27 czerwca 2012

Minister finansów UE coraz bliżej

(fot. Friedrich.Kromberg / commons.wikimedia.org, licencja cc)

W czwartek odbędzie się szczyt Unii Europejskiej, podczas którego będzie m.in. dyskutowana propozycja, w myśl której urzędnicy unijni mieliby otrzymać kompetencje dość głęboko ingerujące w uchwalane przez poszczególne państwa członkowskie budżety krajowe.


Jest to tylko część planu, który zakłada stworzenie unii fiskalnej, obok unii bankowej i jeszcze bardziej ścisłej unii politycznej. Zwolennikiem ostatniej są Niemcy, sprzeciwiają się one natomiast dalszej integracji systemów bankowych. Każdy z aspektów, fiskalny, bankowy czy też polityczny to próby zestrojenia różniących się od siebie pod wieloma względami państw europejskich. Politycy poszukują nowych rozwiązań ratowania tego, co się da z rozpadającego się mechanizmu.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zaledwie niecały tydzień przed czwartkowym szczytem kolejne państwo poprosiło o międzynarodową pomoc finansową. Jest to Cypr, o którym warto również wiedzieć, że z 1 lipca obejmuje prezydencję w UE. Ponadto, dopiero co ustąpił ze swego stanowiska minister finansów Grecji, po paru dniach urzędowania. Wydarzenia te wpłyną zapewne na ogólną niepewną atmosferę, w jakiej będzie odbywał się szczyt. Być może któryś z przedstawicieli prasy zada niewygodne pytanie, podobne do tego, jakie ostatnio zadał kanadyjski dziennikarz przewodniczącemu Komisji Europejskiej, na co ten wyraźnie się zdenerwował. Nie spodziewał się bowiem zarzutu, dlaczego właściwie inne państwa mają zrzucać się na europejski kryzys zadłużenia.

 

Wspomniane już Niemcy, które niechętnie patrzą na pomysł stworzenia unii bankowej, tak, jak wcześniej nie chciały zgodzić się na euroobligacje, być może dokonają pewnych ustępstw właśnie w zamian za możliwości sprawowania unijnej kontroli nad budżetami członków strefy euro. Zachowanie Niemiec dobitnie wskazuje, kto tak naprawdę rozdaje karty w Europie i mówi o faktycznych stosunkach w niej panujących więcej, niż jakikolwiek podręcznik akademicki, przebrnięcie przez którego jest częstokroć drogą przez mękę.

 

Bardziej szczegółowa analiza proponowanych zmian fiskalnych powinna zapalić czerwoną lampkę. Komisja Europejska otrzymałaby uprawnienie do przedstawiania poprawek do tych budżetów krajów, które złamałyby dyscyplinę budżetową. Propozycje zmian byłyby poddane pod głosowanie wszystkich krajów UE. Nie dość na tym, w dyspozycji Komisji byłyby również wysokie grzywny, które miałyby na celu skłonienie do egzekwowania przez poszczególne państwa „propozycji” wysuniętych przez KE. Propozycje budżetów przechodziłyby najpierw przez Brukselę, dopiero potem trafiałyby do parlamentów krajowych. Co więcej, rządy państw-członków strefy euro musiałyby wspólnie ustalać poziom swojego zadłużenia oraz wysokość swych rocznych budżetów.  Krok po kroku obserwujemy coraz większą „integrację” polityczną w ramach UE, która z czasem, niepostrzeżenie, a nawet przy aplauzie pozbawionych suwerenności narodów, przekształci się w totalitaryzm. Póki co, takie stanowisko zostanie przez wielu skwitowane mianem „oszołomstwa”, jednakże ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.

 

Tomasz Tokarski

Źródło: www.forsal.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram