26 maja 2012

Coraz więcej dogmatów

(Gilbert Keith Chesterton. Fot. Mary Evans Picture Library/Forum)

Chesterton napisał kiedyś, że dogmaty to nic innego jak prawdy oczywiste, które zostały zakwestionowane. Gdy rozmaici heretycy kwestionowali wyznawane od początku przez Kościół prawdy o tym, że Jezus Chrystus jest Bogiem i Człowiekiem, o tym, że Jego Matka jest dlatego Matką Bożą – te oczywiste dla ludzi wierzących fakty były na nowo potwierdzane w definicjach dogmatycznych dotyczących chrystologii i mariologii (IV – V w.).

 

Na naszych oczach dokonuje się rozumiana po chestertonowsku dogmatyzacja szeregu sfer życia społecznego i kulturowego. Oto od kilkunastu lat staliśmy się wyznawcami szeregu nowych dogmatów – czyli prawd oczywistych zakwestionowanych. Dogmatem w tym ujęciu stała się definicja małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety, podobnie jak to, że dewiacja seksualna nie może być traktowana jako norma oraz to, że należy chronić dzieci przed dewiantami domagającymi się adopcji. Nadchodzą czasy – w przypadku wielu tzw. rozwiniętych kraju Zachodu już nadeszły – gdy ludzie wyznający te dogmaty będą ścigani z paragrafu penalizującego „mowę nienawiści” oraz na podstawie „równościowego ustawodawstwa”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Do rangi dogmatu, także stosunkowo niedawno, awansował u nas patriotyzm. Jesteśmy dogmatycznie przywiązani do świętowania każdego roku odzyskania niepodległości przez Ojczyznę i na sposób dogmatyczny oburza nas fakt najazdu na stolicę – zburzoną niegdyś przez Niemców – niemieckich bojówek napadających na ludzi pokojowo manifestujących swoją miłość do Polski. Dogmatycznie uważamy zbrodnię katyńską za ludobójstwo oraz to, że głównym zajęciem Polaków podczas niemieckiej okupacji oraz w pierwszych miesiącach po ustaniu działań wojennych nie była eksterminacja ludności żydowskiej i grabienie ofiar holocaustu.

 

Dogmatyczna stała się również przyzwoitość. Dogmatycznie uważamy więc, że nie należy skwapliwie uprzątać niedopalonych zniczy upamiętniających ofiary smoleńskiej katastrofy. Z dogmatycznie motywowanym oburzeniem przyjmujemy kolejne bluzgi dawnego prominenta partii rządzącej, dzisiaj lidera współczesnej ligi wojujących bezbożników, który nie ustaje w lżeniu ofiar oraz ich rodzin. To, co w pierwszych dniach po 10 kwietnia 2010 r. dla milionów Polaków było prawdą oczywistą – a więc przekonanie o absolutnej ekstraordynaryjności rozmiarów tej katastrofy, domagającej się jej stosownego upamiętnienia w sferze publicznej – dwa lata później stało się już dogmatem, a ci, co go wyznają, zostali nazwani „smoleńską sektą”.

 

Dogmatycznego uzasadnienia wymaga dobijanie się o wolność słowa. O wolność nadawania dla katolickiej telewizji i poważne traktowanie przez rządzących milionów obywateli popierających ją (pod listami protestacyjnymi czy w ulicznych marszach). Tylko poprzez odwołanie się do aksjomatu – jakże często dzisiaj kwestionowanego przez usłużne wobec rządzących media – że wolność to nie jest niewola, można z całą mocą protestować przeciw ograniczaniu prawa dostępu do informacji publicznej czy przeciw lawinowo rosnącej skali inwigilacji obywateli przez państwo (podsłuchy).

 

Tylko dogmatyk nie będzie uważał wykorzystywania sądów jako metody cenzurowania niewygodnych autorów i tytułów prasowych za „uprawnione działanie na rzecz ochrony dóbr osobistych”.

 

Jesteśmy więc dogmatykami. I dobrze. Wszak dla katolików to rzecz naturalna. Dogmat, jak przypominał przywołany wcześniej Chesterton, zabezpiecza bowiem nie tylko prawdę, ale i wolność. Chociaż przyglądając się rosnącej sferze zjawisk społecznych i kulturowych objętych „dogmatyzacją”, nie sposób nie przywołać w tym kontekście słów innego Anglika, George’a Orwella, który napisał kiedyś: „Sięgnęliśmy już takiego dna, że musimy uzasadniać prawdy oczywiste”.

 


Grzegorz Kucharczyk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie