Dla „przeciwwagi” na listę wciągnięty został również Timo Soini, lider partii Prawdziwi Finowie, największej opozycyjnej partii w Finlandii. Soini jest eurosceptykiem i sprzeciwia się pożyczkom dla zadłużonych państw.

 

Mario Draghi, szef Europejskiego Banku Centralnego jest krytykowany za zachowawczość w zwalczaniu problemów europejskiego zadłużenia. Jeden z komentatorów stwierdził bez żenady, że Draghi nie chce korzystać z maszyny drukarskiej.

 

Drugą kobietą na liście jest minister finansów Austrii, Maria Fekter, z której ust padają „kontrowersyjne” wypowiedzi. W ubiegłym miesiącu Fekter stwierdziła, że Włochy mogą być następnym państwem, które będzie potrzebować pomocy finansowej.

 

Dla „Business Insidera”, jak widać, sprzeciw wobec rosnących podatków  jest przyczyną kryzysu gospodarczego, ponieważ dwa następne miejsca zajmują Amerykanie, którzy nie chcą podwyżek podatków i „buntują” ciemny lud. Groverowi Norquistowi, lobbyście podatkowemu udało się skłonić 95 % kongresmenów Partii Republikańskiej do podpisania zobowiązania sprzeciwu wobec podwyżki podatków.

 

Eric Cantor, członek Izby Reprezentantów z Wirginii, opowiada się za natychmiastowymi cięciami wydatków i sprzeciwia się jakimkolwiek podwyżkom podatków.

 

David Cameron, brytyjski premier, przejawia niechęć wobec oszczędności i interwencjonizmu. Szczególnie podpadł zapewne ostatnimi wypowiedziami o konieczności zlikwidowania lub mocnego ograniczenia wydatków socjalnych i o możliwym referendum w sprawie wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

 

Listę zamyka Amerykanin, Ron Paul, teksański kongresman, kandydat w wyborach prezydenckich, którego winą jest, według „Business Insidera”, „przesunięcie debaty o polityce pieniężnej tak bardzo na prawo, że nawet umiarkowani Republikanie stali się przeciwnikami Fed”.

 

Ciężko wyobrazić sobie zestawienie bardziej sprzeczne wewnętrznie od powyższego. Pozostaje też tajemnicą, jakież prawa logiki skłoniły dziennikarzy „Business Insidera” do umieszczenia na jednej liście, z jednakowymi zarzutami, socjalistów w stylu Hollande czy Obamy i eurosceptyków, jak Fin Soini, czy amerykańskich wolnorynkowców w osobie na przykład Rona Paula. Gdyby zamiast Paula Krugmana, Baracka Obamy, Hollanda w Europie i Ameryce rządzili bądź takie wpływy mieli ludzie pokroju Tima Soiniego czy Rona Paula, nie byłoby potrzeby tworzyć takiej listy, ponieważ nie doszłoby do kryzysu gospodarczego.

 

Tomasz Tokarski

 

Źródło: www.forsal.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 413 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram