3 marca 2014

Cztery dni trwały obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych we Wrocławiu. Uroczystościom oficjalnym towarzyszyły liczne spotkania, organizowane przez środowiska pozarządowe.

 

„Chwała bohaterom! Cześć ich pamięci” – gromki okrzyk i honorowa salwa rozbrzmiewały 1 marca na Cmentarzu Osobowickim przy Pomniku Ofiar Terroru Komunistycznego. W położonych wokół niego kwaterach 81A i 120 pochowano żołnierzy, którzy stracili życie w czasach stalinowskich we wrocławskich więzieniach.

Wesprzyj nas już teraz!

Tu leżą moi dowódcy z antykomunistycznej organizacji Rzeczpospolita Polska Walcząca: komendant Włodzimierz Pawłowski i jego zastępca, Wacław Radomski – mówi, stojący przy grobach, 90-letni Antoni Wojtaszek. Po wojnie jego organizacja zajmowała się akcjami informacyjnymi. – Drukowaliśmy ulotki i rozrzucaliśmy po ulicach, wręczaliśmy przechodniom, pozostawialiśmy je w tramwajach. Uwolniliśmy także z wrocławskiego posterunku milicyjnego dziewięciu więźniów politycznych – wspomina. Za przynależność do organizacji spędził w więzieniu 12 lat. Bity i wyniszczany psychicznie, zachorował na epilepsję. Jego dowódcy zostali skazani wyrokiem Wojskowego Sądu Rejonowego we Wrocławiu na karę śmierci i zamordowani strzałem w tył głowy, 24 kwietnia 1953 roku.

To im, wśród 89 żołnierzy, na których władze komunistyczne wykonały wyrok śmierci, i 350 więźniów –  którzy stracili życie we wrocławskich więzieniach, złożono 1 marca uroczysty hołd.

 

Przywracania narodowej pamięci


Ich pamięć uczcili tego dnia przedstawiciele władz archidiecezji, z abp-em Józefem Kupnym, przedstawiciele władz wojewódzkich i miejskich, służb mundurowych oraz delegacje wielu patriotycznych organizacji. Przybyła licznie młodzież trzymała w dłoniach portrety Żołnierzy Wyklętych.

Pileckie, Fieldorf, Szendzielarz, Dekutowski, Krzyżanowski, Siedzikówna to tylko kilka nazwisk z blisko 200-tysiecznej powojennej armii konspiratorów, walczącej do prawa do samostanowienia polskiego społeczeństwa, stawiających opór sowietyzacji polski, i podporzadkowaniu kraju Związkowi Radzieckiemu – mówił jeden z przedstawicieli władz podczas uroczystości. – Gdy skończyła się II wojna światowa tacy ludzie jak rotmistrz Witold, jak generał Nil, jak majorowie Łupaszka i Zapora, jak sanitariuszka Inka powinni chodzić w chwale bohaterów, a nie ukrywać się i „żyć prawem wilka”.

Podczas przemówień podkreślono, że historia długo milczała o tych bohaterach. O tym, jak wyglądały procesy i śmierć polskich żołnierzy, rodziny zaczęły dowiadywać się dopiero pod koniec lat ’90. Działo się tak, ponieważ jednym z celów systemu komunistycznego było zniszczenie pamięci o historii, by łatwiej było manipulować pozbawionym tożsamości społeczeństwem.

Komuniści mordowali także pamięć o nich. A do nas, żyjących, należy wielkie zadanie przywracania narodowej pamięci – podkreślano w przemówieniach. Uroczystości na cmentarzu zakończono złożeniem wieńców pod Pomnikiem Ofiar Terroru Komunistycznego.

 

Historia przeszłą ulicami miasta

Wieczorem 1 marca w intencji Żołnierzy Wyklętych została odprawiona w Bazylice Garnizonowej Msza św., w której asystował wojsko polskie, harcerze i młodzież.

Tysiące osób wzięło udział odbywającej się po niej na wrocławskim Rynku inscenizacji. Grupy rekonstrukcyjne zaprezentowały to, jak wyglądały w czasach komunistycznych walki pomiędzy żołnierzami niezłomnymi, a walczącymi po stronie reżimowej władzy. Najbardziej charakterystyczne elementy tych walk, wraz z charakterystycznymi dla egzekucji patriotów w Polsce powojennej, tzw. „katyńskimi strzałami”, czyli strzałami w tył głowy oraz prześladowaniem księży.

Po inscenizacji wielotysięczny tłum z transparentami przemaszerował ulicami Wrocławia, by złożyć hołd Żołnierzom Wyklętym na rondzie, upamiętnionym ich imieniem.  – Uważam, że ten Marsz Pamięci jest bardzo dobrym pomysłem: bo przypomina o sprawie, która przez szereg lat była w przestrzeni publicznej nieobecna – mówi Wojciech Trojanowski, specjalista ds. sprzedaży. – Taki marsz jest pozytywnie prowadzoną polityką historyczną.

 

Cena niezłomności

Żołnierze Wyklęci, o czym teraz często się zapomina, byli regularną armią, która wykonywała rozkazy Rządu Londyńskiego – mówiła Barbara Leonowicz-Babiak, córka jednego z narodowych bohaterów podczas Maratonu Filmowo-Dyskusyjnego o żołnierzach niezłomnych, 2 marca, w Centrum Edukacyjnym „Konspira”. Prezentacji filmów dokumentalnych towarzyszyły rozmowy z rodzinami Żołnierzy Wyklętych, m.in. Zofią, córką rotmistrza Pileckiego, Markiem, synem Józefa Franczaka.

Ojciec zdawał sobie sprawę, że walka jest przegrana –  Barbara Leonowicz-Babiak opowiadała o  por. Janie Leonowiczu, pseud. „Burta”, działaczu WiN, dowódcy oddziału partyzanckiego na Lubelszczyźnie. – Był zdecydowany walczyć do końca. Martwił się tylko, że złapią go żywego. Mówił, że ćwiczy się w tym, by nie zdradzić tajemnic, które mogłyby kogoś obciążyć. W związku z tym miał przygotowany wariant własnej śmierci: jak strzelał to liczył kule, by ostatnia była dla niego.


Jan Leonowicz zginął w zasadzce, w szkole w Nowinach, 9 lutego 1951 r., zdradzony przez nauczycielkę Władysławę P., która później pracowała w SB w Lublinie jako maszynistka. Podobno dostała za Burtę 150 000 zł. Burta w momencie śmierci miał 39 lat.

 

Rodzinne historie

„Zarzuca się im, że przemocą chcieli zmienić ustrój PRL. Walczyli z determinacją do końca. Czy ich życia nie zostały zmarnowane, bo cierpieli całymi rodzinami. Marian Pilarski „Jar” stracony. Jego córka, Danuta, skazana na wieloletnie więzienie. Mieczysław Lal, znaleziony z roztrzaskaną głową już w stanie wojennym, działacz KOR-u i Solidarności. Bronisław Skroba, bity razem z matką, napastowany. Musieli się wyprowadzić w szczecińskie, gdzie matka została aresztowana. Bronisława skierowano do karnej kompanii do Wałbrzycha, do kopalni węgla. I wiele innych tragedii rodzinnych” – przypomnieli o losach rodzin polskich bohaterów twórcy filmu, poświęconego „Burcie”.  

Kulminacją wieczoru było wystąpienie prof. Krzysztofa Szwagrzyka, historyka IPN,  kierownik Zespołu do Spraw Poszukiwań Miejsc Pochówku Ofiar Terroru Komunistycznego 1944-56, zajmującego się przywracaniem prawdy i pamięci narodowym bohaterom. Dyskusja, w której brał udział, została zainspirowana  filmem, przedstawiającego ekshumacje na kwaterze „Ł” Cmentarza Powązkowskiego. W ubiegłym roku udało się tam zidentyfikować bardzo znanych Żołnierzy Wyklętych: Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora” (pułkownika, żołnierza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, cichociemnego, dowódcę oddziałów partyzanckich, który przeprowadził wiele akcji dywersyjnych i samoobrony w których, według oficjalnych wyliczeń, zginęło ponad 400 żołnierzy LWP (głównie KBW), ubeków i milicjantów, a także czerwonoarmistów) i Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka” (majora Wojska Polskiego, dowódcy jednej z wileńskich brygad Armii Krajowej oraz oddziałów partyzanckich, które już po wojnie przeprowadziły kilkadziesiąt udanych akcji przeciw NKWD, UBP, MO i KBW).  

Bohaterów narodowych nie wystarczyło uśmiercić – podkreśla prof. Szwagrzyk. – Najpierw na wzór bolszewicki należało pohańbić ich w oczach społeczeństwa: spowodować taką sytuację, kiedy społeczeństwo, poddane zmasowanej, fałszywej propagandzie, samo z siebie odwróci się od tych ludzi. „Jeżeli się opluje historię Polskiego Państwa Podziemnego, ośmieszy się jego wysiłek, a ludzi, którzy przez tyle lat walczyli w czasie wojny z okupantem hitlerowskim, postawi się przed sądem, ubranych jak majora Hieronima Dekutowskiego w mundur Wermachtu, przypisując współpracę z hitlerowcami to wielu ludzi uzna, że to co słyszy z każdego głośnika i czyta w każdej gazecie, jest prawdziwe” – myśleli komuniści. Na szczęście społeczeństwo w Polsce w większości miało świadomość, że jest świadkiem działalności propagandowej.

Stosowano też inne środki: wybitnego działacza podziemia, gen. Emila Fieldorfa „Nila”, nie rozstrzelano tylko powieszono jak zwykłego pospolitego przestępcę. Po śmierci naszych bohaterów wrzucano po kilku do dołów, często twarzą do ziemi. Niektórzy z nich, jak major „Zapora”, w mundurach Wermachtu, w których ubrano ich na proces sądowy. Uroczystościom Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych we Wrocławiu uświetniły koncerty. Imprezy towarzyszące odbyły się także 28 lutego i 3 marca. Przeważały wśród nich propozycje dla młodzieży.

{galeria}

Dorota Niedźwiecka

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram