30 października 2018

Mięso z in vitro, zamienniki roślinne, GMO – oto „zrównoważone rolnictwo” Unii Europejskiej

(źródło: pixabay.com)

Dezawuowanie myśliwych, walka z hodowlą zwierząt futerkowych, coraz śmielsze nawoływania do „reformy rolnej”, promocja wegetariańskiego czy wegańskiego stylu życia, głoszenie potrzeby zmienienia dotychczasowych sposobów funkcjonowania gospodarstw rolnych – to tylko niektóre z postulatów think tanków propagujących tzw. zrównoważone rolnictwo. Alexandra Clark z Humane Society International/Europe przybliża nam, jak te gospodarstwa mają wyglądać i co nam będą oferować.

 

Clark jest doradczynią ds. zrównoważonego rolnictwa. Wyjaśnia, że w związku ze zmieniającymi się upodobaniami Europejczyków, musimy wspierać transformację gospodarstw rolnych i odejść nie tylko od przemysłowej hodowli zwierząt, ale w ogóle od prawdziwego mięsa na rzecz białkowych zamienników roślinnych lub… „mięsa” z in vitro.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„W ciągu ostatniego dziesięciolecia nastąpił znaczny wzrost popularności diet o niskiej zawartości mięsa i diet bezmięsnych, a firmy produkujące roślinne alternatywy dla produktów pochodzenia zwierzęcego są obecnie poważnymi graczami na światowym rynku białek” – pisze konsultantka. Dodaje, że „bardzo ważne jest, aby rolnicy z UE byli wspierani w dostosowywaniu się do tego zmieniającego się popytu”.

 

W 2017 r. według „Euromonitora”, mleko roślinne stanowiło 12 proc. światowego rynku płynnego mleka i prognozuje się, że do roku 2022 wartość tego rynku wzrośnie o 19 mld euro.

 

Europa – jak podaje Clark – jest obecnie największym rynkiem dla substytutów mięsa. Mając 39-procentowy udział w światowej sprzedaży, a przy rocznym tempie wzrostu o 8 proc. przewiduje się, że do 2020 roku osiągnie wartość netto wynoszącą 4,2 mld euro.

 

Raport Rabobanku za rok 2017 sugeruje nawet, że „alternatywne białka mogłyby stanowić jedną trzecią całkowitego wzrostu popytu na białko w UE w ciągu najbliższych pięciu lat”.

 

Ekspert ds. zrównoważonej żywności daje także przykład amerykańskiego rynku, gdzie jak podaje „Forbes”, hamburgery z roślinnymi „wypełniaczami” skutecznie zastępują wołowinę w południowej Kalifornii; a producent alternatywnego jajka na bazie fasoli mung twierdzi, że jego produkt lepiej się sprzedał niż prawdziwe jajka od kury już w pierwszym tygodniu po wprowadzeniu do sklepu detalicznego. Dodaje ona, że z żywnością genetycznie modyfikowaną II generacji eksperymentują największe sieci fast foodów na świecie, takie jak: McDonald’s, KFC, Quick i Subway wprowadzając lub testując produkty bezmięsne.

 

Clark przypomina także, że program ochrony środowiska Organizacji Narodów Zjednoczonych niedawno nazwał mięso „najbardziej palącym problemem na świecie”, przyznając roślinom Beyond Meat i Impossible Foods nagrodę 2018 Champions of the Earth w kategorii nauka i innowacja. Pieczęć aprobaty ONZ ma zapewnić konsumentom akceptację tych „innowacyjnych” nowych produktów. Propagatorzy tzw. zrównoważonego rolnictwa liczą nawet na to, że w szybkim czasie uda się „przekształcić rynek białka w UE”.

 

W miejsce tradycyjnej hodowli zwierząt i pochodzącego z uboju mięsa, proponuje się komórkowe „czyste” mięso wyprodukowane in vitro (z probówki) na bazie komórek zwierzęcych. Taki „innowacyjny”, także „ulepszony” (wskutek manipulacji genetycznych) produkt miałby pojawić się na rynku w nadchodzących latach i może mieć znaczny udział w rynku białek UE – sugeruje ekspertka.

 

Wszystkie te planowane zmiany „transformacji rolnictwa” nie są dobrą wiadomością nie tylko dla smakoszy prawdziwego mięsa, ale także dla rolników. Clark wskazuje, że „ponieważ popyt na produkty alternatywne nadal rośnie, to intensywny sektor hodowli zwierząt odczuje ciężar tej zmiany”.

 

W ostatnich latach Komisja Europejska skupiła około 350 tys. ton nadmiaru sproszkowanego mleka, aby zapobiec negatywnym reakcjom przemysłu. Coraz mniej sektorów – jak sugeruje Clark – ma możliwość dalszego wytwarzania produktów na które spada popyt i są one mocno subsydiowane. Nie jest to ani trwałe rozwiązanie, ani etyczne wykorzystanie funduszy publicznych – stwierdza ekspertka.

 

Sugeruje więc, by dotacje z funduszy europejskich skierować do rolników, którzy chętnie przestawią swoje gospodarstwa na nowy „zrównoważony model”, odchodząc od przemysłowej hodowli zwierząt na rzecz roślinnych zamienników mięsa.

 

„Konieczne jest, aby rządy wspierały te wysiłki i wspierały te zmiany, alokując przyznane fundusze na inicjatywy, które pomogą rolnikom zdobyć nowe umiejętności i sprzęt, by sprostać tym zmieniającym się potrzebom” – czytamy w analizie Clark zamieszczonej na stronie euractiv.com.

 

Odejście od modelu intensywnego rolnictwa UE przyniosłoby wiele dodatkowych korzyści – ocenia analityk, stwierdzając, że przemysłowe rolnictwo zwierzęce jest głównym źródłem emisji gazów cieplarnianych i powoduje w znacznym stopniu „liczne kryzysy środowiskowe”, degradując ziemię, zanieczyszczając wodę i powietrze oraz niszcząc różnorodność biologiczną. „Stanowi również zagrożenie dla zdrowia ludzi w postaci oporności na środki przeciwdrobnoustrojowe i rozprzestrzeniania się chorób odzwierzęcych przenoszonych przez żywność” – dodaje Clark.

 

Dalej wylicza, że choroby przewlekłe są odpowiedzialne za około 80 proc. zgonów w UE, a rzekomo badania pokazują, że wielu z nich można by było zapobiegać … stosując dietę roślinną. Clark nie zapomina w duchu ekologizmu dodać, że cierpią zwierzęta hodowlane i przywołuje słowa „uznanego historyka” Yuval Noah Harari, który nazwał rolnictwo przemysłowe „jednym z najgorszych przestępstw w historii”.

 

Ekspertka przekonuje, że rządy europejskie, by złagodzić te „poważne, szkodliwe skutki” musi zrobić więcej w nadchodzących latach.

 

I dalej podaje za Rise Foundation, że aby osiągnąć cel redukcji emisji gazów cieplarnianych ustalony w porozumieniu paryskim  w wysokości 80 proc. do 2050 r., każde państwo członkowskie UE musiałoby zmniejszyć emisję sektora rolniczego średnio o 74 proc.! W raporcie podkreślono, że „mięso konsumowane przez obywateli UE wzrosło o 60 proc. od lat 60. XX w., na co wpływ miała szybka ekspansja produkcji mięsa drobiowego i wieprzowiny, które stały się tanimi źródłami białka zwierzęcego”.

 

Hodowla drobiu i wieprzowiny jest najbardziej intensywna i prawie w pełni uzależniona od pasz, często importowanych z Ameryki Łacińskiej. Tym samym UE „przyczynia się do masowego wylesiania i utraty różnorodności biologicznej poza swoimi granicami”.

 

Komisja Europejska opublikowała we wrześniu analizę, sugerując, że można ograniczyć zużycie wody od 35 do 55 proc., wykorzystywanej w produkcji rolnej, jeśli Europejczycy przeszliby na „zdrowsze diety wegetariańskie”.

 

Zmiany w sektorze rolniczym mają ograniczyć już nie tylko „ślad węglowy”, ale także „ślad wodny”, by budować „odporność” sektora rolnego na „zmiany klimatyczne”.

 

Clark proponuje, by w obliczu reformy rolnej, KE podjęła decyzję o dotowaniu jedynie tych gospodarstw, które zdecydują się szybko zrezygnować z produkcji zwierzęcej.

 

Źródło: euractiv.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 183 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram