5 kwietnia 2017

Islam w Rosji. Między religią a ideologią

(Spotkanie Władimira Putina z Tałgatem Tadżuddinem, naczelnym muftim Rosji © Alexei Nikolsky/Planet Pix via ZUMA Wire / Forum)

Powolny wzrost znaczenia islamu w Federacji Rosyjskiej uświadamiany jest najczęściej w sytuacjach nagłych, drastycznych, poruszających światową opinię publiczną tak jak ostatni zamach w metrze Sankt Petersburga czy czeczeńska akcja terrorystyczna w teatrze na Dubrowce w Moskwie w 2002 roku. Dla Rosji opanowanie ekstremizmów politycznych, w tym radykalnych fundamentalistów muzułmańskich, może oznaczać już niedługo „być albo nie być” integralności państwa lub co najmniej kłopoty i wewnętrzny chaos.

 

Obecność muzułmanów na terenach dzisiejszej Rosji jest dłuższa niż historia tego państwa, ale obecna radykalizacja postaw części wyznawców Mahometa skłania do refleksji nad dalszym rozwojem sytuacji na obszarze od Bałtyku po Pacyfik. Jeszcze nigdy bowiem problem wpływu określonej grupy religijnej na stabilność państwa nie był dla Moskwy zagadnieniem tak mocno upolitycznionym. Tym bardziej, że eskalacja napięć na tle religijnym zbiegła się w czasie wyjątkowo dla Moskwy niekorzystnym ze względu na kłopoty gospodarcze i ostre napięcia polityczne z sankcjami państw Zachodu w tle.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Kaukaski pomost

Wyznawcy islamu w Federacji Rosyjskiej stanowią dzisiaj drugą grupę wyznaniową po prawosławnych obywatelach Rosji. Przynależność do cerkwi prawosławnej deklaruje niemal 75 proc. mieszkańców Federacji, muzułmanie stanowią ok. 10 proc. wierzących, a więc społeczność mniejszą niż ateiści (ok. 16 proc.), za to większą niż protestanci (1,8 proc.). Szacowana w przedziale 10 – 16 mln liczba muzułmanów w rzeczywistości może być jednak większa. Statystyki nie ujmują bowiem nie-obywateli Rosji, emigrantów przybyłych za pracą z biedniejszych republik postsowieckich, w dużej części zdominowanych przez wyznawców Mahometa. Muzułmanów może więc być w Rosji nawet około 20 mln, co przy całkowitej populacji państwa ocenianej na ponad 140 mln stanowi już grupę znaczącą.

 

Obszar Dagestanu nad Morzem Kaspijskim, zajmowany przez dzisiejszą Rosję, mahometanie nawiedzili ok. 650 roku p.n.Ch. Dalsza ekspansja muzułmańska na tereny zamieszkałe przez ludność już wówczas prawosławną północnego Kaukazu następowała dopiero kilka wieków później. Drugim etapem pojawienia się miejscowych wyznawców islamu było przyjęcie na początku XIV wieku przez chana Złotej Ordy wiary muzułmańskiej. W ten sposób zamieszkujący stepy dzisiejszej Rosji Tatarzy i Baszkirzy poszerzyli wpływy islamu na obszarze, gdzie w przyszłości miało powstać imperium rosyjskie.

 

W państwie i obok państwa

Rosnąca w potęgę Rosja prowadziła specyficzną politykę kolonialną – nie tworzyła zamorskich posiadłości jak Portugalia, Hiszpania, Francja czy Anglia lecz wcielała zdobywane ziemie bezpośrednio do organizmu państwowego. Cesarstwo Rosyjskie było więc z założenia wieloetniczne i wielowyznaniowe, przy zachowaniu preferencji dla cerkwi prawosławnej. Upadek monarchii i przejęcie władzy przez komunistów nie od razu dały się negatywnie odczuć islamowi. Początkowo oficjalna polityka Związku Sowieckiego nie mogła być zbyt represyjna. Skorzystali z tego i muzułmanie, dla których powstały autonomiczne republiki – Baszkirska, Tatarska i Turkiestańska. We wrześniu 1920 roku zdążył jeszcze odbyć się ogólnorosyjski zjazd muzułmanów w Ufie, powołano nawet centralną reprezentację duchową wyznawców islamu.

 

Tolerancja dla światopoglądów innych niż ateizm nie mogła trwać zbyt długo. Od 1923 roku zaczęły się ograniczenia dla prowadzenia szkół wyznaniowych. 21 sierpnia wprowadzono instrukcję NKWD, zakazującą edukacji religijnej poza meczetami oraz dzieci mających mniej niż 14 lat. Od drugiej połowy lat 20. ubiegłego wieku władza sowiecka nasiliła działania antyreligijne. Eskalacja ograniczeń nastąpiła w kolejnej dekadzie – dla przykładu – w Tatarstanie zamknięto w 1930 roku 80 proc. meczetów, a prawo dalszego sprawowania funkcji straciło ponad 90 proc. mułłów. W końcu II wojny światowej w Związku Sowieckim powstały cztery niezależne centra kierownicze muzułmanów, dwa z nich (dla północnego Kaukazu oraz europejskiej części Rosji wraz z Syberią) działały na obszarze dzisiejszej Rosji.

Powojenny okres rządów komunistycznych także nie był łatwy dla muzułmanów, dopiero lata 80. i dojście do władzy Gorbaczowa odmieniły pozycję islamu w Związku Sowieckim.

 

Pieriestrojka w meczetach

Od początku odzyskiwanie wpływów w ZSRS przez wyznawców islamu napotkało trudności kadrowe. W latach 80. w Związku Sowieckim działała jedna medresa (w Bucharze) i jeden instytut islamski (w Taszkiencie). Generalny poziom wykształcenia duchownych muzułmańskich był kiepski. Według danych z rosyjskojęzycznej Wikipedii (Islam w Rosji) na 857 imamów tylko 21 miało wyższe wykształcenie. Ten niski poziom edukacji spowodował po otwarciu granic wyjazdy do szkół w innych krajach islamskich lub sprowadzanie wykładowców z zagranicy.

 

W obydwu sytuacjach efektem był szybki napływ ideologii, która propagowana była w najbardziej radykalnych środowiskach islamskich. Obywatele dawnego ZSRS nabywali tę wiedzę za granicą, młodzi muzułmanie w nowo otwieranych w Rosji szkołach jako prelegentów mieli najbardziej zagorzałych duchownych i wykładowców, z których część wyjazd do pracy w Federacji Rosyjskiej traktowała jako powołanie do szerzenia wiary na zaoranym przez ateizm ugorze. W wielu przypadkach zasiane ziarno szybko przyniosło plony.

 

Nie tylko Czeczenia

Problemy z radykalnymi islamistami w Rosji najczęściej kojarzą się z Czeczenią. Po głośnej na cały świat akcji terrorystycznego komanda czeczeńskiego w teatrze na Dubrowce w Moskwie w październiku 2002 roku o radykałach islamskich zaczęto w Rosji mówić jako o realnym wewnętrznym problemie państwa. Atak w stolicy supermocarstwa i olbrzymia liczba ofiar (173 osoby w tym 133 zakładników) uzmysłowił Kremlowi, że wojna z radykalnym terroryzmem islamistów może osłabić państwo w każdym miejscu i w każdym czasie.

 

Obok terroryzmu, podważającego poczucie pewności obywateli i ich zaufanie wobec państwa, z radykalnym islamem pojawił się drugi kłopot – dezintegracja federalnego państwa w wyniku nastrojów separatystycznych. Tym groźniejszych im więcej barier mentalnych zbuduje się między władzą centralną a władzami zróżnicowanych jednostek administracyjnych. W niektórych z nich już dzisiaj struktura narodowa wskazuje na niewielki związki z Rosją, a jeśli do tego dojdą podziały religijne, powstawanie tendencji separatystycznych będzie tylko kwestią czasu.

 

Przyspieszyć ten proces mogą tendencje demograficzne małej dzietności wśród narodów słowiańskich zamieszkałych w Federacji Rosyjskiej i posiadanie dużej liczby dzieci wśród m.in. muzułmanów. Skala tego zjawiska jest widoczna szczególnie na północnym Kaukazie – w Dagestanie, gdzie Rosjanie już dzisiaj stanowią ok. 3 proc. mieszkańców, a wśród 36 narodowości dominują wyznawcy islamu (sufizmu). Konflikty w tej autonomicznej republice na razie jednak mają podłoże religijne ze względu na mocną infiltrację środowisk muzułmańskich przez zwolenników wahhabizmu – ultrakonserwatywnego i fundamentalistycznego nurtu w islamie sunnickim.

 

Za największego eksportera wahhabizmu uchodzi bogata Arabia Saudyjska, gdzie ponad 90 proc. obywateli to muzułmanie, w ok. 75 proc. sunnici. Pełniąc rolę wiernego sojusznika Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie Arabia Saudyjska prowadzi swoją politykę o mocno antyirańskim ukierunkowaniu. Niewygodna dla Arabii Saudyjskiej jest za to zapewne współpraca Iranu i Rosji, a więc każde osłabienie pozycji Moskwy w Azji jest jednocześnie osłabieniem możliwości Teheranu. Destabilizacja wewnętrzna Rosji byłaby na rękę jej konkurentom w basenie Zatoki Perskiej, regionie strategicznym ze względu na trasy przewozów ropy naftowej.

 

Petroideologia?

Polityczno – gospodarcze podłoże wspierania wahhabizmu wśród muzułmanów w Rosji może być najprostszym wytłumaczeniem zaangażowania ideologicznego, dla którego religia może być tylko przykrywką. W udzielonym 3 kwietnia br., a więc na gorąco po tragedii w Sankt Petersburgu, wywiadzie dla rosyjskiej „Agencji Politycznych Wiadomości” ekspert Instytutu Strategii Narodowej Rais Sulejmanow posłużył się nawet – do określenia eksportu w wybrane miejsca świata ideologii fundamentalizmu muzułmańskiego – pojęciem „petro – islam”, wskazując, że raczej nie ma przypadku w fakcie najbardziej zintensyfikowanego promowania wahhabizmu na tych terenach Rosji, gdzie wydobywane są ropa naftowa lub gaz ziemny. Sulejmanow jako potwierdzenie przygotowywania kadr dla radykalnych nurtów islamu przywołał konkretne przykłady finansowego wspierania szkół islamskich i wydawnictw koranicznych bezpośrednio z funduszy pochodzących z Turcji i Arabii Saudyjskiej.

 

Podróżując po republikach postsowieckich Azji Środkowowschodniej można zaobserwować niemal w każdej wiosce i mieście nowe obiekty kultu muzułmańskiego. Na pytania skierowane do miejscowych, skąd w takiej biedzie, widocznej nawet z okien samochodu, są pieniądze na błyszczące złoceniami budynki, najpierw można spotkać się z próbą zbycia pytania milczeniem. Gdy jednak bardziej zdecydowanie upomnimy się o informację, to dowiemy się, że fundatorem był jakiś przedsiębiorca z Turcji czy państw półwyspu Arabskiego.

 

Rosja, zdobywając nową wiedzę o źródłach finansowania działalności religijnej przez ośrodki zagraniczne, podjęła działania ograniczające przypływ zagranicznych funduszy na rzecz rozwoju islamu w jego radykalnych odmianach. W 2006 roku na fundusz wspierania islamskiej kultury Federacja Rosyjska przeznaczyła pół miliarda rubli. Zdając sobie sprawę z konieczności pomocy w funkcjonowaniu struktur i organizacji islamskich Rosja woli ograniczyć wpływ obcych pieniędzy na sposób kształcenia i interpretacji Koranu. Dotychczas zebrane dane wskazują bowiem, że werbowanie mieszkańców Rosji, głównie młodych ludzi, na wojny w szeregach radykałów i fundamentalistów, dotyczyło nawet 4 tysięcy osób. Powrót z „świętej wojny”, po przejściach rzutujących na świadomość i kształtujących przyzwyczajenia, rzadko jednak kończy się przestawieniem na spokojny rodzinny styl życia. Najczęściej jest to mentalna droga tylko w jedną stronę – droga dalszej walki.

 

 

Jan Bereza

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie