W saksońskiej Miśni podpalacze podłożyli ogień na parkingu, gdzie stały samochody Alternatywy dla Niemiec. Spłonęło sześć pojazdów i dwie przyczepy. Straty szacowane są w przeliczeniu na kilkaset tysięcy złotych. Tymczasem od dłuższego czasu do ataków na AfD nawołują lewaccy ekstremiści.
1 września w niemieckiej Saksonii odbyły się wybory do landtagu. Drugie miejsce zajęła w nich prawicowa Alternatywa dla Niemiec, co jest sporym sukcesem. Ugrupowanie jest od dawna przedmiotem zajadłych ataków lewicowych ekstremistów. Wyborcze powodzenie mogło wywołać u nich dużą wściekłość.
Wesprzyj nas już teraz!
W nocy z soboty na niedzielę w niewielkiej Miśni „nieznani sprawcy” podłożyli ogień na parkingu, na którym pojazdy parkuje lokalna Alternatywa dla Niemiec. Pożar odkrył polityk partii, Mario Aßmann, zaalarmowany przez wyjątkowo głośne wycie psów z pobliskiego schroniska dla zwierząt. Mężczyzna szybko zawiadomił służby, ale nie udało się już zapobiec dużym stratom. Spłonęło sześć samochodów i dwie przyczepy. Pożar przyniósł – według wstępnych szacunków – od 40 do 50 tys. euro straty.
Nie dowiedziono wprawdzie, że podpalenia dopuścili się lewaccy ekstremiści, ale to właśnie oni notorycznie nawołują na anonimowych forach internetowych do napadania na działaczy AfD.
W trakcie minionej kampanii wyborczej w Saksonii często atakowano osoby rozwieszające plakaty AfD. W innym landzie – Saksonii-Anhalcie – doszło też niedawno do próby morderstwa, gdy „nieznani sprawcy” podłożyli ogień pod altaną ogrodową, w której spał działacz partyjnej młodzieżówki.
Działacze Alternatywy częścią odpowiedzialności za te ataki obarczają także niemiecki estabilishment partyjny – w publicznych wypowiedziach czołowi politycy takich partii jak CDU, SPD, FDP czy Zieloni przedstawiają często dość manipulatorsko AfD jako ugrupowanie faszystowskie lub zgoła neonazistowskie.
Źródło: jungefreiheit.de
Pach