6 października 2020

Pomyłka czy „piątka dla homofobów”? Odpowiada Prezes Instytutu Ordo Iuris

(Mecenas Jerzy Kwaśniewski. Fot. Puls Biznesu / Forum)

Teraz będą ścigani ci, którzy nie wyrażali entuzjazmu dla nazywania Michała Sz. kobietą a nie mężczyzną? Albo ci, którzy nie mówią do niego Margot lub mówią, że coś zrobił, a nie zrobiła? Nawet gdyby takie wypowiedzi były rzeczywiście krzywdzące, to przecież są od tego inne instrumenty prawne – mówi w rozmowie z PCh24.pl mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu Ordo Iuris komentujący propozycję zmian w Kodeksie Karnym na mocy której będzie grozić do 5 lat więzienia za znieważanie ze względu na tzw. tożsamość płciową.

 

23 września sejmowa Komisja ds. petycji zdecydowała o wniesieniu projektu przewidującego zmianę w art. 257 Kodeksu karnego, który obecnie zakazuje publicznego znieważania grupy ludności albo poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu bezwyznaniowości. Dziś grozi za to do trzech lat więzienia, ale po proponowanej przez Komisję zmianie sankcja wzrosłaby do pięciu lat. Ponadto do treści artykułu zostałyby dopisane nowe przesłanki: płeć, wiek, niepełnosprawność, tzw. tożsamość płciowa i tzw. orientacja seksualna. Jak skomentowałby tę sprawę, a zwłaszcza poparcie, jakiego udzielili jej posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Czy mamy do czynienia z „piątką dla homofobów”?

Wesprzyj nas już teraz!

Wszystko wskazuje na to, że była to pomyłka posłów PiS, którzy poparli te zmiany. Niestety cytowany przez dziennik „Rzeczpospolita” poseł PiS Grzegorz Wojciechowski próbuje uniknąć przyznania się do błędu i wprost twierdzi, że nikt nikogo w błąd nie wprowadził i była to celowa decyzja, i warto, aby komisja sprawiedliwości pochyliła się nad tym projektem, co jest ze wszech miar niepokojące.

 

Na czym jednak miała polegać ta pomyłka? Mamy bowiem do czynienia ze skrajnie różnymi narracjami i tłumaczeniami w tej sprawie.

Ze sprawozdań prasowych wynika, że w tej sprawie nie było żadnego głosowania, tylko decyzję o przekazaniu proponowanych zmian w kodeksie karnym do dalszych prac Komisji Sprawiedliwości podjęto poprzez aklamację, co oznacza, że być może posłowie nie mieli pełni świadomości tego nad czym komisja obraduje. Być może przeoczyli ten punkt, ale nie usprawiedliwia to ich w najmniejszym stopniu.

 

Mamy bowiem do czynienia z projektem, który realizuje niezwykle skrajne, radykalne koncepcje wprowadzenia do obszaru prawa karnego płynnych koncepcji teorii gender i queer. Adekwatna zasada prawa karnego wyraża się w paremii „Nulla poena sine lege certa”, czyli „Żadnej karty bez przepisu pewnego, jasnego, klarownego”. Jeżeli wprowadzamy do przepisów karnych pojęcie tożsamości płciowej, a jak doskonale wiemy jest to pojęcie wprost wyjęte z teorii gender i queer, to wprowadzamy pojęcie, które ze swojej istoty ma być płynne i niedookreślone, ponieważ ludzka tożsamość ma być ciągle zmienna. W jaki więc sposób można powiedzieć, że wypełniono znamiona czynu zabronionego, jeżeli część przesłanek znamion czynu zabronionego jest niedookreślona.

 

Co to przecież jest tożsamość płciowa? Nie wiemy co to jest, tak samo jak nie wiemy czym się różni tożsamość płciowa od płci kulturowo-społecznej czy orientacji seksualnej.

Przecież nie chodzi o to, że będziemy teraz ścigać nienawiść wobec mężczyzn czy kobiet. Teraz będą ścigani ci, którzy nie wyrażali entuzjazmu dla nazywania Michała Sz. kobietą a nie mężczyzną? Albo ci, którzy nie mówią do niego Margot lub mówią, że coś zrobił, a nie zrobiła? Nawet gdyby takie wypowiedzi były rzeczywiście krzywdzące, to przecież są od tego inne instrumenty prawne! Jest ochrona dóbr osobistych. Jeśli ktoś się czuje indywidualnie dotknięty, bo na przykład w sposób złośliwy, uwłaczający czci został obelżywie potraktowany, to istnieją także instrumenty prawa karnego, prywatnoskargowe ściganie zniesławienia i zniewagi z art. 212 i 216 kodeksu karnego. Nie ma potrzeby tworzenia norm, które są generalnymi, szerokimi instrumentami cenzorskimi bez cienia precyzji i umiejętności roztropnego rozdzielenia korzystania z wolności debaty, wolności słowa i wolności religii od personalnych ataków.

 

Wolności religii?

Tak! Pamiętajmy, że ta właśnie doktryna mowy nienawiści, którą mielibyśmy zawrzeć w artykule 257 kodeksu karnego uderza również w wolność głoszenia nauki chrześcijańskiej. Ofiarami tego dotychczas padali najczęściej pastorzy, bo to w krajach protestanckich wprowadzano tego typu przepisy. Pastorzy trafiali do aresztu bądź płacili grzywny np. za publiczne przytaczanie Listów Św. Pawła.

 

Pytanie czy tego chce w Polsce Prawo i Sprawiedliwość…

 

 

Dziękuję za rozmowę.

Tomasz D. Kolanek

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 240 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram