29 maja 2012

Sarmackość w stanie czystym. O staropolskim języku

(Wespazjan Kochowski. Fot. arch.)

Jakie cechy łączą się z pojęciem „sarmackości”? Wielorakie. Dziś zajmę się tylko jedną z nich: dosadnym językiem i dosadnym obrazowaniem poetyckim.

 

W przypadku literatury podstawy sarmackiego języka stworzył „największy poeta Sarmacji, Jan Kochanowski” (wedle słów zasłużonego badacza, Alojzego Sajkowskiego). Ale przecież mistrzami poezji sarmackiej byli i europejski Jan Andrzej Morsztyn (ewidentny Sarmata, tylko w peruce!), i Wespazjan Kochowski, kreowany na wieszcza sarmatyzmu, o włosach podobno poskręcanych tłustym, swojskim kołtunem; i mistrz krótkiej frazy Mikołaj Sęp Szarzyński; i rozwlekły a gawędziarski Wacław Potocki…

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ale czy na pewno można wszystkich tych poetów wrzucać do jednego sarmackiego worka?

 

Oświecenie a sarmaccy poeci

Można. Przypomnijmy, że słowo „sarmatyzm” wymyślone zostało przez polskie Oświecenie – jako termin ośmieszający. Miał on jednak tykać i chłostać jedynie współczesnych przeciwników politycznych króla Stasia. Bo Oświeceni, choć krytykowali „sarmatyzm”, zarazem obdarzali wielkim uznaniem poetów, których my dziś uznajemy za propagatorów „sarmatyzmu”. Paradoks? Niezupełnie. Po prostu w wieku XVIII przymiotniki „sarmacki” i „sarmatyzm” chodziły innymi drogami niż dziś. Wszyscy staropolscy autorzy byli wówczas nazywani „sarmackimi” – i w żadnym razie nie ośmieszano ich jako ludzi „sarmatyzmu” (nie dotyczy to oczywiście sarmackich poetów „współczesnych”, których Oświeceni nie akceptowali…).

 

Wynika stąd, że słowo „sarmacki” było za króla Stasia określeniem pozytywnym! Tak jest – przywoływało bohaterską i mocarstwową przeszłość Rzeczypospolitej. No i najbardziej czczonym spośród poetów „sarmackich” był oczywiście Jan Kochanowski, który – jak pisano:

 

…w rytmach swoich nieśmiertelny,

Całemu narodowi powieki otworzył, […]

Zabrzmiał w arfy Dawida niezrównane głosy,

Muzom sarmackim strojne pozaplatał kosy.

 

Cytowana tu powyżej parafraza „Art poétique”, dostosowana do polskich realiów, powstała pod piórem Franciszka Ksawerego Dmochowskiego. Mimo pochwały, jaką ów Oświeceniowiec obdarza Kochanowskiego (jako poetę sarmackiego), znajdziemy tutaj również krytykę pewnej specyficznej sarmackiej cechy, takiego sarmackiego piętna, jakim naznaczone były staropolskie strofy.

 

Piętno sarmackiej poezji

Jakież to piętno? Chodzi o niewyparzoną gębę naszych poetów, zarazem i tych renesansowych, jak i barokowych. Nasz Oświeceniowiec przestrzega:

 

Strzeż się razić przystojność dla próżnej igraszki:

Kochanowski z Kochowskim coś sobie pozwolą,

Potockiego gdy czytasz, uszy cię zabolą.

 

Kochanowski zestawiony został wprost z Kochowskim (dziś historycy literatury często ich sobie przeciwstawiają…). Także inny ważny poeta sarmacki, Krzysztof Opaliński, obok solennych pochwał (bo to przecie świetny autor) zebrał od Oświeceniowca prztyczek za to, że „mu się tłusty wyraz częstokroć wyśliźnie”. A w ogóle poezję wieków XVII i XVIII Oświeceniowiec krytykuje za to, że:

 

…styl się nam popsuł, Muzy ochrzypiały,

Huczne tylko, lecz przykre dźwięki wydawały.

 

To prawda, że w zacytowanych przeze mnie wersach krytyka dawnych, sarmackich poetów (generalnie chwalonych!) odnosiła się przede wszystkim do rodzimego baroku… Ale po części, jak widać, dotknęła i Kochanowskiego. Bo przecie tak nasz renesans, jak i nasz barok mają mnóstwo cech wspólnych. Do tych wspólnych cech należy dosadność i krwistość języka. To ona nie odpowiadała klasycznemu gustowi Oświeconych.

 

Idiom sarmacki czy znamię niedojrzałości?

Tak jest. Myślę, że dotykamy tu szczególnego „sarmackiego znamienia”, „piętna” albo „sarmackiego idiomu”, który dany nam jest jako szczególna, narodowa cecha.

 

Ale czy rzeczywiście jest to cecha specyficznie sarmacka? Znamy przecie podobną dosadność z dzieł literatury różnych krajów i narodów. I bardzo często dosadność taka wynika nie tyle, czy nie tylko, z artystycznego zamiaru, ale raczej z pewnej nieudolności czy – mówiąc oględniej – niedojrzałości literatury, z poszukiwania formy przez prekursorów danej literatury narodowej. Chropowatość zanika za to w momencie, gdy język dochodzi do większego „wypolerowania” i osiąga dojrzałość. Wówczas też dopiero chropowatość zaczyna drażnić nowych autorów – tych w mniemaniu swoim „klasycznych”.

 

Tak. Zarzut chropowatości, „ochrzypiałości”, takiej „poetyckiej chrypki” jest w odniesieniu do literatury sarmackiej po części słuszny. Bo jakże wiele w niej utworów nieporadnych, grubo ciosanych! Tym niemniej krwistość, dosadność, chropawość i chropowatość PRZETRWAŁY etap wczesnej literatury w naszym języku narodowym – i w dziełach dojrzałych objawiły się jako wręcz ZASADA artystyczna. Jako jedna z charakterystycznych cech sarmackiego idiomu. Idiomu, powtarzam, dojrzałego, wykrystalizowanego.

 

Tak. Przez niektórych mistrzów staropolskiego słowa owe chropowatość, krwistość i dosadność podniesione zostały do rangi artystycznego środka. Mówię tu zwłaszcza o Wacławie Potockim. O niezwykłości jego stylu pisał swego czasu w podobnych kategoriach Claude Backvis. A potem Krzysztof Koehler.

 

Dowód nr 1

Na dowód – próbka opisu batalistycznego z epopei „Wojna chocimska”. To atak husarii, ciężkiej jazdy polskiej posługującej się długimi kopiami:

 

Wprzód chrzęst tylko i szelest słychać było cichy,

Gdy naszy ławą brali pogaństwo na sztychy;

Żaden swego nie chybi i trzech drugi dzieje, [= nadziewa po trzech na kopię]:

Że im ciepłe wątroby kipią na tuleje;

Trzask potem i zgrzyt ostry, gdy po same pałki

Kruszyły się kopije w trupach na kawałki;

Pełno ran, pełno śmierci; wiązną konie w mięsie,

Krew się zsiadła na ziemi galaretą trzęsie;

Ludzie się niedobici w swoich kiszkach plącą;

Drudzy chlipią z paszczeki posokę gorącą.

 

Dowód nr 2

Dosadność widać także u sarmackich poetów o nastawieniu klasycznym, tych, których zazwyczaj (niesłusznie!) wykreśla się z listy „poetów sarmackich”. Owszem, imitowali oni frazy kawalera Marina i zachwycali się wierszami klasycznej Francji Ludwika XIV, komponując sestyny, tercyny i sonety na francuską modłę. A jednak nie rezygnowali z sarmackości swego języka, z sarmackiej ojczyzny-polszczyzny.

 

Jeden z najbardziej znanych przykładów tego faktu to pierwsze polskie tłumaczenie Corneille’owego „Cyda”. Dokonał go Jan Andrzej Morsztyn, jak się rzekło – Sarmata w peruce, oficjalnie frankofil, potajemnie agent króla Ludwika XIV.

 

W oryginale „Cyda” upokorzony przez Gomesa starzec, Dyjego, żąda, aby Gomes go zabił, bo życie bez honoru to dla Hiszpana nie życie. Gomes odpowiada wzgardliwie, lecz wedle reguł klasycznej perory, przywołując antyczne bóstwa:

 

Skrócić życie twoje

Znaczyłoby przynaglić Parkę o dni troje.

[przeł. JK].

 

Otóż Jan Andrzej Morsztyn oddał ten dwuwers w staropolszczyźnie następującymi słowy:

 

Ze trzy dni wytrwaj, stary grzybie,

A sama cię śmierć bez mej pomocy przydybie.

 

Morsztyn francuszczyznę znał świetnie. Świetnie też radził sobie z eleganckimi frazami w języku polskim. Nie miał jednak na karku ekspertów z Akademii Francuskiej – przeważyła w nim sarmacka krewkość i pokusa wykorzystania możliwości, jakie dawała mu ojczysta mowa. Nie powstrzymał się od rozbuchania frazy, bez wątpienia ku zadowoleniu swoich odbiorców.

 

Moc i słabość sarmackiego idiomu

Wyłuszczona tu cecha literatury staropolskiej zazwyczaj znika w przekładach na języki obce. Aby oddawały one blask oryginałów, tłumacze musieliby wykazać znacznie większą znajomość polszczyzny oraz niepospolitą biegłość we własnym narzeczu… a także śmiałość, której im częstokroć braknie, połączoną z pomysłowością. Takie przekłady – o ile mi wiadomo – na razie nie pojawiły się (no… znam kilka wyjątków, ale o tym kiedy indziej). Toteż jak dotąd tłumaczenia świetnych wierszy staropolskich wydają się najzwyczajniej prymitywne – albo też są nazbyt wygładzone, a wówczas nie różnią się wiele od banalnych, barokowych tworów Europy Zachodniej…

 

 

Jacek Kowalski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie