Szef kancelarii premiera Morawieckiego potwierdził, że nakłanianie Polaków do przyjęcia szczepionki nie ograniczy się tylko do słownych zachęt w ramach tak zwanej kampanii informacyjnej. Zyska też bardziej praktyczny wymiar.
Wesprzyj nas już teraz!
– Status osoby zaszczepionej rzeczywiście będzie nieco się różnił od [statusu] osoby, która nie przyjęła szczepionki, ale to wynika z prostej konsekwencji czy prostego faktu, polegającego na tym, że osoba skutecznie zaszczepiona sama staje się bezpieczna, ale też zyskujemy pewność, że nie jest niebezpieczna dla innych – stwierdził Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Minister nie wdawał się zbytnio w szczegóły. Określił jedynie plany zwolnienia „szczęśliwców” z obowiązku covidowego aresztu domowego.
– Będąc osobą zaszczepioną już na kwarantannę nie będziemy trafiać, bo wiemy, że na pewno się nie zaraziliśmy. Pewnie jeszcze innego rodzaju regulacje będą dodatkowo wprowadzane – zapowiedział bliski współpracownik szefa rządu.
– Tylko masowe szczepienie jest szansą na powrót do normalności – powtórzył to, co słyszymy coraz częściej od różnych przedstawicieli władz.
W pierwszym dniu dystrybucji preparatu, czyli w niedzielę, planowane jest wstrzyknięcie go 10 tysiącom osób w 72 polskich szpitalach. Do końca grudnia Polska przyjmie 300 tysięcy dawek.
– Mamy przed sobą do zaszczepienia niemal 31 milionów osób, bo tyle jest Polaków powyżej 18. roku życia. I ta grupa jest grupą docelową. Oczywiście, na pewno nie wszyscy się zaszczepią, ale naszym zadaniem jest zabiegać o to, żeby zaszczepił się jak największy procent z nich, skorzystał z możliwości bezpłatnego, dobrowolnego szczepienia. Będziemy starali się rozwijać kampanię informacyjną , profrekwencyjną, po to, żeby Polska mogła wrócić do normalności (…) W tej chwili jest to jedyna droga – powiedział minister.
Źródło: rp.pl
RoM