15 maja 2018

Media: konflikt izraelsko-palestyński wrócił do korzeni – koniec kompromisów

(fot. Pixabay)

Nasilający się konflikt izraelsko-palestyński wydaje się wręcz niemożliwy do rozwiązania. Jak bowiem zauważają komentatorzy, propozycje kompromisowe, takie jak współistnienie Izraela i Palestyny okazują się przeżytkiem. Palestyńczycy kwestionują już samo istnienie Izraela. Ten ostatni również nie pozostaje dłużny.

 

Jak zauważa Nathan Trall na łamach „Time” zarówno izraelskim, jak i palestyńskim nacjonalistom bliska jest idea powrotu. Z jednej strony chodzi tu o powrót do ziemi zamieszkałej przez Izraelitów w czasach starożytnych. Dlatego też każdy Żyd bez względu na miejsce pobytu i związki z innymi krajami posiada prawo osiedlenia się w Izraelu. Z kolei Palestyńczycy pragną zaś ponownie osiedlić się na terenach, z których zostali wygnani.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wskutek wojny spowodowanej powstaniem Państwa Izrael w 1948 roku i zakończonej rok później Izrael zajął 78 procent Palestyny. Wygnał zamieszkujących te tereny Arabów i do dziś nie pozwala im na powrót. Z kolei w 1967 roku wybuchła nowa wojna na Bliskim Wchodzie. Izrael zajął Jerozolimę, Gazę, Synaj, Wzgórza Golan i resztę Zachodniego Brzegu Jordanu.

 

W ciągu około dwudziestu lat następujących po tej wojnie państwa arabskie i Izrael przyjęły bardziej ugodową postawę. Te pierwsze zdały sobie bowiem sprawę, że nie istnieje możliwość pokonania Izraela. W 1988 roku palestyński ruch narodowy formalnie zrezygnował z dążeń do wyzwolenia całej Palestyny. Opowiedział się natomiast za utworzeniem niezależnego państwa współistniejącego z Palestyną.

 

Pomysł utworzenia dwóch państw stanowił swego rodzaju kompromis. Opierał się na twierdzeniu, że głównym źródłem problemu jest okupacja ziem zabranych przez Izrael w 1967 roku, a nie samo powstanie państwa żydowskiego. Teraz jednak okazuje się, że owo kompromisowe rozwiązanie jest trudne lub niemożliwe do wypełnienia. Jak zauważa publicysta, coraz więcej Palestyńczyków powraca do pierwotnych postulatów ruchu (negacja istnienia Izraela).

 

Jak więc twierdzi „Time”, po upływie 70 lat od ogłoszenia przez Izrael niepodległości, konflikt powraca do swych korzeni. Te zaś tkwią nie w powiększeniu terytorium Izraela w 1967 roku, lecz w jego utworzeniu 1948 roku. Izrael żąda od Palestyńczyków uznania prawa do istnienia niepodległego państwa żydowskiego w Palestynie. Z kolei Palestyńczycy domagają się prawa do powrotu na swe dawne tereny. Temu służy „Wielki Marsz Powrotu” rozpoczęty wiosną 2018 roku.

 

Również Yossi Klein Halevi na łamach „The Atlantic” zauważa, że w spór sięga znacznie głębiej niż tylko roszczeń dotyczących Jerozolimy. Publicysta analizuje także przemówienie Mahmuda Abbasa, prezydenta nieuznawanego powszechnie Państwa Palestyny. 30 kwietnia zakwestionował on prawa Izraela do ziem palestyńskich. Wyraził znużenie słowami o „tęsknocie za Syjonem”. Słowa te są według autora ważniejsze niż obwinianie Żydów za Holocaust – również obecne w przemówieniu.

 

Palestyński lider określił bowiem działania Izraela mianem przedsięwzięcia kolonialnego. Jak zauważa publicysta „jeśli Izrael to po prostu projekt kolonialny, a nie spełnienie tęsknoty wygnanych ludzi za domem, to jest on nieprawowity. Nie zawiera się pokoju z kolonializmem, tylko go niszczy”.

 

Publicysta zauważa, że słowa te pokazują, że prawdziwym problemem dla Palestyńczyków jest samo powstanie Izraela, a nie tylko powiększenie jego terytorium w 1967 roku. Z tym poglądem zgodne są także obchody nakba. To dzień upamiętniający wygnania wskutek powstania Państwa Izrael.

 

Publicysta twierdzi ponadto, że palestyńska narracja dominująca w szkołach, mediach i meczetach opiera się na negacji żydowskiej historii. Kwestionuje się obecność Izraelitów na ziemiach dzisiejszej Palestyny i świadczące o niej dowody archeologiczne. Według publicysty Palestyńczycy negują także istnienie historycznej świątyni w Jerozolimie oraz Holocaust.

 

Mahmud Abbas w swojej rozprawie doktorskiej z 1982 roku kwestionował choćby liczbę żydowskich ofiar II wojny światowej.

 

Źródła: time.com / theatlantic.com

 

mjend

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(4)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram