7 lutego 2019

Michał Wałach: co Feliks Koneczny powiedziałby o Polsce A.D. 2019?

(Velogustlik/Wikimedia)

70 lat temu w Krakowie zmarł profesor Feliks Koneczny, historyk, historiozof, twórca koncepcji cywilizacji. Czy ta krótka wzmianka w stylu kalendarium wyczerpuje temat? Czy Koneczny jest li tylko postacią z przeszłości, naukowcem – owszem – wybitnym, ale z zupełnie innej epoki, przez co jego myśli są całkowicie dla współczesnych nieprzydatne? A może przeciwnie: powinniśmy czerpać z jego dorobku całymi garściami, ale z jakiś powodów tego nie robimy?

 

Profesor Koneczny w swoim intelektualnym dorobku zostawił systematykę i charakterystykę głównych ówczesnych cywilizacji, ze szczególnym uwzględnieniem tych występujących w Europie, a swoje ustalenia oparł na własnej metodologii. Jeden z jej składników stanowi założenie, że „nie można być cywilizowanym na dwa sposoby”, co wyklucza syntezy cywilizacji. To konsekwencja uznania przez prof. Feliksa Konecznego etyki za jeden z elementów rozróżniających cywilizacje. Tymczasem pogodzić dwóch różnych etyk nie sposób. Nie można na przykład jednocześnie żyć w monogamii i poligamii albo obniżać i podnosić pozycję kobiety w społeczeństwie. Próba łączenia cywilizacji, w tym łączenia etyk, doprowadzić musi do katastrofy – ostrzegał wybitny intelektualista.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W myśli Feliksa Konecznego nasza rodzima – a zarazem najlepsza ze wszystkich istniejących na świecie – cywilizacja to cywilizacja łacińska. Jest ona „dzieckiem” Kościoła, który niejako „ochrzcił” starożytną cywilizację grecko-rzymską, zachowując to, co było w niej dobre i ubogacając ją myślą katolicką, w tym wynikającą z niej moralnością, czego efektem jest cywilizacja chrześcijańsko-klasyczna, zwana właśnie łacińską.

 

Mimo silnych związków z Kościołem cywilizacja łacińska nie jest, zdaniem krakowskiego historiozofa, cywilizacją sakralną. Pojęcie to definiuje jednak odmiennie niż na przykład brazylijski myśliciel katolicki Plinio Corrêa de Oliveira. Koneczny „nie sakralność” rozumie przez fakt, że nasza wiara nie określa wszystkich zasad życia społecznego (np. reguł sanitarnych). Tak pojęta sakralność występować ma jedynie w cywilizacji bramińskiej oraz żydowskiej.

 

Już w momencie chrystianizacji narodów Kościół postawił im – zauważa Koneczny – konieczne do spełnienia postulaty etyczne. Wśród nich znajdziemy wprowadzenie monogamii (co wpływa na społeczeństwo poprzez podniesienie roli kobiet oraz zmianę prawa familijnego i spadkowego), zniesienie niewolnictwa i zemsty (realizującej w wielu społecznościach przedchrześcijańskich poczucie sprawiedliwości) oraz zapewnienie Kościołowi niezależności od władzy politycznej (co odróżnia cywilizację łacińską od bizantyjskiej). O ile zniesienie zemsty i niewolnictwa mogło zostać – ze względu na ogromne zawiłości natury ekonomicznej i społecznej – rozłożone w czasie, o tyle jednożeństwo i wolność od wpływów władcy musiały zostać zaprowadzone bez zwłoki.

 

Na tym jednak nie koniec wychowawczej funkcji Kościoła. Nie pozostał on bowiem po stworzeniu cywilizacji łacińskiej bierny wobec spraw publicznych. Inaczej niż w typowej dla wielu społeczności wschodniochrześcijańskich cywilizacji bizantyjskiej, cywilizacja łacińska wymaga stosowania etyki nie tylko w życiu prywatnym, ale także publicznym. Słowem: dekalog dotyczy także polityki i polityków, a wiary oraz wynikających z niej zasad nie można „zostawić za drzwiami gabinetu”. Ponadto państwo w cywilizacji łacińskiej szanuje – zauważał historyk – ważną dla katolickiej nauki społecznej zasadę pomocniczości, popiera samorządność i oddolne rozwiązywanie problemów. Przeciwnie cywilizacja bizantyjska – ta chce zarządzać odgórnie, poprzez dławiącą społeczeństwa biurokrację.

 

To nie wszystko, co z metodologii Feliksa Konecznego może przydać się także do analizowania współczesności. Krakowski intelektualista zestawił bowiem sześć par pojęć, uzależniając od wyboru jednego z dwóch kierunków opowiedzenie się po stronie którejś z cywilizacji. I tak, cywilizacja łacińska cechuje się:

 

– personalizmem traktującym niezależność jednostki jako wartości (przeciwieństwo to charakterystyczna m.in. dla komunizmu gromadność, czyli położenie nacisku na wspólnotę). Personalizm różni się jednak od indywidualizmu, który nie nakłada na człowieka żadnych moralnych obowiązków;

 

– aposterioryzmem, czyli opieraniem praw na doświadczeniach, w przeciwieństwie do aprioryzmu, który stawia na teorię (tworzenie praw „idealnych” zza biurka to także cecha ideologii socjalistycznych);

 

– jednością w rozmaitości, która szanuje indywidualne cechy i uważa, że ludzie nie muszą być identyczni, aby tworzyć wspólnotę. Przeciwieństwem jest (typowe dla zakorzenionych w cywilizacji bizantyjskiej biurokracji) dążenie do jednostajności („przerabiania” wszystkich na jednakowych);

 

– traktowaniem społeczeństwa jako organizmu, który może sam rozwiązać problemy. Przeciwieństwem jest traktowanie społeczeństwa jak mechanizmu (to cecha cywilizacji turańskiej, gdzie wszystko ma być urządzone jak w wojsku);

 

– historyzmem, czyli najwyższą formą świadomości i opanowania czasu. Umożliwiło ono powstanie punktualności, a marnowanie czasu – na przykład przez niepotrzebną biurokrację – Koneczny uważa za kradzież, czyli rzecz niedopuszczalną moralnie.

 

– dualizmem prawnym, czyli istnieniem współgrającego ze sobą prawa prywatnego i publicznego. Wiele cywilizacji cechuje się monizmem prawnym, czyli posiadaniem tylko jednego rodzaju praw (np. prywatne przenoszone może być na sprawy państwa).

 

Dzisiaj te charakterystyczne dla cywilizacji łacińskiej zasady wydają się mocno zagrożone. Czy bowiem w erze państw (nad)opiekuńczych, odpowiedzialna za wspólnotę jednostka nie jest zagrożona przez mające coraz bardziej totalitarne ambicje państwo? Czy prawo oparte o doświadczenia wielu pokoleń nie jest współcześnie zagrożone przez konstrukcje ideologiczne typu „konwencja genderowa”? Czy wpływowi nihiliści nie próbują wyrugować tradycji, szafując hasłami walki z błędami przeszłości (częściej rzekomymi niż faktycznymi)? Czy w dobie globalizacji, swoistej coca-kolonizacji oraz wyraźnych tendencji zmierzających do stworzenia jednego państwa europejskiego, nie grozi nam ujednolicenie praw i zwyczajów? Czy wyciągani niczym królik z kapelusza coraz to nowsi lewicowi trybuni nie proponują nam zniszczenia organicznego społeczeństwa? Czy władze nie mają ambicji, by przy pomocy praw regulować stosunki społeczne?

 

Udzielenie odpowiedzi na te pytania wystarczy, by uzmysłowić sobie, jak daleko współczesnej Polsce i Europie do standardów cywilizacji łacińskiej. A gdy dodamy do tego panujące już niemal powszechnie – chociażby w temacie obrony życia – fałszywe przekonanie o konieczności zostawiania przez katolickich polityków sumienia za drzwiami gabinetu, okazuje się, że z naszym dziedzictwem mamy niewiele wspólnego.

 

Współczesne życie publiczne pozbawione jest też etyki. Tymczasem Feliks Koneczny zauważał, że w cywilizacji łacińskiej prawo powinno za nią podążać, a nie próbować ją tworzyć, gdyż skutkiem takiego postępowania może być powstanie „podwójnej moralności”. Ponadto ludzkość wraz z rozwojem napotyka na nowe problemy. Ich rozwiązanie stanowi kwestię etyczną, a odpowiedzi na pytania udziela Ewangelia. Dziś jednak etyka ulega degradacji, a prawo – w najlepszym wypadku – luźno do niej nawiązuje.

 

Z resztą nasze społeczne problemy z etyką to nie tylko stosowanie moralności wyłącznie w życiu prywatnym. Coraz częściej zaobserwować możemy zjawisko charakterystyczne – zdaniem profesora Konecznego – dla cywilizacji żydowskiej, która w zależności od sytuacji stosuje różne etyki. Inną etyką kierują się Żydzi wobec współwyznawców w Palestynie i w diasporze, inną wobec gojów w ojczyźnie i na obczyźnie – pisał krakowski historyk. Tymczasem chociaż we współczesnej Polsce co do zasady wszyscy akceptują zasadę „nie zabijaj”, to bez większego problemu wiele osób „znosi” jej obowiązywanie wobec części nienarodzonych dzieci.

 

Zdaniem Konecznego nie tylko „nie można być cywilizowanym na dwa sposoby”, ale też między cywilizacjami trwa nieustanny konflikt. Jeśli w naszym życiu społecznym coraz mniej jest nauki Kościoła – politycznego wychowawcy narodów – a coraz więcej cech typowych dla cywilizacji innych niż łacińska, grozi nam przyjęcie zasad cywilizacji stawiającej mniejsze wymagania moralne lub popadnięcie w stan acywilizacyjny. Czy nie jesteśmy dziś świadkami właśnie takiej sytuacji?

 

Co więcej, zdaniem krakowskiego historiozofa społeczeństwa jedynie w cywilizacji łacińskiej mogą rozwinąć się do poziomu narodów, które stanowią etyczną nadbudowę społeczeństw (państwa są zaś nadbudową prawną). Koneczny pisał też, że upadek etyki osłabia poczucie narodowe. Czy więc, wobec licznych zdrad naszej cywilizacji i odchodzenia od moralnego postępowania, jesteśmy jeszcze w ogóle, jako Polacy, narodem?

 

 

Michał Wałach

 

 

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie