Audyt zlecony przez ministerstwo kultury po odwołaniu dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Magdaleny Sroki wykazał specyficzny model zatrudniania w tej publicznej instytucji. Aż 30 osób pracujących za kadencji wspomnianej szefowej łączyły więzi rodzinne.
Była wiceprezydent Krakowa straciła posadę dyrektor PISF jesienią zeszłego roku, po międzynarodowej, publicznej – chociaż niewyszukanej w formie – krytyce „autorytarnych” rządów PiS. Opisany przez „Fakt” audyt instytutu wykazał, że zatrudnienie znajdowały tam bliskie osoby wysoko postawionych w strukturze osób, między innymi ówczesnej księgowej. Aż połowa pracowników trafiła do publicznej placówki z „rodzinnego” klucza.
Wesprzyj nas już teraz!
Z budżetu państwa każdego roku do kasy instytutu trafia około 200 milionów złotych. Nic dziwnego więc, że uwagę kontrolerów zwróciła wysokość premii przyznawanych za czasów dyrektorowania Magdaleny Sroki. Na przykład w październiku 2016 roku dwie trzecie zatrudnionych otrzymało nagrody przekraczające 10 tysięcy złotych.
Jak pisze gazeta, Instytut zatrudniał m.in. „designera pieczątek” oraz „samodzielnego menedżera”.
Źródło: Fakt.pl/TVP Info
RoM
Zobacz także:
Polonia Christiana nr 8. Kiedy państwo staje się złodziejem?